a ja tylko wpadnę na szybko bo zmechacona jestem (siedzieliśmy z mężem do 4, już dawno się tak razem nie zdarzyło
), wczorajsze urodzinki męża się udały, na kolację zażyczył sobie gofry, fajnie wyszły, a pierwszy raz robiłam
bylismy w kinie o 21 (Dziewczyna z tatuażem - świetna, jak ktoś jeszcze nie widział to polecam
), ale o 20 to był strach czy zdążymy bo Seba jeszcze latał
ale zjadł kolację, o 20.10 się kąpał, o 20.15 trafił do łóżka, a 20.25 spał
) więc spokojnie zdążyliśmy, po kinie polecieliśmy na stary rynek ale jakos nie mogliśmy się nigdzie zaczepić - na imprezę nie mieliśmy ochoty, a restauracje i kawiarnie pozamykane (po 24 było), więc pojechaliśmy do tesco, kupiliśmy sobie winko, różne sery, przekąski z łososia, itp i wróciliśmy do domu i mieliśmy prywatną kolację
a dzisiaj od rana zmęczona ale już piękny dzień (dzisiaj mijają 4 lata jak sie poznaliśmy
) - mąż właśnie się dowiedział że zdał ostatni rozstrzygający egzamin, a ja zobaczyłam na wadze wagę sprzed ciąży!!! w końcu
)) aż się dwa razy ważyłam, bo poza jedzeniem mniejszych porcji i wybieraniem sałatek zamiast mięsa na obiad to ja nic kompletnie ze sobą nie robię
a od stycznia poleciało tak 5kg
i jeszcze mąż leci do mnie z prezencikiem
)) i jeszcze słoneczko wyszło
)) miłego dnia kochane!!