reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Czy jest jeszcze szansa, że wszystko będzie dobrze?

Wanilia89

Fanka BB :)
Dołączył(a)
19 Luty 2018
Postów
294
Dziewczyny, wiem, że temat wałkowany tu miliony razy, ale tak siedzę i przekopuję internet i już całkiem "głupia" jestem :)
W lutym miałam poronienie zatrzymane. Pierwszą miesiączkę miałam 13 marca. Po niej dostaliśmy zielone światło. Nie staraliśmy się jakoś specjalnie, ale też nie zabezpieczaliśmy się. No i tak się zastanawiam czy mogło się udać? Wiem, że po poronieniu mogło się wszystko pozmieniać, cykle mogą być inne, dlatego siedzę i myślę i liczę na wszystkie możliwe sposoby...
18 marca był koniec miesiączki. Stosunek był: 20, 22, 24, 25 marca i 1, 2, i 8 kwietnia. Wcześniej miałam cykle 28-29 dni, więc spodziewam się miesiączki lada moment. Wcześniej zawsze na kilka dni przed plamiłam, teraz póki co jest czysto. W sobotę robiłam test ciążowy, tak na wszelki wypadek. Wyszedł negatywny. Z jednej strony niby przed dniem spodziewanej miesiączki może wyjść negatywny, z drugiej jeśli do zapłodnienia doszłoby 25 marca to chyba już powinien być pozytywny... Sama nie wiem co mam myśleć, nie chcę sobie robić złudnej nadziei...
 
reklama
Rozwiązanie
@werka921 Koniecznie się pochwal swoim chłopakiem jak już tylko pojawi się na świecie. Ja też pamiętam Twój pierwszy post i aż się nie chce wierzyć że jeszcze trochę i będziesz się rozpakowywac :) życzę szybkiego i bezproblemowego porodu i trzymam kciuki! :)
@Wanilia89 moje gratulacje!!! Cudowny prezent na święta Was czeka ;)
Ale to miłe, dziękuję :). No do planowanego terminu zostało 39dni... jeszcze chwila i się zobaczymy :) :) :)
wiesz... ja bedac obecnie w 31tc nie dowierzam jeszcze czasami mimo brzucha i kopniaków ;).
Nic, tylko się cieszyć. No głównie chodzi o to czy powinnaś coś brać, bo w sumie na samym usg i tak jeszcze niewiele się zobaczy, więc pewnie telefonicznie wystarczy a później tylko receptę odebrać osobiście
Duphaston został mi jeszcze po ostatniej ciąży więc w razie czego zażyję :) Teraz tylko liczę na to, że tym razem żadne plamienia mnie nie dopadną...
 
reklama
Duphaston został mi jeszcze po ostatniej ciąży więc w razie czego zażyję :) Teraz tylko liczę na to, że tym razem żadne plamienia mnie nie dopadną...
gdyby nawet, to nie panikuj :). Ja miałam w 6-7tc różowe plamienie (oczywiście spanikowałam, bo się naczytałam w internetach...) i pytałam tu na forum i mówili, że to na pewno coś złego blaablaaa... Na drugi dzien byłam u ginekologa, z maluchem było wszystko w porządku, zobaczyłam nawet bijące serduszko już. Dostałam duphaston, potem jeszcze przez jakieś 2 tyg. miałam takie jakby brązowe babole na majtkach, wyglądało przerażająco, nie powiem, ale tak jak mówię, jestem teraz już w 31tc i synek jest zdrowy :).
Tylko pamiętaj, że plamienie może, ale nie musi oznaczać wcale czegoś złego :). Fakt jest tylko taki, że KAŻDE plamienie trzeba od razu skonsultować z ginekologiem :p
 
gdyby nawet, to nie panikuj :). Ja miałam w 6-7tc różowe plamienie (oczywiście spanikowałam, bo się naczytałam w internetach...) i pytałam tu na forum i mówili, że to na pewno coś złego blaablaaa... Na drugi dzien byłam u ginekologa, z maluchem było wszystko w porządku, zobaczyłam nawet bijące serduszko już. Dostałam duphaston, potem jeszcze przez jakieś 2 tyg. miałam takie jakby brązowe babole na majtkach, wyglądało przerażająco, nie powiem, ale tak jak mówię, jestem teraz już w 31tc i synek jest zdrowy :).
Tylko pamiętaj, że plamienie może, ale nie musi oznaczać wcale czegoś złego :). Fakt jest tylko taki, że KAŻDE plamienie trzeba od razu skonsultować z ginekologiem :p
No ja plamiłam praktycznie od dnia pozytywnego testu. W zasadzie to myślałam, że to plamienie zwiastujące miesiączkę, ale nie podobało mi się to, że nie przybierało na sile. Potem test i za dwa dni wizyta u gina bo tych plamień się bałam. Na USG wyszedł pęcherzyk, lekarz dał duphaston i powiedział żeby się oszczędzać ale być dobrej myśli. Po duphastonie wcale tak szybko mi plamienia nie przeszły bo trwały około 12 dni, potem krótka przerwa i znowu jakieś brudy. Wizyta kontrolna miała być za 3 czy 4 tygodnie i już do niej nie dotrwałam. W nocy pojawiła się krew, nie dużo troszkę, ale pojechałam na IP. Niestety zarodek był za mały, czekaliśmy ale nic nie ruszyło. Ciąża obumarła około 5-6 tygodnia :(
 
U mnie też najgorsze były wieczory i pytania "mamo a dlaczego?", "mamo a czy jeszcze będę miała rodzeństwo?", itp
No i u nas przez jakiś czas było ciężko jak leżałam w szpitalu i chciała mnie odwiedzić weszła do sali spojrzała się na mnie i już powoli czuła,że coś jest nie tak.Jak zapytała się mnie co Ty już urodziłaś gdzie jest dziecko chyba chciała mnie sprawdzić co powiem odrazu łzy popłyneły i powoli zaczęła rozumieć, że jednak jest coś nie tak i musiałam jej powiedzieć już prawdę.Płakała nie mogliśmy jej uspokoić.
 
No ja plamiłam praktycznie od dnia pozytywnego testu. W zasadzie to myślałam, że to plamienie zwiastujące miesiączkę, ale nie podobało mi się to, że nie przybierało na sile. Potem test i za dwa dni wizyta u gina bo tych plamień się bałam. Na USG wyszedł pęcherzyk, lekarz dał duphaston i powiedział żeby się oszczędzać ale być dobrej myśli. Po duphastonie wcale tak szybko mi plamienia nie przeszły bo trwały około 12 dni, potem krótka przerwa i znowu jakieś brudy. Wizyta kontrolna miała być za 3 czy 4 tygodnie i już do niej nie dotrwałam. W nocy pojawiła się krew, nie dużo troszkę, ale pojechałam na IP. Niestety zarodek był za mały, czekaliśmy ale nic nie ruszyło. Ciąża obumarła około 5-6 tygodnia :(
To przykre :/. Ja byłam na pierwszej wizycie wcześnie ze względu na niedoczynność tarczycy, już w 5-6tc u gina i był sam pęcherzyk. Pare dni później pojawiło sie różowe plamienie, na drugi dzień miałam ginekologa i już był zarodek i serduszko:). Dostałam duphaston. A potem co siusianie miałam dziwne krwisto-brązowe śluzowe babole z pochwy, które utrzymywały sie przez jakieś 2tyg... naprawdę to nie wyglądało ciekawie, a jednak w moim przypadku to nie było nic groźnego :). Najważniejsze się nie stresować (wiem, łatwo się mówi, sama fiksowalam przez ten jedne dzień oczekiwania na gina, szczególnie że się naczytałam, ze to na pewno poronienie:|)
 
Ja właśnie też naczytałam się i dodatkowo mnie to stresowało. Ale z drugiej strony może i dobrze, że wiedziałam, że nie można tego bagatelizować (bliscy twierdzili, że takie niewielkie plamienie jest normalne) i pojechałam na IP, bo tak nie wiadomo jak długo chodziłabym z obumarłą ciążą.
 
No i u nas przez jakiś czas było ciężko jak leżałam w szpitalu i chciała mnie odwiedzić weszła do sali spojrzała się na mnie i już powoli czuła,że coś jest nie tak.Jak zapytała się mnie co Ty już urodziłaś gdzie jest dziecko chyba chciała mnie sprawdzić co powiem odrazu łzy popłyneły i powoli zaczęła rozumieć, że jednak jest coś nie tak i musiałam jej powiedzieć już prawdę.Płakała nie mogliśmy jej uspokoić.
Moja na szczęście mój pobyt w szpitalu znosiła spokojnie. Ale to zasługa mojego mężczyzny bo stawał na głowie żeby ją czymś zająć, żeby nie myślała za dużo o mamie :)
 
Ja właśnie też naczytałam się i dodatkowo mnie to stresowało. Ale z drugiej strony może i dobrze, że wiedziałam, że nie można tego bagatelizować (bliscy twierdzili, że takie niewielkie plamienie jest normalne) i pojechałam na IP, bo tak nie wiadomo jak długo chodziłabym z obumarłą ciążą.
Oooj, to dobrze że sama wiedziałaś. Ja teraz jak czytam w internecie to z wieeeelkim przymrużeniem oka... :). No nic, zdrowia dla Was ;)
 
reklama
Jestem po konsultacji telefonicznej z moim ginem. Zalecił brać duphaston, oczywiście cały czas kwas foliowy i z racji tego ze zaczęła dokuczac mi mrugajaca powieka neomag skurcz. Na wizytę zaprosił za tydzień w piątek. I właśnie zaczęłam liczyć i nie wiem czy nie przełożyć wizyty. Licząc od 1 dnia ostatniej miesiączki byłby to 6 tydzień. Dokładnie 5 tygodni i 3 dni. W ciąży która skończyła się poronieniemna pierwsza wizyta była w identycznym terminie. Mój facet mówi że upadlam na głowę jeśli tak do tego podchodzę
 
Do góry