@Luisa2018
"Pojawiły się za to doniesienia, które sugerują, że istotna jest kondycja psychiczna przyszłej mamy i że może ona sprzyjać konkretnej płci dziecka. Wynika z nich, że zestresowane kobiety z większym prawdopodobieństwem mogą spodziewać się córki – jak wykazała w maju tego roku dr Kathreen Ruckstuhl z University of Calgary w Kanadzie. Uczona na podstawie obserwacji ponad 16 tys. dzieci urodzonych w Cambridge w Wielkiej Brytanii w latach 2000-2006 ustaliła, że kobiety, które mają stresującą pracę, częściej rodzą dziewczynki niż chłopców. Przyznaje, co prawda, że różnica nie jest duża, ale znamienna statystycznie, bo synów doczekało się 54 proc. kobiet, które przyznały, że ich praca była mało stresująca (m.in. zajmowały się sztuką) i tylko 46 proc. kobiet mających stresujące zajęcia (pracowały w biznesie lub budownictwie).
Jednocześnie dr Ruckstuhl zaobserwowała, że wpływ na płeć przyszłego dziecka ma także poczucie bezpieczeństwa przyszłej mamy. Jeśli wie ona, że jej partner zapewni tworzącej się rodzinie odpowiednie warunki materialne, z większym prawdopodobieństwem urodzi potomka płci męskiej niż żeńskiej. Uczona uważa, że synowie przychodzą częściej w tych związkach, w których dochody partnera wynoszą ponad 29 tys. funtów rocznie. – Wydaje się więc, że poziom hormonów stresu przyszłej matki wpływa na to, jaki rodzaj plemnika dopadnie komórkę jajową. Jednak mechanizm tego wyboru jest nieznany – skomentowała swoje badania dr Ruckstuhl."