Sorry, ale miłość nie polega na poświęcaniu się i rezygnowaniu z siebie.Ja akurat do wielu rzeczy podchodzę uczuciowo.. i jeśli ja rezygnuję z wielu rzeczy w imię miłość to oczękuje też lojalność wobec partnera... Bo inaczej to to nie jest miłość kiedy ktoś powie np. Wole być wolny, robić co chce ,oglądać pornole niż być z tobą... Bo ponoć dla miłości się wszystko robi...
Miłość polega na akceptacji partnera takiego jakim jest.
I oczywiście nie da się zaakceptować partnera, który zdradza, ale takich partnerów się poprostu nie wybiera.
Ja mam wielu kolegów. Mój mąż nigdy, nawet raz nie powiedził, że mam się z nimi nie widywać, albo zerwać kontakt.
On też ma koleżanki z czasów, kiedy jeszcze się nei znaliśmy i też ma z nimi kontakt.
Na imprezy firmowe też chodzi sam, bo chcę żeby się pobawił bez skrępowania.
Poza tym wstyd by mi było jakby ktoś wiedział, że zabraniam się mężowi widywać z koleżankami, bo jestem zazdrosna. Wyszło by, że jestem zakompelsioną heterą.......taką kobietą, którą nigdy nie chciałam być.
Dla mnie związek to zaufanie, partnerstwo i miłość, a nie zakazy, nakazy i kontrola.
W dodatku trzymanie chłopa pod kloszem nei daje gwarancji wierności.
Ostatnia edycja: