reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy powinnam?

Ja bym nie oddała w takiej sytuacji. To ubrania, na które wydajesz wasze pieniądze. Ja oddaję ubrania koleżance, wszystkie nowe, tylko po moim dziecku, ale też nigdy nawet nie powie „dziękuję”, więc mam coraz większe wątpliwości czy cokolwiek jej dawać i chyba przestanę.
Jak ktoś nie potrafi sam zapytać o ubranka tylko przez teściową to nie rozumiem jak może wymagać tych ubrań.
 
reklama
Ja bym nie oddała w takiej sytuacji. To ubrania, na które wydajesz wasze pieniądze. Ja oddaję ubrania koleżance, wszystkie nowe, tylko po moim dziecku, ale też nigdy nawet nie powie „dziękuję”, więc mam coraz większe wątpliwości czy cokolwiek jej dawać i chyba przestanę.
Jak ktoś nie potrafi sam zapytać o ubranka tylko przez teściową to nie rozumiem jak może wymagać tych ubrań.
Ja wsumie dostałam od przyjaciółki 6worow ubrań ale też coś jej kupiłam taka paczkę zrobiłam słodycze jakieś kosmetyki wino i coś dla małego od niej kupiłam nawet ta Twoja koleżanka nie umie dziękuję powiedzieć ja bym przestała dawać 🤭
 
A ja trochę stanę z drugiej strony. Jednak to rodzina męża i myślę, że też powinien mieć tu coś do powiedzenia. Moim zdaniem to jest trochę nie fair, że tak ich traktujesz. Może po prostu jest im wstyd, by samemu poprosić o pomoc. Jakąkolwiek pomoc. I dlatego trzymają się z boku. Nie wiadomo też czy kiedyś nie będziecie potrzebowali ich pomocy. A rodzina to rodzina.
 
Ja wsumie dostałam od przyjaciółki 6worow ubrań ale też coś jej kupiłam taka paczkę zrobiłam słodycze jakieś kosmetyki wino i coś dla małego od niej kupiłam nawet ta Twoja koleżanka nie umie dziękuję powiedzieć ja bym przestała dawać 🤭
Dlatego już jej nic nie dam😇 Kilkanaście razy jej już dawałam ubranka, za które bardzo dużo zapłaciłam i nigdy nie powiedziała dziękuje, ja bym się wstydziła. Tym bardziej, że ma ciężką sytuacje i powinna być wdzięczna za pomoc, której sama chciała.
 
A ja trochę stanę z drugiej strony. Jednak to rodzina męża i myślę, że też powinien mieć tu coś do powiedzenia. Moim zdaniem to jest trochę nie fair, że tak ich traktujesz. Może po prostu jest im wstyd, by samemu poprosić o pomoc. Jakąkolwiek pomoc. I dlatego trzymają się z boku. Nie wiadomo też czy kiedyś nie będziecie potrzebowali ich pomocy. A rodzina to rodzina.
Ja nienawidzę powiedzenia "rodzina to rodzina". Całe życie się starałam utrzymać kontakt z bratem, a od niego dostałam jedynie przykrości. Nawet nie otworzył jak chciałam go odwiedzić, a 5 minut później siedział na podwórku i udawał, że mnie nie widzi (rodzice mieszkają obok, pojechałam później do nich). Sytuacja się powtórzyła, jak się zapowiedziałam, że przyjadę z zaproszeniem na swój ślub. Od tego czasu się do niego nie odzywam, zaproszenie wysłałam pocztą. Przyszedł i to był ostatni raz kiedy go widziałam. Nigdy do mnie nie przyjechał, nie widział moich dzieci. Jakby mi mama powiedziała, że on potrzebuje mojej pomocy, to sorry, ale nie. Niech jej szuka u ludzi, do których się chociaż odzywa.
 
Ja uważam, że nie masz żadnych zobowiązań wobec rodziny. Ja np. nie rozdaje ubrań po synu, bo nie mam na to ochoty. To nie jest jakiś obowiązek, to są rzeczy za które zapłaciłam i nie będę ich oddawała za darmo.
 
A ja trochę stanę z drugiej strony. Jednak to rodzina męża i myślę, że też powinien mieć tu coś do powiedzenia. Moim zdaniem to jest trochę nie fair, że tak ich traktujesz. Może po prostu jest im wstyd, by samemu poprosić o pomoc. Jakąkolwiek pomoc. I dlatego trzymają się z boku. Nie wiadomo też czy kiedyś nie będziecie potrzebowali ich pomocy. A rodzina to rodzina.
Skoro sami nie mają w nadmiarze kasy to odsprzedawanie jest najlepszą formą by odciazyc rodzinny budzet i zaoszczedzic chociazby na ubraniach. Najpierw trzeba myslec o wlasnej rodzinie.
Pozatym dziewczynka ma 2 latka, odkladac ciuchy od teraz bo wiadomo ze za te 2 lata tamci bedą w takiej samej sytuacji jak teraz ? Nie bardzo, po drodze rowniez autorka moze miec wzloty i upadki wiec zysk z odsprzedawania badz pomoc z wdziecznosci od tych komu oddaje mogą sie przydac w gorszych momentach.
Sama dobrze wie jakie mają relacje rodzinne i czy powinna w tym kierunku cos zmieniac.
Rodzina potrafi gorzej skrzywdzic niz nie jedna obca osoba...
 
Tylko zapewne rzeczy kupowane były także za pieniądze ojca i on też jest tu stroną, którą należy uszanować.
Skoro wcześniej ubranka zostawały przekazywane rodzinie autorki, to dlaczego miałyby nie być przekazywane rodzinie jej męża? To że ona nie ma z nimi kontaktu, to wcale nie znaczy, że jej mężowi na tym kontakcie nie zależy. No chyba że w ich małżeństwie wszystko jest Moje lub Twoje.
 
Tylko zapewne rzeczy kupowane były także za pieniądze ojca i on też jest tu stroną, którą należy uszanować.
Skoro wcześniej ubranka zostawały przekazywane rodzinie autorki, to dlaczego miałyby nie być przekazywane rodzinie jej męża? To że ona nie ma z nimi kontaktu, to wcale nie znaczy, że jej mężowi na tym kontakcie nie zależy. No chyba że w ich małżeństwie wszystko jest Moje lub Twoje.
Z tego co ja zrozumialam to wlasnie rodzina autorki przekazala ubranka im a pozniej poszly one w swiat. Z bratem meza nie mają kontaktow, wiec dlaczego mialy by sie pojawic nagle tylko po to by cokolwiek dostac?
Ja gdybym miala kiepski kontakt z rodzenstwem a zalezaloby mi zeby go polepszyc to dazylabym do tego, tymbardziej kiedy w rodzinie pojawiają sie dzieci troche sie myslenie zmiania, fajnie jesli kuzynostwo sie zna, spedza czas razem itd. Nie trzeba tu tesciowej jako mediatora, ani podchodow. Maz chce byc w zyciu brata i zeby brat byl czescią jego zycia to wspolnie z zonami muszą do tego dojsc, ale bez sensu jest mieszanie w to aktualnych potrzeb materialnych czy finansowych jednej czy drugiej strony.
 
reklama
Z tego co ja zrozumialam to wlasnie rodzina autorki przekazala ubranka im a pozniej poszly one w swiat. Z bratem meza nie mają kontaktow, wiec dlaczego mialy by sie pojawic nagle tylko po to by cokolwiek dostac?
Ja gdybym miala kiepski kontakt z rodzenstwem a zalezaloby mi zeby go polepszyc to dazylabym do tego, tymbardziej kiedy w rodzinie pojawiają sie dzieci troche sie myslenie zmiania, fajnie jesli kuzynostwo sie zna, spedza czas razem itd. Nie trzeba tu tesciowej jako mediatora, ani podchodow. Maz chce byc w zyciu brata i zeby brat byl czescią jego zycia to wspolnie z zonami muszą do tego dojsc, ale bez sensu jest mieszanie w to aktualnych potrzeb materialnych czy finansowych jednej czy drugiej strony.
Mamy z jego bratem i żona OBOJE nijakie kontakty. Po wielu próbach nawiązania kontaktu, zapraszania ich do siebie czy po prostu próbie porozmawiania o pierdolach zawsze wychodzi źle. Byli u nas raz, mieszkamy już 2,5 roku w nowym domu, ich ojciec mieszka obok nich, więc czasem wpadamy pogadać i na kawę, a oni się oboje chowają🙄. Jak dzikusy. Nieraz weszliśmy do domu teścia, oni siedzieli przy stole i albo nie rozmawiali z nami, albo udawali że nie słyszą. Chłopaki mieli ciężkie dzieciństwo bez matki, rozbita rodzinę. Mnóstwo razy się kłócili. Mój facet jednak próbował nawiązywać z nim kontakt ale zawsze jest źle. Widzę jak go traktują, on jednak udaje że wszystko jest ok, nie dociera do niego że można się dogadać tylko oboje muszą tego chcieć! Więc skoro nigdy nie chcieli naszego towarzystwa, stwierdzam że nasza pomoc w postaci ubrań jest również zbędna. Wydaje mi się, że tz chce wyjść na dobrego brata byle matka nie gadała. Niemniej jednak ciuszki zostały nam przekazane od mojego brata, a moja przyjaciółka częściej nam pomaga więc jej się należy i już. To ona jest dla nas jak siostra nie ci, którzy wyciągają tylko rękę po rzeczy....
 
Do góry