reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2020

reklama
Cześć ja też jestem w podobnej sytuacji. Mam hasimoto, również brałam tabletki anty przez 3 lata, od czerwca brałam kwas foliowy żeby oczyszczać organizm z pozostałości po anty i dziś lekarz mi powiedział że z bety wychodzi początek 4 tygodnia :) jesteśmy mega podekscytowani. To nasza pierwsza ciąża :)

Nasza też pierwsza. Robiłaś już jakieś kontrolne badania tarczycy? Ja w piątek, w poniedziałek idę odebrać wynik. Dostałam rozkaz od endokrynologa, że jak tylko znajdę w ciążę, mam się zjawić, bo hormon zacznie szalec i grozi to poronieniem. Ja od 1.5 miesiąca nie brałam kwasu foliowego (wcześniej pół roku brałam) bo olalam totalnie wszystko z frustracji już... No i wtedy się udało także znów biorę
 
A macie jakieś aplikacje kalendarz ciąży czy coś w tym stylu?polecacie jakąś?
Ja mam i polecam aplikacje Ciąża+. Są tam nawet porównania, np. w obecnym momencie zaczęłam 5 tydzień, czyli biedroneczka ❤️ Wrzucam screen.
 

Załączniki

  • Screenshot_20190928-205840.jpg
    Screenshot_20190928-205840.jpg
    159,8 KB · Wyświetleń: 114
Przykro mi czytac Twoja historie :( Nie boisz sie, ze drugiej cesarki Ci nie zrobia? Kiedys podobno bylo tak, ze po 1 cesarce kobieta ma prawo nie zgodzic sie na porod silami natury, ale weszły jakieś nowe przepisy, w których jest, ze powyzej ilus tam lat mozna i nie ma cesarki na zyczenie. U mnie w szpitalu gdyby nie to, ze moja mama awantury narobila, to by mnie jeszcze z 2dni meczyli, nie ma ze boli, niestety. Ja przez to wszystko tez pokarmu nie mialam, a jak juz dostałam, to niestety mala juz nie chciala, wygodniejsza dla niej była butelka.
A jak wspominasz pierwsze wstawanie po cesarce, po takich przezyciach? Bo jak piszesz, nie moglas jesc i bylas wykonczona. Ja pierwsze wstawanie mialam okropne, bo tez nie moglam jesc, mialam dlugo skurcze i bole krzyzowe, psychicznie nie dawalam rady, zmuszali mnie do wstawania, a ja wiedziałam, ze jeszcze nie dam rady. 19.10 urodzila o 21.16, a 20.10 juz mi rano o 8 kazali wstawać, gdzie ja dopiero siły zbieralam. I skończyło sie na zemdleniu pod prysznicem, wozkiem mnie wiezli spowrotem do sali, od tamtej pory nie wstawalam w ogole z lozka do dnia następnego, kiedy juz sama sie czułam na silach i wstalam. Czulam sie jakbym sie uczyla na nowo chodzić, zgieta w pół pierwsze kroczki :D

Ale ja mam w planach urodzić naturalnie, ale na moich zasadach :D tylko w prywatnym szpitalu a nie miejskim. W pierwszej ciąży popełniłam wiele błędów, ale teraz jestem już doświadczona aż za bardzo. Wiem na co się nie godzić, jak postępować i czym się martwić a co olać. Mam jasną wizję jak będzie wyglądała moja ciąża, poród i połóg, a w pierwszej ciąży wszystko było na czuja i jak lekarze poprowadzą co było wielkim błędem.
Co do pionizacji to ja miałam CC o 23.30 a wstalam sama do łazienki o 8 rano. Bolało mnie trochę, ale to co przeszłam przez wcześniejsze dwa dni z niczym się nie porównywało. Większy problem miałam za przeproszeniem ze sraczką po żelazie. Po całych tych zabiegach moja morfologia była beznadziejna i wyglądałam jak chodzący trup - biała jak ściana (moja mama się modliła w kościele żebym nie umarła więc musiałam naprawdę źle wyglądać). Miałam końskie dawki witamin i żelaza no i pędziło mnie do kibelka co godzinę a miałam pokój na samym końcu korytarza. Wiec musiałam nauczyć się biegać z tą rana w zasadzie od pierwszego dnia. Potem tyle razy mi w tym grzebali że już przestałam czuć w ogóle jakiś ból (to miejsce do tej pory jest bez czucia / takie martwe)
 
Ja też właśnie nie miałam łazienki w sali, i tEz później musiałam biegać na koniec korytarza. Właściwie to tylko ta jedna sala była bez lazienki, i akurat mi przypadła.
To jak sobie tym razem wyobrazasz porod? Bo ja, gdyby nIe te bóle krzyzowe, to tez bym moze sprobowala, ale od małego mam problemy z kręgosłupem, plecy mnie cała ciaze bolały, wiec w sumie moglam sie takich boli spodziewac.. ale plus jest taki, ze do tej pory mnie plecy ani razu nie bolaly od tych boli, wiec chyba byłam odporna, az do tej ciazy, bo jakims cudem znowu zaczynają pobolewac, a juz zapomnialam jakie to uczucie :D
 
Dzieki :-)
Powiedzcie mi jeszcze -żebym już miała jasność np. 4 + 2 to piąty tydzień ciąży tak? Czy jednak czwarty:-)?
 
Ja też właśnie nie miałam łazienki w sali, i tEz później musiałam biegać na koniec korytarza. Właściwie to tylko ta jedna sala była bez lazienki, i akurat mi przypadła.
To jak sobie tym razem wyobrazasz porod? Bo ja, gdyby nIe te bóle krzyzowe, to tez bym moze sprobowala, ale od małego mam problemy z kręgosłupem, plecy mnie cała ciaze bolały, wiec w sumie moglam sie takich boli spodziewac.. ale plus jest taki, ze do tej pory mnie plecy ani razu nie bolaly od tych boli, wiec chyba byłam odporna, az do tej ciazy, bo jakims cudem znowu zaczynają pobolewac, a juz zapomnialam jakie to uczucie :D
Oj to jest bardzo długa historia, bo zaczyna się już około 30 tygodnia. Przede wszystkim nie martwić się plamieniem. Nie jeździć z nim do lekarza jeśli nie jest jakieś mega obfite. Jeśli nie poczuje mocnych skurczy czy jakichś bardzo dziwnych odstępstw nie godzić się na sterydy na płuca dla dziecka. Nie brać magnezu, no-spy jeśli skurcze to tylko takie delikatne spięcia czy twardnienie brzucha po wysiłku. To jest taka moja podstawa. W tamtej ciąży martwiłam się każdym uciśnięiem, moja lekarka panikowała ze mną (podejrzewam że strach przed odpowiedzialnością) i brałam dużo takich leków przeciwskurczowych. W 30 tc zaczęłam plamić i ona w skierowaniu do szpitala napisała mi że rozpoczęcie porodu. Co nie było prawdą jak się okazało ale łatwiej było zrzucić odpowiedzialność na szpital. Teraz wiem jak czuć że zaczyna się poród. Nie pomylę tego z niczym. Dostałam w szpitalu sterydy i kroplówki z magnezem. I od tego czasu zaczęły się moje problemy zdrowotne. Wielowodzie, zatrucie ciążowe (wysokie ciśnienie, białkomocz i ogromna opuchlizna), stan przedcukrzycowy, zespół cieśni nadgarstka.
A mój pomysł na poród jest taki że wizyty u lekarza i USG ograniczam do minimum. Nie cisnę się na KTG zbyt wcześnie żeby nie popadać w atmosferę szpitalno-chorobowa. W okolicy 35 tygodnia zaczynam intensywnie sprzątać, uprawiać seks, brać ciepłe kąpiele. Dzięki temu mam zamiar ominąć rozpulchnianie szyjki. Niech się zrobi samo. Nie jadę do szpitala jak czuje że coś się zaczyna a dopiero wtedy jak się faktycznie zacznie. Przy regularnych skurczach. Nie leżę na leżance i co godzinę nie wkłada mi ktoś tam paluchów tylko przyjeżdżam z rozwarciem na gotowo omijając fartuchy. Nie liczę na to że przyjadę wcześniej to dadzą mi znieczulenie bo tylko się przeliczę. No i rodzę. A i od 15 tygodnia zaczynamy z niemężem masaż miejsc rodnych żeby były super sprawne na zakończenie. I tyle :D żadnych zgód na oksytocynę, leżenie na leżance po 20 godzin bez zgody na wstanie, sikanie facetowi do kaczki i upokorzenie od położnej żeby mąż wylał... O nie, nigdy więcej. Porodu w domu się brzydzę, więc nie, ale szpital tylko na ostatnie 2-3 godziny. Kupię sobie detektor tętna to będę miała ktg w domu.
 
reklama
Do góry