cucciola jak mała była chora, to teraz ma osłabioną odporność, tak mi się wydaje, że każda choroba nawet ta najbardziej błaha, jakiś oddźwięk na organizmie pozostawia, więc może niech jej tatuś na razie nie całuje,przytula. My zawsze mimo ,że wszyscy bardzo całuśni jesteśmy staramy się trzymać z dala od zdrowego. Szkoda by było żeby Fiammi znów coś załapała jeśli twój mąż jeszcze prychające i ma gorączkę.
A co do Massy to wczoraj weszliśmy do Kościoła(tego wielkiego, chyba jedynego w Massie) i tak sobie wyobrażałam, że super kościół na matrimonio. Potem nawet do męża mówiłam, że Panny Młode strasznie się muszą na schodach koncentrować coby z nich nie zlecieć bo dość strome. Ot tak mi spontaniczne myśli latały, a tu proszę to "wasz" kościółek
zyta mi się też motorek włączył na mycie okien i sprzątanie, to chyba zasługa pogody. Ale już oklapłam widząc, że wieje silnie(a ja nie lubię silnego wiatru
) No ale swoje zaliczyłam na dzisiaj, potem do robotki i po Maćka. A co do wiesiołka to pojęcia nie mam, ale szkoda że nie poprosiłaś
stregi, mogła ci w Polsce kupić i potem przesłać po powrocie tutaj.