Maciurka przypominam staranka, może ktoś zaczerpnie coś dla siebie i będę mogła pomóc tak jak to forum pomogło mi. Podczytywałam je już po urodzeniu pierwszego syna w 2008r.
Pózniej drugi pojawił się niespodziewanie
w 2010. Mam 29 lat a mój mąż bedzie miał wymarzony prenent na 30stkę. Urodziny ma 9 lipca a ja termin na (piątek!) 13.09. Lepiej nie mogliśmy sobie tego wymyślić. Chwilo trwaj...
Starania o moje Marzenie <3
Od lutego czyli ok 8 miesiecy suplementy wg starej szkoły Piranhi dla mnie i dla męża w polecnych przez nią dawkach. Dieta ta sama dla mnie i meża z wykluczeniem chłopczykowych produktów. Jedliśmy mięso z kurczaka, unikałam soli i słodyczy. Ok 4 miesiecy przed ciążą zaczełam jeść dwa posiłki dziennie - obiad i kolację. Schudłam przez to mocno aż miałam niedowagę bo ogólnie jestem szczupła i mam duże zapotrzebowanie kaloryczne. W konskwencji w sierpniu owulacja nie wystąpiła jak zawsze w okolicach 14 dnia tylko dopiero 27 (jak podjadlam troche na wakacjach )gdzie zwykle w tym czasie był już okres. Wykorzystałam sytuację, że coś jest nie tak i poszłam do gina zdobyć Clo. Niechętnie przepisał mi na dwa cykle. Po pierwszym byłam w ciązy, testy blade, beta wynik 70, nie rosła i 6 dni po terminie okres (Biochemiczna). Nie doczekałam kolejnego i w drugim cyklu z clo byłam w obecnej ciąży. Mąż był po miesięcznej przerwie w braniu lukrecji, (zostawił szyszki chmielu) wczesniej łykał 7 miesięcy bez przerwy.
Piłam mięte ok 3x dzienie do tego herbatki typu "cukier stop" i kawe z cynamonem, szczególnie do owlacji 2x dziennie obowiązkowo. Piwko lubie więc piłam ale nie regularnie chociaż w lato sporo
Mąż herbate żurawinowo - malinowa i piwo. Kawy nie pił.
Staralismy się najpierw dwa cykle O+12, mam baby compa ale było ciężko i nieskutecznie.
Pózniej próby z jednym razem blisko owulacji po abstynecji powyżej 7 dni. Co najmniej 10+.
Potem już codziennie od zakonczenia okresu do jednego dnia po owulacji czyli w szczęśliwym cyklu wyszło 8 razy. Bez odstępu. Po przerwe 7 dniowej. Synów mam z jednego razu więc pomyślałam, że zaryzykuje tym bardziej, że byłam już mega głodna i chciałam być w ciąży .
pH przed dietą ok 5,5. Po kilku miesiącach ok 4 mierzone miernikiem cyfrowym, męża do 7,5.
Z zakwaszania zrezygnowałam bo do owulacji miłam pH 3,5 a w owu ledwo 4, max 4,3.
Po staranich aplikowałam Lactovaginal (pH 4,7) żeby troche zredukować pH spermy ale tez nie zlikwidować wszystkiego. Sprawdzałam często i było w normie. Do tego płyn do higieny pH3,5. W nieudanych cyklach stosowałam Abiofem, on ma pH chyba 3,7.
Brałam prysznic zawsze do 10 min po stosunku (bez orgazmu) ale dwa dni przed owu mi sie zasnęło i wstałam po 40 minutach
Mąż przed wieczornymi seksami zawsze brał gorący prysznic. Ja łykałam sudafed. Nie miałam śluzu do mometu brania Clo po nim w owulację dużo bardzo wodnistego nie ciągnącego.
Hormonów nie badałam.
Trochę poskakałam na skakance 3x w tygodniu po 20 min, ale to max 2 miesiace przed ciążą.
Z głupotek( wg mnie) nosiłam bransoletkę emitującą jony ujemne, w sypialni miałam lampę solną, a owulacja wypadła kiedy księżyc był w nowiu (ale znak męski
.
Genetycznie to wyglada słabo ale nie tragicznie. U teściów pierwsza była córka, potem 3 synów. My mamy dwóch chłopców, a jego brat jednego. Więcej dzieci nie ma. Dalsze pokrewieństwo nie wiem czy jest ważne, ale rodzeństwo teścia 2x2. Dziewczynek z ich strony jest mniej ale gdzieś tam się pojwiają co nie zmienia faktu, że gen męski przeważa. U mnie mieszane rodziny.
Beta 11dpo była 39, później musialam zbadać w 14 bo było święto to wyszło 202 czyli średni przyrost na 48 godzin ok 200 % no ale wyniki robione po 72h.
Wg Ramziego, w którego nie wierze - "chyba"dziewczynka. Nub i potty shot z 13t4d dla wielu chłopiecy ale ekspertki były jednak za dziewczyną. Usg z 15t4d lekarka twierdzi, że jest pewna kobietki, ja też ją widzę <3 i modlę się żeby już tak zostało.