O rany! nie zaglądałam tu wieki;-) Także witam się:-)
Przeczytałam tylko ostatnią stronę, więc nie jestem w temacie wogóle;-)
Dzieci w żłobku/przedszkolu, tak więc chwilka dla siebie, później mam kilka załatwień na mieście. Ale zimno na dworze brrrrr masakra. Dzisiaj małą w chuście odprowadziłam do żłobka, bo znienawidziła wózek od jakiegoś czasu, a jeszcze deszcz, więc trzeba by było folię założyć, więc juz całkiem by się wściekała. I dobrze zrobiłam, bo wygodnie, szybko, parasolkę rozłożyłam, a ona zadowolona. Tym bardziej, że jak wracamy i odbieramy O. to podem ganiają po dworze, a ja pcham pusty wózek.
O. zadowolony z przedszkola, chodzi chętnie, wychodzi uśmiechnięty.. po prostu bosko
M. troche gorzej, tzn. na miejscu w ciągu dnia jest wszystko ok, ładnie śpi, je i bawi się, najgorsze są tylko pożegnania, ale jak tylko zamykają się drzwi od sali, to przestaje płakać;-)
ja swoim dzieciom robię kurację bańkową, jesteśmy w trakcie czwartegoi tygdonia stawiania i jak narazie miały tylko lekki katar, także tfu tfu (odpukać) dajemy radę... Ale wyobraźcie sobie, że dyr w żłobku kazała mi wziąć pismo od pediatry, że ja nie robuię M krzywdy, że jej tak często stawiam bańki i ona chodzi normalnie do żłobka
Także jutro idę do lekarza i ciekawe co powie i czy wogóle mi coś wypisze, no bo z jakiej racji. wogóle kogo to obchodzi jak ja uodparniam swoje dzieci, przecież to jest moja sprawa, krzywdy im nie robię przecież i nie narażam innych dzieci przez to.....
Dziewczyny które wiedzą o co chodzi, to chciałam powiedzieć, że dzisiaj zostaje już wszystko zapięte na ostatni guzik i jutro ruszam do przodu
anaconda ludziom to już na mózg pada
Sorki, że się nie odniosę, chyba mi wybaczycie;-)