Brak słońca w ciąży groźny dla dziecka
Ponad 91% procent kobiet w ciąży cierpi zimą na niedobory witaminy D. Do tego wniosku doszła niedawno grupa badaczy Uniwersytetu Cork w Irlandii. Szczególnie w okresie od października do marca notuje się znaczące braki tej „słonecznej” witaminy w organizmie
. Sprawa jest o tyle poważniejsza, że brak witaminy
D3 w organizmie kobiety ciężarnej ma negatywny wpływ nie tylko na nią, ale przede wszystkim na jej nienarodzone dziecko, prowadząc do zachwiania prawidłowego rozwoju płodu.
Irlandzcy naukowcy badali poziom witaminy D (a dokładniej witaminy 25-(OH)D, czyli aktywnej witaminy D3, po enzymatycznej hydroksylacji przy węglu C-25, która przebiega w wątrobie) we krwi kobiet ciężarnych w wieku od 24 do 42 lat, we wszystkich trymestrach ciąży. Jako wystarczający przyjęto poziom 50 nmol/l (czyli 50 nanomoli na litr krwi). Poziom między 25, a 50 nmol/l określono mianem „niewystarczający”, a poziom poniżej 25 nmol/l mianem „deficytowy”. Wynikiem tego, był wniosek, że ponad 90% ciężarnych cierpi zimą na niedobory witaminy D. Nawet w skali roku ich ilość osiąga 76%. Tylko w lecie nieznaczna większość kobiet w ciąży osiągała oczekiwany i uznany za wystarczający, poziom witaminy D. Naukowcy nie podają jednak z jakiego powodu w ciąży dochodzi do tak drastycznych niedoborów witaminy D. Powodem tego może być jednak bardzo duże zapotrzebowanie rozwijającego się płodu.
Zimą słońce, ze względu na swoją wysokość geograficzną, nie jest w stanie aktywować naturalnych procesów syntezy witaminy D3 w skórze człowieka. Powodem jest zbyt niska dawka promieni z pasma UVB, które w zimie niemalże zupełnie do nas nie docierają. Coraz więcej lekarzy w Europie północnej i środkowej, zauważa wtedy u swoich pacjentów poważne deficyty słonecznej witaminy D3. O ile w lecie nie ma z tym większych problemów i już 15-minutowy spacer w pełnym słońcu wystarczy, aby nasza odkryta skóra twarzy, rąk oraz ramion (ewentualnie nóg) syntetyzowała wystarczającą ilość tej witaminy, o tyle w zimie brak D3 zbiera niebezpieczne żniwo. Problem ten jest globalny i nie dotyczy wszystkich, nie tylko tych najbardziej narażonych na deficyt, czyli kobiet w ciąży i matek karmiących. Jednak właśnie dla nich wiąże się to ze szczególnym ryzykiem. A odpowiedzialność ponoszą przecież nie tylko za siebie… Potrzeba zaopatrzenia dwóch organizmów wiąże się bezpośrednio z potrzebą zwiększenia zapotrzebowania na witaminę D, które jest dużo większe niż przeciętnego zdrowego człowieka. Należy pamiętać o tym, że dodatkowo organizmy znajdujące się w fazie wzrostu, potrzebują wielokrotnie więcej tej słonecznej witaminy niż dorosły człowiek.
Niedobór witaminy D w okresie ciąży wiąże się z takimi nieprawidłowościami jak: zbyt mały wzrost i przyrost masy ciała płodu, osłabienie jego struktury przestrzennej kości oraz stany chorobowe i inny deficyty. Tyle jeżeli chodzi o wpływ braku promieni słonecznych na nienarodzone dziecko, jednak również przyszła mama boleśnie odczuwa ich brak. Bóle mięśni i stawów, osłabienie kośćca, infekcje wynikające z braku odporności, depresje – to tylko niektóre ze skutków, które u mamy może wywołać niedobór słonecznej witaminy D3.
Osoby dorosłe mają jednak jeden wielki plus, wynikający z dłuższego życia. Są one dużo lepiej przystosowane do okresowych braków witaminy D, która w dodatku w dorosłym organizmie odgrywa nieco mniejszą rolę niż w takim, który dopiero rośnie i rozwija się. Wszystkie procesy wzrostu, budowy kości, gospodarki wapniem i fosforem regulowane są poziomem witaminy D. Zaniżenie tego poziomu może prowadzić do wielu zaburzeń związanych z mineralizacją kości. Osłabienie kośćca, krzywica, zaburzenia wzrostu to główne problemy wynikające pośrednio z zachwiania gospodarki wapniowo-fosforowej, którego przyczyn należy doszukiwać się w braku odpowiedniej ilości aktywnych form
witaminy D
Ogromne znaczenie ma również fakt, że uzupełnianie deficytów witaminy D za pomocą tranu rybnego jest w ciąży absolutnie zabronione! Jedzenie ryb przez kobiety w ciąży częściej niż trzy razy w tygodniu może być niebezpieczne dla zdrowia
dziecka, podwyższając stężenie rtęci w jego krwi - potwierdziły to badania naukowców z Tajwanu – taką informację podał portal wp.pl.
Przede wszystkim w okresie intensywnego rozwoju organów wewnętrznych stężenie rtęci ma wyjątkowo negatywny wpływ na rozwój maleństwa. Pierwiastek ten powoduje uszkodzenia układu nerwów i mózgu, nerek i zaburza wzrost. Wyjątkowo podwyższoną zawartość rtęci mają ryby „długowieczne”, takie jak popularny i lubiany tuńczyk oraz rekin, z którego tłuszczem mamy najczęściej do czynienia w przypadku dostępnych w aptekach kapsułek z tranem.
Powodem tego stanu rzeczy są zanieczyszczenia wód morskich. Rtęć ,podobnie jak i inne metale ciężkie, kumulują się w organizmach zwierząt. Tym samym, im starsza ryba morska, tym więcej w niej rtęci.
Zawsze warto pamiętać o tym, że 90% witaminy D3 nasza skóra syntetyzuje samodzielnie, w naturalny sposób, kiedy padają na nią promienie UV. To samoistne samozabezpieczenie się naszego organizmu, którym obdarowała nas w drodze ewolucji nasza, na wskroś uzależniona od słońca, natura. Witamina D3 pochodząca od słońca jest jedyną formą witaminy D, której nie możemy przedawkować. Dzieje się tak dlatego, że w wyniku nasłoneczniania naszej skóry pasywna forma witaminy D3 gromadzona jest w tkance tłuszczonej w naszej skórze i uwalniana tylko zgodnie z zapotrzebowaniem.
Ci, którzy uważają więc, że kobiety w ciąży nie powinny się opalać, tkwi w wielkim błędzie, bo właśnie w tym okresie powinny mieć one jak najwięcej kontaktu ze słońcem. Kontakt ten powinien być jednak ograniczany do tego niezbędnego, czyli ekspozycji, której celem nie będzie brąz, a prawidłowe zaopatrzenie organizmu w słoneczną witaminę D3. Co nie wyklucza jednak faktu, że skóra ładnie się zabrązowi, a przyszła mama poczuje się atrakcyjniejszą.
Uwaga! Jeśli przyszła matka czuje potrzebę odwiedzenie solarium to powinna dobrać bardzo profesjonalny salon, w którym personel weźmie pod uwagę jej stan i dobierze odpowiednie urządzenie oraz dostosuje czas ekspozycji nie obciążając jej organizmu ani nadmiarem ani zbyt mocnym promieniowaniem UV.
To jest cytat z e- brzuszka...dziwne ze dopuszczaja solarium...
Ja sobie siedze na slonku troszke bo znacznie mam lepsze samopoczucie ale zaznaczam ze nie jest to najwiekszy skwar...tak kolo15 najszybciej pojawiam sie na tarasiku i slonko nie prazy jak oszalale...nie odwazylabym sie tez na stroj kapielowy, zawsze mam zasloniety brzuszek