reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy można się opalac w ciąży?

Solarium w ciąży?! Przecież wszędzie gdzie się nie spojrzy pisze że to stanowczo zabronione! Co za bezmyślność...:szok: Musisz ją jakoś przekonać bo potem może tego żałować... ale ja tego nie rozumiem w ogóle, przecież są teraz te wszystkie balsamy, nie byle jakie samoopalacze po których jesteś pomarańczowa a naprawdę fajne balsamy po których wygląda się jak po wakacjach nad morzem.
Naturalne słoneczko chyba nie jest tak szkodliwe, ale też trzeba je dawkować z umiarem, pamiętam że moja siostra w ciąży (III trymestr) jeździła nad wodę, jednak siedziała sobie pod parasolem i opalała nogi, potem np na 15 minut siadała tyłem do słoneczka aby plecy nieco załapały, brzucha bodajże wcale nie wystawiała, ale nie jestem pewna.
 
reklama
ja za 2,5 tygodnie wychodze za maz, pogoda jest beznadziejna wiec opalic sie nie ma jak. Na solarium nie pojde bo nie wybaczylabym sobie gdybym zrobila krzywde dzidzi (16tydzien Natryskowe slyszalam, ze kiepskie. Samoopalacz ze mnie schodzi po kilki kapielach poza tym dostaje co jakis czas lekkiej wysypki (przez hormony) po ramionach i plecach i boje sie, ze zostana plamy. Rozwiazanie jest wiec jedno- ide do slubu w moim naturalnym kolorze cery i niczym sie nie przejmuje. Wazniejsze jest dla mnie zdrowie dziecka niz to czy bede spieczona bardziej niz zwykle :-)
 
Z opalaniem, to nie jest tak, że w ogóle nie można. Po 1 chodzi o to, że promienie UV, dzięki którym wytwarza się witamina D3 niszczą kwas foliowy, a on (szczególnie w I trymestrze) jest naszym maleństwom bardzo potrzebny. Po 2 Temperatura płodu jest zawsze o 1-2 st C wyższa niż nasza, więc nadmierne nagrzewanie w solarium, na plaży, w saunie, czy kąpieli może zaszkodzić dzidzi.

Zdania są różne, ale ja uważam, ze chociaż w I trymestrze należy w ogóle zrezygnować z opalania (ze względu na ten kwas foliowy), natomiast później można opalać się z głową. Czyli na pewno żadnego smażenia i leżenia plackiem na plaży. Spacerując w kostiumie lub siedząc pod parasolem też można się opalić :tak:

Dzieki, nie wiedziałam o tym kwasie foliowym, ja uważam, że na świeżym powietrzu trzeba przebywać, ale wiadomo, że slońce z umiarem.
Co do plam to niestety tak jest, że one moga wyjśc i za parę lat, ja jednak na to uważam.
 
Ja tez jestem milosniczka solarium ale...w ciazy sie nie opalalam :no:
Przyznam sie,ze ostatni raz swiadomie wiedzac o ciazy(dowiedzialam sie,ze jestem w ciazy 13 grudnia) bylam na solarium na pare dni przed sylwestrem od tamtej pory juz ani razu...zaczelam sie opalac 3 miesiace po porodzie dopiero.Cala ciaze bylam blada i mi to nie przeszkadzalo.Wiedzialam,ze nie moge i tyle.To tak samo jak z alkoholem i papierosami.
 
A ja mam ciemniejszą skórę od hormonów ciążowych. Nie macie tak?

Nie opalałam się od ubiegłego lata, a jestem jakby lekko opalona:) i zrobiło mi się kilka nowych pieprzyków (na szczęście małych).
 
Brak słońca w ciąży groźny dla dziecka Ponad 91% procent kobiet w ciąży cierpi zimą na niedobory witaminy D. Do tego wniosku doszła niedawno grupa badaczy Uniwersytetu Cork w Irlandii. Szczególnie w okresie od października do marca notuje się znaczące braki tej „słonecznej” witaminy w organizmie
. Sprawa jest o tyle poważniejsza, że brak witaminy
D3 w organizmie kobiety ciężarnej ma negatywny wpływ nie tylko na nią, ale przede wszystkim na jej nienarodzone dziecko, prowadząc do zachwiania prawidłowego rozwoju płodu.
Irlandzcy naukowcy badali poziom witaminy D (a dokładniej witaminy 25-(OH)D, czyli aktywnej witaminy D3, po enzymatycznej hydroksylacji przy węglu C-25, która przebiega w wątrobie) we krwi kobiet ciężarnych w wieku od 24 do 42 lat, we wszystkich trymestrach ciąży. Jako wystarczający przyjęto poziom 50 nmol/l (czyli 50 nanomoli na litr krwi). Poziom między 25, a 50 nmol/l określono mianem „niewystarczający”, a poziom poniżej 25 nmol/l mianem „deficytowy”. Wynikiem tego, był wniosek, że ponad 90% ciężarnych cierpi zimą na niedobory witaminy D. Nawet w skali roku ich ilość osiąga 76%. Tylko w lecie nieznaczna większość kobiet w ciąży osiągała oczekiwany i uznany za wystarczający, poziom witaminy D. Naukowcy nie podają jednak z jakiego powodu w ciąży dochodzi do tak drastycznych niedoborów witaminy D. Powodem tego może być jednak bardzo duże zapotrzebowanie rozwijającego się płodu.

Zimą słońce, ze względu na swoją wysokość geograficzną, nie jest w stanie aktywować naturalnych procesów syntezy witaminy D3 w skórze człowieka. Powodem jest zbyt niska dawka promieni z pasma UVB, które w zimie niemalże zupełnie do nas nie docierają. Coraz więcej lekarzy w Europie północnej i środkowej, zauważa wtedy u swoich pacjentów poważne deficyty słonecznej witaminy D3. O ile w lecie nie ma z tym większych problemów i już 15-minutowy spacer w pełnym słońcu wystarczy, aby nasza odkryta skóra twarzy, rąk oraz ramion (ewentualnie nóg) syntetyzowała wystarczającą ilość tej witaminy, o tyle w zimie brak D3 zbiera niebezpieczne żniwo. Problem ten jest globalny i nie dotyczy wszystkich, nie tylko tych najbardziej narażonych na deficyt, czyli kobiet w ciąży i matek karmiących. Jednak właśnie dla nich wiąże się to ze szczególnym ryzykiem. A odpowiedzialność ponoszą przecież nie tylko za siebie… Potrzeba zaopatrzenia dwóch organizmów wiąże się bezpośrednio z potrzebą zwiększenia zapotrzebowania na witaminę D, które jest dużo większe niż przeciętnego zdrowego człowieka. Należy pamiętać o tym, że dodatkowo organizmy znajdujące się w fazie wzrostu, potrzebują wielokrotnie więcej tej słonecznej witaminy niż dorosły człowiek.

Niedobór witaminy D w okresie ciąży wiąże się z takimi nieprawidłowościami jak: zbyt mały wzrost i przyrost masy ciała płodu, osłabienie jego struktury przestrzennej kości oraz stany chorobowe i inny deficyty. Tyle jeżeli chodzi o wpływ braku promieni słonecznych na nienarodzone dziecko, jednak również przyszła mama boleśnie odczuwa ich brak. Bóle mięśni i stawów, osłabienie kośćca, infekcje wynikające z braku odporności, depresje – to tylko niektóre ze skutków, które u mamy może wywołać niedobór słonecznej witaminy D3.

Osoby dorosłe mają jednak jeden wielki plus, wynikający z dłuższego życia. Są one dużo lepiej przystosowane do okresowych braków witaminy D, która w dodatku w dorosłym organizmie odgrywa nieco mniejszą rolę niż w takim, który dopiero rośnie i rozwija się. Wszystkie procesy wzrostu, budowy kości, gospodarki wapniem i fosforem regulowane są poziomem witaminy D. Zaniżenie tego poziomu może prowadzić do wielu zaburzeń związanych z mineralizacją kości. Osłabienie kośćca, krzywica, zaburzenia wzrostu to główne problemy wynikające pośrednio z zachwiania gospodarki wapniowo-fosforowej, którego przyczyn należy doszukiwać się w braku odpowiedniej ilości aktywnych form
witaminy D

Ogromne znaczenie ma również fakt, że uzupełnianie deficytów witaminy D za pomocą tranu rybnego jest w ciąży absolutnie zabronione! Jedzenie ryb przez kobiety w ciąży częściej niż trzy razy w tygodniu może być niebezpieczne dla zdrowia
dziecka, podwyższając stężenie rtęci w jego krwi - potwierdziły to badania naukowców z Tajwanu – taką informację podał portal wp.pl.

Przede wszystkim w okresie intensywnego rozwoju organów wewnętrznych stężenie rtęci ma wyjątkowo negatywny wpływ na rozwój maleństwa. Pierwiastek ten powoduje uszkodzenia układu nerwów i mózgu, nerek i zaburza wzrost. Wyjątkowo podwyższoną zawartość rtęci mają ryby „długowieczne”, takie jak popularny i lubiany tuńczyk oraz rekin, z którego tłuszczem mamy najczęściej do czynienia w przypadku dostępnych w aptekach kapsułek z tranem.
Powodem tego stanu rzeczy są zanieczyszczenia wód morskich. Rtęć ,podobnie jak i inne metale ciężkie, kumulują się w organizmach zwierząt. Tym samym, im starsza ryba morska, tym więcej w niej rtęci.

Zawsze warto pamiętać o tym, że 90% witaminy D3 nasza skóra syntetyzuje samodzielnie, w naturalny sposób, kiedy padają na nią promienie UV. To samoistne samozabezpieczenie się naszego organizmu, którym obdarowała nas w drodze ewolucji nasza, na wskroś uzależniona od słońca, natura. Witamina D3 pochodząca od słońca jest jedyną formą witaminy D, której nie możemy przedawkować. Dzieje się tak dlatego, że w wyniku nasłoneczniania naszej skóry pasywna forma witaminy D3 gromadzona jest w tkance tłuszczonej w naszej skórze i uwalniana tylko zgodnie z zapotrzebowaniem.

Ci, którzy uważają więc, że kobiety w ciąży nie powinny się opalać, tkwi w wielkim błędzie, bo właśnie w tym okresie powinny mieć one jak najwięcej kontaktu ze słońcem. Kontakt ten powinien być jednak ograniczany do tego niezbędnego, czyli ekspozycji, której celem nie będzie brąz, a prawidłowe zaopatrzenie organizmu w słoneczną witaminę D3. Co nie wyklucza jednak faktu, że skóra ładnie się zabrązowi, a przyszła mama poczuje się atrakcyjniejszą.

Uwaga! Jeśli przyszła matka czuje potrzebę odwiedzenie solarium to powinna dobrać bardzo profesjonalny salon, w którym personel weźmie pod uwagę jej stan i dobierze odpowiednie urządzenie oraz dostosuje czas ekspozycji nie obciążając jej organizmu ani nadmiarem ani zbyt mocnym promieniowaniem UV.



To jest cytat z e- brzuszka...dziwne ze dopuszczaja solarium...
Ja sobie siedze na slonku troszke bo znacznie mam lepsze samopoczucie ale zaznaczam ze nie jest to najwiekszy skwar...tak kolo15 najszybciej pojawiam sie na tarasiku i slonko nie prazy jak oszalale...nie odwazylabym sie tez na stroj kapielowy, zawsze mam zasloniety brzuszek:)
 
no ciekawe, ciekawe.. ja dzisiaj chwilami przebywalam na sloneczku bo nie moglam sie oprzec pieknej pogodzie i powiem wam dziewczyny, ze slonce o wiele szybciej mnie zlapalo niz wtedy kiedy w ciazy nie bylam. Nie prazylam sie na upale kilka godzin a ta opalenizna sie pojawila. moze to dzieki ciazy? Jedno jest pewne- humorek mi sie od sloneczka poprawil :-)
 
ja rodziłam w lipcu, więc miałam ok 2 mcy na ładne słonko. Na balkonie siedziałam po max 30min, ale opalałam tylko nogi, reszta w cieniu, a na brzuchu mokry zimny ręcznik. Solarium odwiedziłam kilka dni po jajeczkowaniu, nie będąc świadoma że jestem w ciąży , ale gin mnie uspokoił. Choć nie powiem, miałam stresa. Natomiast reszta ciała sama się opalała bo ja bardzo dużo spacerowałam, w prawdzie starałam się w cieniu, ale i tam się można opalić :-D Starałam się unikać słońcana twarzy bo nie chciałam mieć plam.
 
ja się nawet ładnie opaliłam tego weekendu - chodząc po działce i podlewając moje roślinki. Pokręciłam się troszkę na słoneczku bo lubię ciepło i już mi go bardzo brakowało w tym roku. Bez słońca mam depresję :p

Co do opalania, - po I - krem z filtrem
Po II - siedzę dopóki jest mi dobrze (puchnę w tej ciąży niestety) i jak za bardzo doskwiera chowam się do cienia lub do budynku
Po III - chętnie pojadę nad wodę i założę kostium (a w nosie z tym cellulitem) z zachowaniem umiaru czyli patrz punkt I i II

Wszystko dozwolone oczywiście z umiarem
Solarium - dla mnie odpada nawet podczas okresu karmienia
 
reklama
Dokladnie:)wszystko z umiarem:)ale na solarium tez bym sie nie szarpla...a z tym ze slonko szybciej lapie w ciazy to chyba prawda:)
 
Do góry