Moj maz jak wszyscy w rodzinie na poczatku nie wierzyl bo kazdy uwaza ja za perfekcyjny ideal. Ale pokazalam mu wiadomosci, smsy i ostatnio sam zorientowal sie jak tesciowa na nas naskoczyla ze to jej sprawka bo z tesciowa kontaktu nie mielismy wczesniej i nie wiedziala ze unikamy ospy. Teraz juz to widzi, zmienil podejscie do niej po prostu. Ale dla niego to nie powod zeby jej unikac bo sie nie da (on jest chrzestnym ich dziecka..) a jedynie powod abym z nia w dyskusje nie wchodzila. U tesciow bedziemy sie spotykaly, no i mojej corce nie chce ograniczac kontaktu z tamta mala chociaz poki co wcale nie jezdzimy i do swiat nie planuje sie z nimi widziec chyba ze przypadkiem bo i ograniczylismy kontakt z tesciami. Moze w koncu pojda po rozum do glowy. Chociaz od kiedy druga wnuczka sie pojawila to oni juz nie szukaja kontaktu z nasza corka wiec nawet jak nas nie ma 2-3 tyg to nie zadzwonia i nie zapytaja co sie dzieje. Szkoda mi mojej malej bardzo. Bo to babcia ktora lubi bardziej niz ta druga...
Moja siostra to mowi ze jakby mogla to by tamtej iczy wydrapala i ciagle pozwol mi sie odezwac pozwol
bo ja sobie swego czasu myslalam ze jesli szwagierke spotka to co mnie to dogryze jej tak samo ale wiecie co.. jak przyszlo co do czego to ja nie umiem. Nie umiem kopac lezacego...