Uspokoiłaś mnie! Dziękuję! Ja też właśnie pije kawke, a mąż bawi sie z córką, niestety sielanka nie potrwa zbyt długo, bo za 15Min idzie do pracy i zostane sama z moim małym diabełkiemXalax - mi tez teraz testy nie ciemnialy, wręcz przeciwnie robiłam innych firm i były jeszcze jaśniejsze. Byłam przerażona a po badaniu krwi okazało się ze beta rośnie i odpuściłam sobie te testowanie , 8 testów pozytywnych mimo ze kreski jasne i beta rośnie wiec dałam sobie spokój.
Jeeeej jak dobrze ze już weekend [emoji7][emoji7] miałam tak intensywny tydzień , ze trzeba mi odpoczynku. Pije kawę, pies się tuli a dzieci oglądają bajkę, bo mąż odsypia nockę (gwoli ścisłości, mam jednego synka i jest u nas córka M z poprzedniego małżeństwa, 7 lat różnicy między nimi wiec jak do nas przyjeżdża to mam trochę lajt bo moje dziecko ciagle z nią chce się bawić a nie ze mną [emoji23])
reklama
Ja miałam zbliżona sytuację, ale wywoływanie w 38 tc z powodów zdrowotnych. Również zakończone cesarką w środku nocy. Do cesarki nie jadłam nic od wieczora dnia poprzedniego. 24 godziny!!!! Byłam głodna, wymordowana, nie pozwolili mi nawet pić zbytnio (tylko łyczek). Wymiotowałam od antybiotyku po każdym założeniu kroplówki. Lekarze widzieli że jestem wrakiem i czekali z decyzją o cesarce od godziny 13.... Kroplówka z oksytocyną powodowała skurcze na 130 % mdlałam po każdym skurczu, a rozwarcie nic - było tylko takie jakie zrobił taki specjalny cewnik który nosiłam cały dzień wcześniej napełniony wodą (5cm). Okazało się że syn był bardzo wysoko (próbowali go przepchnąć reka przez naciskanie brzucha ale nie szło. Miałam rozcinany pęcherz płodowy i trzy kaczki wód płodowych (wielowodzie). Jak już nie mogli się wbić w żyły by pobrać krew do badań (byłam tak spuchnięta) z rąk, nóg, pięty to stwierdzili że trzeba ciąć...To ja niestety mam troszkę gorszą sytuacje, ale podobną. Miałam termin na 13.10, a urodziłam 19.10. Porod po terminie mi wywoływali, pierw 1 kroplowka 18.10, a pozniej 19.10 chyba z 2 duze i 1 mala, cos tam sie zaczęło dziać, ale ja wspominam to okropnie, kroplowki zaczęły działać, ale niestety tylko na plecy, i tak lezalam caly dzien z bólami krzyzowymi, skurczami, bez jakiegokolwiek rozwarcia.. jeden personel chcial, zebym miala cc, drugi, ze nie ma opcji, ze jak kobiety mecza sie po 40h to moze byc, a ja po 10 wymiekam, to tak nie bedzie.. w kazdym razie moja mama zaczęła awanture robić i na siłe zrobili mi te cc, później jak juz urodziłam personel okropny.. to juz jest temat na inna opowieść, w kazdym razie po wyjsciu ze szpitala po takiej opiece weszlam do domu i jedyne co zaczelam robic to plakac, nie dawalam sobie rady z tym jak mnie potraktowali, a jakas mloda to ja nie bylam, bo 18 lat nie mialam. W kazdym razie miałam depresje poporodowa po tym wszystkim, przez pierwszy miesiac zajmowalam sie corka raczej z obowiazku, nizeli z milosci.. z biegiem czasu zaczęłam zapominac o szpitalu, az w koncu doszlo do momentu gdzie postanowilismy postarac sie o drugie dziecko, ale na myśl o porodzie poprostu robi mi sie słabo.. chciałabym cc, ale niestety to nie będzie takie proste, bo od poprzedniej cc miną prawie 4 lata, wiec nikt mi nie zrobi ze wzgledu na odstep czasu, bo jest prawidłowy.
Wybaczcie za moje smęty i nieskładnie pisane zdania.
Życzę wszystkim dobrej i spokojnej nocy.
Dziewczyny NIE GÓDZICIE SIĘ NA OKSYTOCYNĘ. Zapamiętajcie to raz a porządnie. Lepiej moim zdaniem poddać się cesarce jeśli jest brak postępu niż cierpieć w męczarniach i i tak skończyć na stole w pośpiechu (przez pośpiech i to w jakim stanie byłam i co ze mnie wyciskali dostalam zakażenia rany po cesarce i jeszcze miesiąc czasu jeździłam do szpitala na oczyszczanie rany bo się sączyła ropa). Moje dziecko bardziej znało babcie niż mnie. Nie karmiłam bo nie powstał pokarm przez te przeżycia i również dostałam depresji poporodowej. Szpital Madurowicza w Łodzi proszę omijać szerokim łukiem. Dzieci ratują i owszem. Nawet mega wcześniaki. Ale kobiety torturują.
Przykro mi czytac Twoja historie Nie boisz sie, ze drugiej cesarki Ci nie zrobia? Kiedys podobno bylo tak, ze po 1 cesarce kobieta ma prawo nie zgodzic sie na porod silami natury, ale weszły jakieś nowe przepisy, w których jest, ze powyzej ilus tam lat mozna i nie ma cesarki na zyczenie. U mnie w szpitalu gdyby nie to, ze moja mama awantury narobila, to by mnie jeszcze z 2dni meczyli, nie ma ze boli, niestety. Ja przez to wszystko tez pokarmu nie mialam, a jak juz dostałam, to niestety mala juz nie chciala, wygodniejsza dla niej była butelka.Ja miałam zbliżona sytuację, ale wywoływanie w 38 tc z powodów zdrowotnych. Również zakończone cesarką w środku nocy. Do cesarki nie jadłam nic od wieczora dnia poprzedniego. 24 godziny!!!! Byłam głodna, wymordowana, nie pozwolili mi nawet pić zbytnio (tylko łyczek). Wymiotowałam od antybiotyku po każdym założeniu kroplówki. Lekarze widzieli że jestem wrakiem i czekali z decyzją o cesarce od godziny 13.... Kroplówka z oksytocyną powodowała skurcze na 130 % mdlałam po każdym skurczu, a rozwarcie nic - było tylko takie jakie zrobił taki specjalny cewnik który nosiłam cały dzień wcześniej napełniony wodą (5cm). Okazało się że syn był bardzo wysoko (próbowali go przepchnąć reka przez naciskanie brzucha ale nie szło. Miałam rozcinany pęcherz płodowy i trzy kaczki wód płodowych (wielowodzie). Jak już nie mogli się wbić w żyły by pobrać krew do badań (byłam tak spuchnięta) z rąk, nóg, pięty to stwierdzili że trzeba ciąć...
Dziewczyny NIE GÓDZICIE SIĘ NA OKSYTOCYNĘ. Zapamiętajcie to raz a porządnie. Lepiej moim zdaniem poddać się cesarce jeśli jest brak postępu niż cierpieć w męczarniach i i tak skończyć na stole w pośpiechu (przez pośpiech i to w jakim stanie byłam i co ze mnie wyciskali dostalam zakażenia rany po cesarce i jeszcze miesiąc czasu jeździłam do szpitala na oczyszczanie rany bo się sączyła ropa). Moje dziecko bardziej znało babcie niż mnie. Nie karmiłam bo nie powstał pokarm przez te przeżycia i również dostałam depresji poporodowej. Szpital Madurowicza w Łodzi proszę omijać szerokim łukiem. Dzieci ratują i owszem. Nawet mega wcześniaki. Ale kobiety torturują.
A jak wspominasz pierwsze wstawanie po cesarce, po takich przezyciach? Bo jak piszesz, nie moglas jesc i bylas wykonczona. Ja pierwsze wstawanie mialam okropne, bo tez nie moglam jesc, mialam dlugo skurcze i bole krzyzowe, psychicznie nie dawalam rady, zmuszali mnie do wstawania, a ja wiedziałam, ze jeszcze nie dam rady. 19.10 urodzila o 21.16, a 20.10 juz mi rano o 8 kazali wstawać, gdzie ja dopiero siły zbieralam. I skończyło sie na zemdleniu pod prysznicem, wozkiem mnie wiezli spowrotem do sali, od tamtej pory nie wstawalam w ogole z lozka do dnia następnego, kiedy juz sama sie czułam na silach i wstalam. Czulam sie jakbym sie uczyla na nowo chodzić, zgieta w pół pierwsze kroczki
Poza tym byłam zrobić te bete, i kurde (!) okazało sie, ze wyniki dopiero w poniedzialek wieczorem Mam jutro rocznice ślubu z moim mężem i chciałam mu zrobić niespodzianke, ze wszystko ładnie rosnie, ze jest w porzadku, sama siebie uspokoic, a tu dupa
annamariam
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2019
- Postów
- 9 512
Cześć dziewczyny!!! Jak cudownie, że w końcu mogłam dołączyć do przyszłych mam. Termin póki co liczy mi na 30.05, ale stwierdziłam, że ten wątek będzie bardziej odpowiedni niż majowe mamy. Jestem szczęśliwa, że się udało. Wiadomo, że to początku, każdy scenariusz trzeba brać pod uwagę, ale dla mnie i mojego partnera najważniejsze jest, że udało mi się zajść w ciążę. To moja pierwsza.
Choruje na niedoczynność tarczycy, wcześniej brałam tabletki antykoncepcyjne. Po odstawieniu zrobiłam 6 miesięcy przerwy i zaczęliśmy starania. Udało się w 8 cyklu, gdzie już traciłam nadzieję. Wspomagałam się w ostatnich miesiącach testami ovu i okazało się, że owulacja przypada na inny czas niż liczyłam. No i moje cykle były dość nieregularne. W cyklu, którym się udało, totalnie odpuściłam, zajęłam się pracą i chyba staraliśmy się najmniej że wszystkich miesięcy. No i się udało Pierwszy test wykonałam jeszcze przed terminem spodziewanej miesiączki, bo czułam się już inaczej. Na początku wyszedł tylko cień kreski, z dnia na dzień była coraz wyraźniejsza. W środę idę do Endokrynologa, muszę dbać o tsh. Wizytę u ginekologa próbuje umówić.
Jak się czujecie? Ja odczuwam lekkie mdłości, nie mam apetytu (schudłam 3 kg od ostatniej miesiączki) i odczuwam lekkie bóle podbrzusza. Najgorsze, że się przeziebilam, ale na szczęście domowe sposoby dają radę i jest coraz lepiej.
Ściskam Was
Choruje na niedoczynność tarczycy, wcześniej brałam tabletki antykoncepcyjne. Po odstawieniu zrobiłam 6 miesięcy przerwy i zaczęliśmy starania. Udało się w 8 cyklu, gdzie już traciłam nadzieję. Wspomagałam się w ostatnich miesiącach testami ovu i okazało się, że owulacja przypada na inny czas niż liczyłam. No i moje cykle były dość nieregularne. W cyklu, którym się udało, totalnie odpuściłam, zajęłam się pracą i chyba staraliśmy się najmniej że wszystkich miesięcy. No i się udało Pierwszy test wykonałam jeszcze przed terminem spodziewanej miesiączki, bo czułam się już inaczej. Na początku wyszedł tylko cień kreski, z dnia na dzień była coraz wyraźniejsza. W środę idę do Endokrynologa, muszę dbać o tsh. Wizytę u ginekologa próbuje umówić.
Jak się czujecie? Ja odczuwam lekkie mdłości, nie mam apetytu (schudłam 3 kg od ostatniej miesiączki) i odczuwam lekkie bóle podbrzusza. Najgorsze, że się przeziebilam, ale na szczęście domowe sposoby dają radę i jest coraz lepiej.
Ściskam Was
Hej super że się udalo ja też trochę podziebiona i domowe metody leczenia ida w ruch.. Ach ta jesien
Cześć dziewczyny!!! Jak cudownie, że w końcu mogłam dołączyć do przyszłych mam. Termin póki co liczy mi na 30.05, ale stwierdziłam, że ten wątek będzie bardziej odpowiedni niż majowe mamy. Jestem szczęśliwa, że się udało. Wiadomo, że to początku, każdy scenariusz trzeba brać pod uwagę, ale dla mnie i mojego partnera najważniejsze jest, że udało mi się zajść w ciążę. To moja pierwsza.
Choruje na niedoczynność tarczycy, wcześniej brałam tabletki antykoncepcyjne. Po odstawieniu zrobiłam 6 miesięcy przerwy i zaczęliśmy starania. Udało się w 8 cyklu, gdzie już traciłam nadzieję. Wspomagałam się w ostatnich miesiącach testami ovu i okazało się, że owulacja przypada na inny czas niż liczyłam. No i moje cykle były dość nieregularne. W cyklu, którym się udało, totalnie odpuściłam, zajęłam się pracą i chyba staraliśmy się najmniej że wszystkich miesięcy. No i się udało [emoji3590] Pierwszy test wykonałam jeszcze przed terminem spodziewanej miesiączki, bo czułam się już inaczej. Na początku wyszedł tylko cień kreski, z dnia na dzień była coraz wyraźniejsza. W środę idę do Endokrynologa, muszę dbać o tsh. Wizytę u ginekologa próbuje umówić.
Jak się czujecie? Ja odczuwam lekkie mdłości, nie mam apetytu (schudłam 3 kg od ostatniej miesiączki) i odczuwam lekkie bóle podbrzusza. Najgorsze, że się przeziebilam, ale na szczęście domowe sposoby dają radę i jest coraz lepiej.
Ściskam Was [emoji3590]
Guziczek9319
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Wrzesień 2019
- Postów
- 1 508
Cześć. Ja miałam 27.08 dzisiaj lekarz powiedział że jak będzie wszystko dobrze planowany lermin porodu 03.06. 2020 mój lekarz oblicza w taki sposób. 27.08. - 3 miesiące + 7dni. I wyszedł 3 czerwiecJa miałam 25.08. Też jestem ciekawa terminu bo kalkulatory porodu pokazują mi różne terminy i w maju i w czerwcu
Guziczek9319
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Wrzesień 2019
- Postów
- 1 508
Cześć ja też jestem w podobnej sytuacji. Mam hasimoto, również brałam tabletki anty przez 3 lata, od czerwca brałam kwas foliowy żeby oczyszczać organizm z pozostałości po anty i dziś lekarz mi powiedział że z bety wychodzi początek 4 tygodnia jesteśmy mega podekscytowani. To nasza pierwsza ciążaCześć dziewczyny!!! Jak cudownie, że w końcu mogłam dołączyć do przyszłych mam. Termin póki co liczy mi na 30.05, ale stwierdziłam, że ten wątek będzie bardziej odpowiedni niż majowe mamy. Jestem szczęśliwa, że się udało. Wiadomo, że to początku, każdy scenariusz trzeba brać pod uwagę, ale dla mnie i mojego partnera najważniejsze jest, że udało mi się zajść w ciążę. To moja pierwsza.
Choruje na niedoczynność tarczycy, wcześniej brałam tabletki antykoncepcyjne. Po odstawieniu zrobiłam 6 miesięcy przerwy i zaczęliśmy starania. Udało się w 8 cyklu, gdzie już traciłam nadzieję. Wspomagałam się w ostatnich miesiącach testami ovu i okazało się, że owulacja przypada na inny czas niż liczyłam. No i moje cykle były dość nieregularne. W cyklu, którym się udało, totalnie odpuściłam, zajęłam się pracą i chyba staraliśmy się najmniej że wszystkich miesięcy. No i się udało ❤ Pierwszy test wykonałam jeszcze przed terminem spodziewanej miesiączki, bo czułam się już inaczej. Na początku wyszedł tylko cień kreski, z dnia na dzień była coraz wyraźniejsza. W środę idę do Endokrynologa, muszę dbać o tsh. Wizytę u ginekologa próbuje umówić.
Jak się czujecie? Ja odczuwam lekkie mdłości, nie mam apetytu (schudłam 3 kg od ostatniej miesiączki) i odczuwam lekkie bóle podbrzusza. Najgorsze, że się przeziebilam, ale na szczęście domowe sposoby dają radę i jest coraz lepiej.
Ściskam Was ❤
reklama
Asia28BK
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Marzec 2016
- Postów
- 4 105
To jest stara metoda ale chyba wielu lekarzy ja stosuje:-) U mnie będzie licząc w ten sposób 5.06 :-)Cześć. Ja miałam 27.08 dzisiaj lekarz powiedział że jak będzie wszystko dobrze planowany lermin porodu 03.06. 2020 mój lekarz oblicza w taki sposób. 27.08. - 3 miesiące + 7dni. I wyszedł 3 czerwiec
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 6 tys
Podziel się: