Jestem ... ,a raczej dogorywam po spędzeniu 5 godzin na izbie przyjęć
Dziewczyny takiego przyjęcia to żadnej z was nie życzę...
Godz. 8 rano poszłam ze skierowaniem tak jak nakazano . Pani w IP bardzo złośliwa o wredna mówi do mnie że po co ja tu przyszłam
,pokazuje jej więc skierowanie ,na co ona mówi że nic tu nie widzi
Stwierdziła że cukrzyca nie jest wskazaniem i wysłała mnie obok na poradnie na KTG. Poszłam ... tam zrobili kazali zjeść i za 30 minut podejść na badanie . Podczas badania okazało się że mały nic A nic nie zamierza się ruszać,więc mmie na oddział. Wróciłam na izbę... - znowu te wredne babsko...
Na początku udawała że mnie nie widzi ,później po 10 minutach mnie łaslawie zaprosiła do okienka ...
i słuchajcie tego ,ona do mnie pretensje że ordynator skierował mnie na oddział... napisane jak byk że znikające ruchy płodu. A ona wielkie pretensje. Myślę sobie nie, nie przywalę jej ,nie dam się sprowokować
Zrobili mi na izbie znowu KTG i UWAGA znów atrakcje . Najpierw młody nie wykazywał żadnych chęci do tego żeby się ruszać. Później tętno spadło poniżej 100 to pani położna walnęła w aparat pięścią
bo jak stwierdziła że to z aparatem coś nie tak. Dobra, leżę dalej ,po 20 minutach okazuje się że ktg nie zapisuje tego co na ekranie ,i znów akcja reanimacja, odłączyli kabel z prądu
i znowu 40 minut leżenia. Łącznie pod kto leżałam 3 godziny, z czego 5 na izbie przyjęć . Bo pani wredna awanturowała się z ordynarorem że ona nie widzi wskazań. Cukrzyca i zaniki ruchu to rzeczywiście wielkie nic . O 13 wzięli mnie na oddział. DOPIERO
Mam dosyć kochane już dziś wszystkiego .
Dziś o 19 wszystkiego się dowiem co i jak. Póki co pytali jak chce urodzić. Mówiłam że sn ,to mówią że będziemy próbować. Uff mam dosyc