Dzięki Wam. Troszkę mi lepiej, bo czułam się źle od rozmowy z teściową. Miałam wyrzuty sumienia, ale prawda jest taka, że oni również się nie zainteresowali czy ja wszystko mam, gdy byłam w ciąży. Teściowa też nie bardzo, coś tam przywiozła z lumpeksu i tyle. Jestem zdania, że to moja rodzina więcej nam pomogła i sama zdecyduje do kogo ubranka pójdą. Przyjaciółka jest dla mnie bliższa osobą niż siosta, mamy po 25 lat w znamy się od pierwszej klasy podstawówki. Zawsze mogę na nią liczyć, poczynając od drobnych spraw typy kupienia czegoś będąc w jakimś sklepie, nawet po pomoc przy dziecku przez weekend bym sama mogła podjechać odpocząć z facetem. Dlatego stwierdziłam, że jest mi bliższa. Chłopak z kolei nie chce wyjść na najgorszego brata mimo, że wyciągał do niego rękę miliony razy. On go zlewa na każdym kroku, naśmiewa się z niego, nawet nie składa mu życzeń na urodziny. Nie potrafi nawet ręki jemu podać, mimo że mój w każde urodziny składa mu życzenia i jakieś pieniądze mu dawał (zazwyczaj jak był młodszy i chodził do szkoły średniej, żeby miał na własne wydatki bo nie pracował). Zapraszaliśmy ich na urodziny, obiad na którym był również ich ojciec i nic. Mała nawet do nich nie chce iść, więc myślę że to tylko rodzina, z którą nawet się dobrze na zdjęciach nie wychodzi....