Kochane żyję i nawet wstałam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Nie piszę bo musiałam przeczytać
Wtałam o 7
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
O 6 przestawiłam budzik z 6:30 na 7
![Big Grin :D :D](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Seweryna do szkoły zawiozłam autem ale ze wszystkim się wyrobiłam
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Posprzątane, śniadanka zrobione, pranie zaraz wyprane.
Naprawdę fajny wieczór miałyśmy. Nawet nie wiemy jak zrobiła się 00:30
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Hubi pierwszą flaszkę zażyczył o 3 i nie miałam trudności żeby do niego wstał potem o 6 drugą wypił więc był dla mnie z pobudkami łaskawy
Wisienko kochana ! Wszystkiego naj, naj, naj i naj ! A przede wszystkim miłości, zrozumiane, wyrozumiałości i kochania się bezgranicznie do końca długiego życia razem !
Mikotko, pewnie już jechałaś z babcą. Mam nadzieję, że Zosia będzie wyrozumiała. Trzymam kciuki za babcię &&&&
Kingusia tulę Cię. Staraj się odnajdywać nawet w płaczu radość. Wiem, że to głupio brzmi i niedorzecznie ale nauczyłam się tego przy Swerynie. Pierwsze dziecko zawsze najtrudniejsze i ma się najmniej cierpliwości. Seweryn bardzo długo budził mi się co godzinę w nocy i chciał cycka. Byłam tym wykończona bo spałam 40 min i pobudka na 20 min. Siadałam z nim w fotelu i wpatrywałam się w śpiące miasto, wsłuchiwałam się w ciszę w której było słychać oddech Seweryna. I doszło do mnie to, że beze mnie by sobie nie poradził. Że dlaczego ja się na niego denerwuje skoro on nikogo innego nie potrzebuje na tym świecie tylko mnie, skoro się budzi i płacze to nie potrafi sobie poradzić i liczy na mnie. Pokochałam wszystkie jego pobudki tak mocno jak kocham jego i zdecydowanie byłam wówczas radośniejsza, łatwiej mi się niespało. Przy Hubim ani razu nie poczułam zirytowania jak muszę do niego wstać. Zmeczona jestem owszem ale nigdy nie byłam na niego zła, że płacze w nocy, że chce jeść, cierpliwie go tulię nawet własnym kosztem. A z Sewerynem też byłam sama. Nie miałam nikogo , nawet koleżanki, rodizna była 360 km dalej, Sylwek od rana do nocy w pracy. Mieszkanie owszem własne ale nie wyremontowane, brzydkie, dstowałam depresji. Ale doszło do mnie to, że przez smutki i żale tracę cenne chwile, które nigdy nie wrócą. Ocknęłąm się i zaczęłam ze wszystkiego się cieszyć, z każdym dniem uczyłam się cierpliwości nawet przy jęczeniu i płakaniu i nie odstępowaniu na krok. Dokładnie rozumiem co czujesz, dokładnie....
A telefonu może w lodówce poszukaj ? Ja szukałam ostatnio właśnie kluczki od auta...
Poodpisuje dalej potem .....
Miłego dnia pracusie moje kochane !