reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy gdyby twoja przyjaciółka nadała psu imię...

Mam wrażenie, że chcesz mi wpierać na siłę, że podejście do trzymania zwierząt w godnych warunkach na zewnątrz jest złe.
Absolutnie nie. Po prostu nie mogę zrozumieć po co Ci pies. Ja kotów nie lubię i nie mam. Mój brat ma i zanosi się na to, że zajmą w jego związku miejsce dzieci - luzik. Nawet lubię oglądać ich zdjęcia, bo są faktycznie piękne. Ale kota w domu u siebie nie chcę.
Mój pogląd jest niepopularny na obecne standardy i się z tym zgodzę.
Tu się łączę w bólu, bo ja mam podobnie z karmieniem piersią na przykład czy stopniem przywiązania do siebie dziecka. Też dostałam tu niejeden raz po uszach i wiem, że jestem konserwą na tle wielu mam.
 
reklama
Absolutnie nie. Po prostu nie mogę zrozumieć po co Ci pies. Ja kotów nie lubię i nie mam. Mój brat ma i zanosi się na to, że zajmą w jego związku miejsce dzieci - luzik. Nawet lubię oglądać ich zdjęcia, bo są faktycznie piękne. Ale kota w domu u siebie nie chcę.

Tu się łączę w bólu, bo ja mam podobnie z karmieniem piersią na przykład czy stopniem przywiązania do siebie dziecka. Też dostałam tu niejeden raz po uszach i wiem, że jestem konserwą na tle wielu mam.
Ja go naprawdę lubię, po prostu to nie jest pies do trzymania w domu. Biega po podwórku, siedzi też w kojcu czy na budzie. W budzie naprawdę rzadko. Jakbym miała mieć psa do trzymania w domu to nie miałabym go wcale. Pies szczęśliwy i nie tylko ja mu daję uwagę, ale też inni domownicy.

Absolutnie nie. Po prostu nie mogę zrozumieć po co Ci pies. Ja kotów nie lubię i nie mam. Mój brat ma i zanosi się na to, że zajmą w jego związku miejsce dzieci - luzik. Nawet lubię oglądać ich zdjęcia, bo są faktycznie piękne. Ale kota w domu u siebie nie chcę.

Tu się łączę w bólu, bo ja mam podobnie z karmieniem piersią na przykład czy stopniem przywiązania do siebie dziecka. Też dostałam tu niejeden raz po uszach i wiem, że jestem konserwą na tle wielu mam.
Tu się akurat zgodzę. Ja nie mogłam dziecka przystawiać, odciąganie nie wyszło, bo było duzo stresu. Szybko nie miałam co odciągać. Jeśli bym miała karmić kolejne dziecko piersią to chyba tylko kpi. Przerażają mnie te wątki o ciągłym wiszeniu na cycku, ssaniu przez sen w jednym łóżku, karmieniu dwuletnich dzieci. I co poradzę? To po prostu nie dla mnie. Wyszło przypadkiem.
 
Ja go naprawdę lubię, po prostu to nie jest pies do trzymania w domu. Biega po podwórku, siedzi też w kojcu czy na budzie. W budzie naprawdę rzadko. Jakbym miała mieć psa do trzymania w domu to nie miałabym go wcale. Pies szczęśliwy i nie tylko ja mu daję uwagę, ale też inni domownicy.
I teraz to brzmi zupełnie świetnie.
Tu się akurat zgodzę. Ja nie mogłam dziecka przystawiać, odciąganie nie wyszło, bo było duzo stresu. Szybko nie miałam co odciągać. Jeśli bym miała karmić kolejne dziecko piersią to chyba tylko kpi. Przerażają mnie te wątki o ciągłym wiszeniu na cycku, ssaniu przez sen w jednym łóżku, karmieniu dwuletnich dzieci. I co poradzę? To po prostu nie dla mnie. Wyszło przypadkiem.
Dodam jeszcze, że jakoś masa problemów jest z tym karmieniem naturalnym. A to źle złapie, a to się nie najada, a to alergia, a to coś tam. Eee. No i oczywiście najważniejsze - matka oczy na zapałki, młode wisi przy cycku i nawet nie wiadomo czy się naje, a ojciec śpi "bo czemu nie ma spać skoro i tak nie nakarmi". Wstawaj z wyra leniu i rób mleko :D
 
I teraz to brzmi zupełnie świetnie.

Dodam jeszcze, że jakoś masa problemów jest z tym karmieniem naturalnym. A to źle złapie, a to się nie najada, a to alergia, a to coś tam. Eee. No i oczywiście najważniejsze - matka oczy na zapałki, młode wisi przy cycku i nawet nie wiadomo czy się naje, a ojciec śpi "bo czemu nie ma spać skoro i tak nie nakarmi". Wstawaj z wyra leniu i rób mleko :D
Ja na szczęście nie mam ciśnienia u siebie w otoczeniu i to też wiele pomogło.
 
Ja na szczęście nie mam ciśnienia u siebie w otoczeniu i to też wiele pomogło.
U mnie to samo. No i mój jaśnie oświecony, który nienawidzi jeszcze bardziej niż ja, kiedy coś mu się komentuje. Położna do tego, anioł nie czlowiek. Doświadczenia w rodzinie z poranionymi sutkami albo zapaleniem piersi. Dużo zależy od otoczenia, ale też dużo się tym kobietom teraz pakuje, że to wszystko ich wina. Co nie zrobisz, to jeśli będzie zły efekt - Twoja wina. Nikogo nie obchodzi, że nie wiedziałaś, że to Twoje pierwsze dziecko, że już głupiejesz od czytania porad i że siedzisz na "urlopie" macierzyńskim, czyli przez co najmniej pół dnia sama w niemowlakiem. I potem kobiety mogą wierzyć, że wyjący z głodu niemowlak karmiony kp jest lepszy niż najedzony proszkiem.
 
"zabookowalam ja w mediach spolecznosciowych" 😂😂😂 wyznacznik dorosłości. 🤦 No, powiem Ci że ona się po tym nie podniesie 😂😂

A tak serio ja mam dwa koty. Ewę i Adama. Żadna Ewa ani żaden Adam mnie nigdzie nie zablokował a moje koty często goszczą na insta. Muszą jakoś widać z tym żyć 🤷🩷 a tak serio. Wyluzuj.
 
@GwiazdaMuzykiPop chyba jestem jedną z niewielu osób, które z Twoją niepopularną opinią się zgadzają :D
Mam psa, który ma swój zadaszony kojec, dwie ocieplane z każdej strony budy. Jak podprowadzam go pod dom, nie ma w ogóle chęci tam wejść. Na spacerach ma 7 hektarów, po których może biegać bez smyczy.
Jest radosym pieskiem, bardzo wdzięcznym i kochanym.
Zabrałam psa z 2 metrowego łańcucha do kojca. Uważam, że jest szczęśliwy i to po nim widzę :)
Ps. mam też kota niewychodzącego w domu, nic mi to nie przeszkadza.
 
reklama
Do góry