Hej KOBITKI :-)
Wróciliśmy cali i zdrowi, lot w miarę ok, choc nie twierdzę, ze polubiłam latanie
. Obiecałam sobie, ze juz się nie odwazę na kolejnę samotną podroz z dzieckiem, nie mogłam Kuby ujarzmić, zachowywał się jak spuszczony z łańcucha zarowno na lotnisku jak i w samolocie, ręce mam powykręcane od ciągłego przytrzymywania i sadzania małego urwisa na miejsce, poza tym w samolocie musiał siedzieć u mnie na kolanach, zero miejsca na nogi i na to, by się wygodnie rozsiąść...jesli juz zdecyduje się na kolejny lot, to na bank z męzem
Trudno jest samemu zapanowac nad wszystkim podczas odprawy itd. dziecko na rękach, bagaz podręczny i wozek...oj były jazdy z moim małym szataniątkiem
Porobiłam małemu badania krwi w kraju, niby wszystko ok, ma jednak za mało potasu w surowicy i zachwiane wartosci limfocytow i granulocytow, ale to przez to, ze byl podziębiony. Pediatra widzial wyniki i stwierdzil, ze wszystko ok.Cieszę się, ze choc to udało mi się załatwic, tydzien czasu to zdecydowanie za malo... A tak wogole, to mały przeszedł w Polsce jakas dziwna infekcję, bez temperatury i kataru, mial tylko kaszelek, zakupiłam mu Eurespal i nam pomogło
Od dwoch dni ma bardzo luzne kupki, nie wiem tylko czy to przez podroz, ząbki czy znow jakas reakcja alergiczna
Jak u Was przygotowania do świąt??? az wstyd się przyznać, ale ja jeszcze nic nie zdązyłam zrobic
Wczoraj cały dzien ogarniałam domek, rozpakowałam bagaze i prałam, same wiecie jak faceci dbają o wszystko kiedy zostaja sami
No ale jest jeszcze ponad tydzien czasu, wiec chyba sie z wszystkim zdaze uporac. Choinkę mamy sztuczną i tez sie zastanawiam gdzie ją ustawic, by mały nie miał do niej dostępu ;-)
Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie :-)