Olla powodzenia jutro, Amelka jest na tyle duża że może uda Ci się ją czymś zainteresować, w końcu tyle wrażeń będzie miała, w każdym razie trzymam kciuki;-).
Szopka i
Elmaluszek miłego weekendu na wyjeździe:-).
Agik i jak poszło
?
mam nadzieje ze sie jakos poprawie:-)
na dodatek mam humor do bani
Dorotka ja też mam nadzieję ze się poprawisz
.
A czemu humorek do bani? Nie złośc się szkoda zdrowia i życia
;-).
Muszę się pochwalić, że Karolinka od kilku dni przesypia cała noc i rano bez płaczu woła ładnie "mama". Na co owa mama, czyli ja :-) podrywa się jak skowronek z łóżka i pędzi do kochanej córci. Ale coś takiego może dodać skrzydeł
.
Monika gratuluję;-), nie ma to jak miło rozpocząć dzień, mi też nawet po najgorszej nocy humor poprawia uśmiech Laury z rana, zaraz po przebudzeniu
.
Kachasku a Ty gdzie?? Chyba miałaś jechać w marcu???
Kachasek wyjechała przedwczoraj rano, czyli prawie w marcu
.
Odnosnie pogody, dzisiaj po południu połozyłam sie z Franiem na chwilę na cyca. Obudziłam sie po 2 godz, a mój królewicz dalej spał, więc mówie Franio wstajemy, mały podniósł usmiechnął i dalej poszedł spać
Isztar no prawdziwy królewicz, sam decyduje kiedy chce wstać
.
Kochane tęskno Nam za Wami - i mnie i Zuzi
Tyle się jednak ostatnio dzieje (dobrego), że nie wystarcza mi czasu na BB.......
Zresztą nie nadrobię Was choćby nie wiem co
Zuzia rośnie jak na drożdzach i z każdym dniem czegoś się uczy :-)
A ja jestem najbardziej szczęśliwą i dumną mamą :-)
Całujemy wszystkie czerwcowe maleństwa i ich mamusie !!!!
Może kiedyś wreszcie wrócimy do Was.
Pozdrawiamy ciepło
Karolina i Zuzia
Luka tak się ciesze że się pokazałaś
. Niedawno myślałam o was i nawet sprawdzałam w Twoim profilu kiedy ostatnio byłaś aktywna (bardzo dawnooooooo). Fajnie że u was ok, no i wracajcie jak najszybciej
. Buziaki dla Zuzi;-).
W tym tygodniu wszystkie nasze "zaginione" się odnalały
;-).
Gosiu a kiedy mąż wraca na stałe? Czy wy wyjeżdzacie do niego?
U nas też dziś wichurzysko, a ja po raz pierwszy zapomniałam wózka schować na noc do domu
, rano mąż go schował, na szczęście nie było tak źle trochę gałązek w środku, ale najważniejsze ze nie zmókł, bo na szczęście był pod daszkiem. Rano obudziła mnie (i Laurę przy okazji
) teściowa telefonem że ulica obok niej jest zamknięta bo gałęzie pospadały i jak bym chciała do niej przyjśc to się nie dostanę
. Nie mam co robić w taką pogodę tylko do teściowej łazić
. Zapowiada się nudny weekend, w taką pogodę psa z budy się nie wygoni to mnie tym bardziej
.
No to ponarzekałam, ale lepiej mi nie jest
.