reklama
Nie wiem czy ktos mnie tu jeszcze pamieta, ale moj termin na 3 czerwiec ulegl zmianie;-) i od 5 dni jestem mama drugiego synka Piotrusia:-)
Piotr waga - 4,08; 58 cm, silami natury, godz. 14.35
Ania.g - Gratulacje ogromne i niech synek zdrowo rośnie !!!!!
Wow kawał chłopca urodziłaś. No to jesteś drugą majową czerwcówką. Mów jak się czujecie i jak tylko znajdziesz chwilę to napisz nam coś więcej jak przebiagał poród itd. bo my tu wszystkie niemalże w dwupakach ciekawe jesteśmy tych porodowych przeżyć.. :-)
dorotka.1
doube mamy 06.07,09.10
Nie wiem czy ktos mnie tu jeszcze pamieta, ale moj termin na 3 czerwiec ulegl zmianie;-) i od 5 dni jestem mama drugiego synka Piotrusia:-)
Piotr waga - 4,08; 58 cm, silami natury, godz. 14.35
Aniu g. przeogromne gratulacje
dla Ciebie i Piotrusia:-):-):-):-)
Anni od wielu osob w tym mam slyszalam ze karmi dobrze robi na laktacje
i wyrzutow sumienia nie ,mam
a zimne pychotka:-):-)
dorotka.1
doube mamy 06.07,09.10
Sorga a jak karmi malinowe
bo ostatnio nawet chcialam kupic
ale smaku nie bylam pewna :-)
bo ostatnio nawet chcialam kupic
ale smaku nie bylam pewna :-)
Teraz relacja z mojego ekspresowego porodu (bez porownania do pierwszego):
18 maj 2007
8.00 - dziwne mrowienie w podbrzuszu, ale takie leciutkie - jade do pracy - w trakcie jazdy (prowadze) stwierdzam ze mrowienie powtarza sie rowno co 5 minut.
od 8.20 odkad jestem w pracy do 9.00 stwierdzam calkowita regularnosc skurczy - dochodze do wniosku, ze chyba bede dzis rodzic w zwiazku z powyszym wykonuje wszystkie maksymalne priorytety.
O 10 moje bole sa juz znacznie silniejsze, ale nadal co 5 minut.
Prosze tate (pracujemy razem) aby jednak zawizol mnie do domu bo chyba rozpoczela mi sie akcja porodowa, w miedzy czasie dzwonie do Macka (meza) aby zbieral sie z Warszawki bo dzis bedziemy rodzic - sugeruje mu ze nie musi jechac pociagiem o 10.50 nastepny bedzie ok - wydaje mi sie ze i tak pewnie bedzie musial czekac wiec nie ma co sie spieszyc.
W domku powoli sie pakuje - nic tym razem nie gotowe - nie spodziewalam sie juz porodu. Bardzo powoli sie zbieram - jakos nie chce mi sie pedzic na porodowke.
W ambolatorium melduje sie o 13 - pani lekarka stwierdza rozwarcie na 3 cm i pyta czy juz zostaje czy jeszcze chce jechac do domu i przyjechac za jakas chwile. Postanawiam juz zostac. Jade winda na II pietro - bole nadal co 5 miunut ale juz bardzo mocne.
Na sali porodowej nie ma miejsca - a ja jeszcze chce rodzinny. Stwierdzaja ze mnie przebadaj i osadza gdzie umiejscowic. Jest 13.55.
W pokoju do badan wylewaja sie ze mnie wody plodowe i zostaje stwierdzone rozwarcie na 9 cm.
Szybkie ulozenie mnie na lozku - 14.35 Piotrus juz jest na moim brzuszku....
4 kg wyskoczylo ze mnie bez problemu - jestem bez naciecia!!!!!!!! - mam dwa szwy bo bylo jakies otarcie, ale to jest bajka w porownaniu do Jasia.
Maciejka przybyla po sale porodowa o 14.50 akurat jak pani polozna wyszla pokazac Piotrka mamie - tym razem nie bylo rodzinnego porodu...
No i to tyle mojej porodowej historii...
18 maj 2007
8.00 - dziwne mrowienie w podbrzuszu, ale takie leciutkie - jade do pracy - w trakcie jazdy (prowadze) stwierdzam ze mrowienie powtarza sie rowno co 5 minut.
od 8.20 odkad jestem w pracy do 9.00 stwierdzam calkowita regularnosc skurczy - dochodze do wniosku, ze chyba bede dzis rodzic w zwiazku z powyszym wykonuje wszystkie maksymalne priorytety.
O 10 moje bole sa juz znacznie silniejsze, ale nadal co 5 minut.
Prosze tate (pracujemy razem) aby jednak zawizol mnie do domu bo chyba rozpoczela mi sie akcja porodowa, w miedzy czasie dzwonie do Macka (meza) aby zbieral sie z Warszawki bo dzis bedziemy rodzic - sugeruje mu ze nie musi jechac pociagiem o 10.50 nastepny bedzie ok - wydaje mi sie ze i tak pewnie bedzie musial czekac wiec nie ma co sie spieszyc.
W domku powoli sie pakuje - nic tym razem nie gotowe - nie spodziewalam sie juz porodu. Bardzo powoli sie zbieram - jakos nie chce mi sie pedzic na porodowke.
W ambolatorium melduje sie o 13 - pani lekarka stwierdza rozwarcie na 3 cm i pyta czy juz zostaje czy jeszcze chce jechac do domu i przyjechac za jakas chwile. Postanawiam juz zostac. Jade winda na II pietro - bole nadal co 5 miunut ale juz bardzo mocne.
Na sali porodowej nie ma miejsca - a ja jeszcze chce rodzinny. Stwierdzaja ze mnie przebadaj i osadza gdzie umiejscowic. Jest 13.55.
W pokoju do badan wylewaja sie ze mnie wody plodowe i zostaje stwierdzone rozwarcie na 9 cm.
Szybkie ulozenie mnie na lozku - 14.35 Piotrus juz jest na moim brzuszku....
4 kg wyskoczylo ze mnie bez problemu - jestem bez naciecia!!!!!!!! - mam dwa szwy bo bylo jakies otarcie, ale to jest bajka w porownaniu do Jasia.
Maciejka przybyla po sale porodowa o 14.50 akurat jak pani polozna wyszla pokazac Piotrka mamie - tym razem nie bylo rodzinnego porodu...
No i to tyle mojej porodowej historii...
Sorga a jak karmi malinowe
bo ostatnio nawet chcialam kupic
ale smaku nie bylam pewna :-)
całkiem całkiem, jak gorzkie piwo z sokiem malinowym ale nieprzesłodzonym
mamy jeszcze kawowe i czekoladowe w okolicznym sklepie czy któraś już ich próbowała?
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 88
- Wyświetleń
- 39 tys
Podziel się: