1
Moj maly ma 6 tygodni. Miałam w rodzinie dzieci i wśród znajomych, ale wydaje mi sie ze u mnie jest najgorzej. W nocy śpi ale dzień to ciągła walka. Płacze i nic nie pomaga, nie wiadomo co mu jest, to jakby zwykły płacz z marudzenia. Przewijanie płacz, każda kąpiel pisk. Najgorzej jest przy kimś jak nie potrafię uspokoić własnego dziecka. Nie wiem kiedy to minie... Czuję się sfrustrowana.O kurcze ale ten czas leci, jutro mojemu maluszkowi stuknie 5 tygodni.
Ale szczerze mowiac nie spodziewalam sie ze bedzie tak ciezko. Mimo, ze czytatajac internet to moj synek jest aniolkiem w porownaniu z kolkujacymi dziecmi. Z laktacja nie ma problemu, tylko dwa pierwsze dni mialam stracha, ze nic nie leci, ale rozkrecila sie na dobre i maly przytyl przez miesiac ponad 1kg (masa urodzeniowa 2810g). W nocy spi niezle, bo zje i spi dalej bez marudzenia, moze tylko przez ta sennosc je dosc malo i budzi sie czesciej niz bym chciala, ale to jest nic. Za to w dzien jest masakra. Jak nie spi - a w dzien praktycznie nie spi - to jak nie je i nie wisi na ramieniu (jak do odbijania) to placze. Nie wiem o co chdzi - nie znosi lezec, rowniez w naszych ramionach. Najgorzej jak rozmawiam z innymi to dochodze do wniosku ze co jest nie tak, bo przeciez inne dzieci w rodzienie nie plakaly. Czy dzieciaczek ktorej z was tez tak placze jak ma lezec?