reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

czerwona kokardka

Czerwone kokardki mają uzasadnienie historyczne. Na slowianszczyznie wiązało się dziecku kokardki na kolysce i na raczce żeby dziecka nie zabrała północnica. A północnicą tłumaczono sobie sytuację kiedy dziecko umieralo w nocy bez przyczyny czyli to co dziś znamy pod nazwą śmierci łóżeczkowej.
 
reklama
freyia nawet nie wiedzialam,ze czerwona kokardka ma znaczenie historyczne.Nie bardzo wierze czy kokardka odciaga zly wzrok,chroni przed smiercia itp,wiem,ze ladnie wyglada na czarnym wozku:)
 
Ani nie wierze w uroki ani w to, ze czerwone kokardki moga przed czyms uchronic. No i nie zgadzam sie, ze zalezy to od regionu bo zauwazylam, ze u nas w miescie tez proste dziewczyny zawieszaja kokardki jedynie..
Poza tym mieszkam w Dublinie i jedynie Polki to robia.
Z wiara nie ma to nic wspolnego, bo to zabobon a jak wiemy wiara nasza nie pochwala zabobonow, wiec taki Katolik przeczy sam sobie.
Dla mnie glupota i do dzis galy wywalam jak to widze;-)
 
ollena masz prawo do swojego zdania,ale opinia,ze "proste dziewczyny" zawieszaja jest troszke nie na miejscu,obraza te co kokardke maja przypieta do wozka,a mysle,ze nie powinno.Pozdrawiam;)
 
Ja kokardki nie mam na wózku z prostej przyczyny czerwona do brązu i beżu nie pasuje :) gdyby pasowała to by dyndała.
Ale za to na łóżeczku wisi i jest śliczna :)
Czy chroni przed urokiem to nie wiem ale wiem że jest to niestety zabobon i z wiara nie ma nic wspólnego. Ja jednak uważam że jest to nieszkodliwy zabobon :)
Kwestia zabobonów... Mojej małej odczyniałam kiedyś urok a raczej moja mama. Nie wiem czy to grzech ale jak dziecko leci przez ręce ro zrobię wszystko. Mamam opowiadała mi (pracuje w szpitalu) że nawet lekarz jak nie mógł pomóc dziecku to tak zrobił i go uratował a dziecko było umierające. Może to była prawda może ktoś zmyślił a może zbieg okoliczności ale nie życzę wam żebyście musiały sie takich sposoób łapać bo to znaczyło by że jest bardzo źle...

Pozdrawiam te co mają kokardki i te co nie :) zawsze możńa przypiąć biedroneczkę i pewnei też zadziała ale uważam że medalik lepiej zawiesić na szyji jak nie dziecku to sobie bo pewnei jest za małe niż w wózku wozić.

W ciąży też słyszałam o kilku przede wszystkim żeby sie nie łapać za nic jak jest ogień mysz itd. A takze nie nosić nic na szyji a to po fakcie jak założyłam i to co.... perły najbardziej pechowe, zresztą na ślubie też miałam a nie wolno bo to łzy, Ale ja je uwielbiam są piękne i dla mnie szczęśliwe :)
 
Jejjuuuu strach się bać. Powiem Wam, że czytam o tych Waszych kokardkach, złych oczach itp. i uwierzyć nie mogę...myślałam, że w XXIw. żyję!
 
reklama
uważam że każdy ma prawo do własnego zdania, i robi to co uważa za słuszne. Mój synek w gondolce miał przyczepioną kokardkę z medalikiem- podarowała ją jego prababcia, aby nieochrzczone dziecko było blisko Boga, wyraziłam na to zgodę ,a wcale nie jestem zabobonnym nieukiem z niższej klasy społecznej. pozdrawiam
 
Do góry