Ja na poczatku bylam pewna, ze moje dziecko pójdzie do zerówki, a potem do pierwszej klasy, ale teraz zmieniłam zdanie. Na 90 procent wyśle we wrześniu moje dziecko do pierwszej klasy. A to dlatego, że teraz zmienił sie program nauczania, teoretycznie w przedszkolu dzieci nie wolno (tak twierdza panie wychowawczynie) uczyć pisania i czytania. Ale teoria sobie, praktyka sobie, w grupie mojego syna wszystkie dzieci znaja juz litery, moje dziecko trochę juz czyta. Nikt go nie naciskał, sam się nauczył "przy okazji". Wedle nowego programu nauka czytania i liter wogóle, to dopiero pierwsza klasa. Z punktu widzenia mojego dziecka zerówka w tej sytuacji to strata czasu, bo dzieci juz cos potrafia i podejrzewam, ze w zerówce bedą już nieźle czytać (mimo zaleceń kuratorium panie jednak czegoś tam je uczą, bo dzieci same tego chcą, same chca już czytać i pisać, więc głupio byłoby im teraz powiedziec, że nie, bo kuratorium tego dla nich nie przewiduje.....) . Doszłam do wniosku, ze jeśli moje dziecko pójdzie do zerówki, to w pierwszej klasie będzie się okrutnie nudziło, bo tam wszystko będzie przerabiało od poczatku. Oczywiście zasięgnę jeszcze rady psychologa, czy emocjonalnie da sobie rade, bo intelektualnie na pewno - panie przedszkolanki także są tego zdania, że dla takich dzieci, jak te w naszej grupie (czyli takich, jak większość pięcio-sześciolatków w tym kraju), zerówka w tej sytuacji nie jest do niczego potrzebna, no chyba, że dziecko emocjonalnie jest niedojrzałe do pójścia do szkoły. Niedługo zreszta będzie w naszej szkole dzień otwarty i pewnie to, co zobacze i usłysze przy tej okazji też pomoże mi w decyzji.
Rozpisałam się strasznie, ale to dla mnie teraz goracy temat.
pozdrawiam i ciekawa jestem innych opinii
nikita