Oj, że niby za szóstym razem?
Ja już chyba raczej pas. Marzyliśmy z mężem o większej rodzince i tak właśnie o 5ce dzieciaczków. Za ciężko znoszę ciąże niestety i chyba nr 5, to naprawdę nasze ostatnie bo. Marzenie o córce jest tym największym od zawsze, ale obiecałam sobie tym razem na nic się nie nastawiać, nie napalać i przyjąć cud takim, jaki będzie. Swoje rozterki i rozczarowania stety niestety oczywiście przeżywałam wcześniej...a najbardziej taką tęsknotę niespełnienia. Nie oszukujemy się, bardzo często chcemy zobaczyć jakto jest być mamą i chłopca i dziewczynki. To zupełnie dwa różne doświadczenia. Teraz jednak chyba jakoś potrafię spojrzeć na to inaczej. No i najważniejsze, czy się Wam "uda", czy "nie uda" to pamiętajcie, że nigdy nie jesteście jedynymi na świecie, które tak konkretnie mają.