Cześć Dziewczynki,
witam Was gorąco choć pewnie mnie nie pamiętacie, odzywałam się tylko kilka razy i od tamtej pory troche minęło.
Ale wszystko nadrobiłam :-):-):-) chociaż sporo czytania było.
Zacznę pesymistycznie. Mam doła. Jestem w 24 dc i 9 dpo (wg moich obserwacji bo monitoringu nie miałam). Owulację miałam prawdopodobnie 26.12 w poniedziałek wieczorem. Pozytywny test owulacyjny miałam w niedzielę(25.12) a dzień wcześniej (24.12)w nocy skończyliśmy nasze przytulanka. W poniedziałek wieczorem miałam bardzo silny ból brzucha a już następnego dnia zaczęły boleć mnie piersi. Wiem, wiem na jakiekolwiek obiawy ciązy to za wczesnie, ale to było bardzo dziwne, ponieważ zawsze przed @ mam ból piersi ale tak ok 7 dni wczesniej. A teraz ten ból zaczął się dużo, dużo wczesniej. Dwa dni później przez kolejne dwa, trzy dni było mi okropnie niedobrze. Cztery dni po owulacji miałam bardzo jednorazowe i delikatniutkie plamienie widoczne tylko na papierze, Dosłownie kilka kropelek. Pomyślałam że to może implementacja, chociaż może jednak za wczesnie. Ból w piersiach sie nasilał, chociaż mdłości minęły. I tak do tego wtorku. Wtedy piersi zaczeły mnie boleć coraż mniej, prawie wcale. Dzisiaj zrobiłam test owulacyjny bo pisałyście ze w ciązy wychodzi pozytywny. I nic, tylko jedna krecha. zadnego cienia drugiej, Pozostało mi czekać na @, który pewnie nadejdzie na pocżątku nastepnego tygodnia. A już miałam nadzieję ze sie udało.... Ten dzisiejszy test postawił mnie na ziemię.
Jestem załamana i zmęczona To mój piąty cykl. Wiem, że wiele z Was stara się dłużej i naprawdę dziewczyny jestem pełna podziwu, że macie siły, Trzymam za Was kciuki a sama chyba się poddam.
Na koniec mojego marudzenia dodam, że przy chłopcach od razu wiedziałam ze jestem w Ciązy bo bardzo bolały mnie same sutki.