[QUOTE="Koszule nocne/porodowe/do karmienia.
Matko, w tej drugiej ciazy mam inne podejscie do koszuli. W pierwszej naiwnie myslalam ze 2-3 koszule starczą, w efekcie potokow mleka, siodmych potow - potrzebowalam z 5 kompletow. I czesc z tych, ktore kupilam, bo byly popularne okazaly sie niepraktyczne :/
(...)
I generalnie krotki rekaw rzadzi! W szpitalu grzeją i nawet w lecie jest tam po 28 stopni w salach, a czesto tak jest ze nie pozwalaja okien np uchylac...
Doradzam tez przemyslec koszule pod katem tego czy chce sie miec zzo. Moja przyjaciolla sie musiala rozebrac calkiem do porodu, bo jej koszula byla taka ze nijak z wpieciem tych calych tubek... [/QUOTE]
Ale dobrze to wszystko opisałaś - samo sedno! Prowadzę bloga i przymierzam się do wpisu na temat tego co zabrać do szpitala, do czego się spakować itp i mam pytanie, czy mogę Cię zacytować?
Jakbym miała coś dodać, to w moim przypadku było tak, że do porodu miałam koszulę z guzikami na środku i faktycznie był pewien problem z położeniem dziecka skóra do skóry - musiałam podciągnąć ją, położyli mi dziecko na piersi i zsunęłam koszule. Potem do karmienia miałam taką z guzikami po bokach i jak dla mnie była bardzo wygodna, szybko się je rozpinało, z zapinaniem czasem miałam większy problem i dłużej mi to schodziło, ale ogólnie byłam z niej zadowolona. Mówi się, że koszule do porodu po porodzie się wyrzuca, bo jest do niczego - brudna od krwi itp. U mnie się to nie sprawdziło. Nie była jakoś specjalnie ubrudzona, miała jedynie gdzieniegdzie niewielkie plamki, w końcu rodzi się "dołem", a nie "górą" , a do porodu się ją raczej "podnosi" . Wyprałam i potem miałam ją do drugiego porodu. Do trzeciego jej na pewno nie wezmę, bo wylądowała już dawno w śmieciach, nie chciałam mieć z niego zbyt wiele pamiątek, choć wspomnień niestety się nie da wymazać Ale teraz jak będę kupować to na pewno te rozpinane po bokach.
Matko, w tej drugiej ciazy mam inne podejscie do koszuli. W pierwszej naiwnie myslalam ze 2-3 koszule starczą, w efekcie potokow mleka, siodmych potow - potrzebowalam z 5 kompletow. I czesc z tych, ktore kupilam, bo byly popularne okazaly sie niepraktyczne :/
(...)
I generalnie krotki rekaw rzadzi! W szpitalu grzeją i nawet w lecie jest tam po 28 stopni w salach, a czesto tak jest ze nie pozwalaja okien np uchylac...
Doradzam tez przemyslec koszule pod katem tego czy chce sie miec zzo. Moja przyjaciolla sie musiala rozebrac calkiem do porodu, bo jej koszula byla taka ze nijak z wpieciem tych calych tubek... [/QUOTE]
Ale dobrze to wszystko opisałaś - samo sedno! Prowadzę bloga i przymierzam się do wpisu na temat tego co zabrać do szpitala, do czego się spakować itp i mam pytanie, czy mogę Cię zacytować?
Jakbym miała coś dodać, to w moim przypadku było tak, że do porodu miałam koszulę z guzikami na środku i faktycznie był pewien problem z położeniem dziecka skóra do skóry - musiałam podciągnąć ją, położyli mi dziecko na piersi i zsunęłam koszule. Potem do karmienia miałam taką z guzikami po bokach i jak dla mnie była bardzo wygodna, szybko się je rozpinało, z zapinaniem czasem miałam większy problem i dłużej mi to schodziło, ale ogólnie byłam z niej zadowolona. Mówi się, że koszule do porodu po porodzie się wyrzuca, bo jest do niczego - brudna od krwi itp. U mnie się to nie sprawdziło. Nie była jakoś specjalnie ubrudzona, miała jedynie gdzieniegdzie niewielkie plamki, w końcu rodzi się "dołem", a nie "górą" , a do porodu się ją raczej "podnosi" . Wyprałam i potem miałam ją do drugiego porodu. Do trzeciego jej na pewno nie wezmę, bo wylądowała już dawno w śmieciach, nie chciałam mieć z niego zbyt wiele pamiątek, choć wspomnień niestety się nie da wymazać Ale teraz jak będę kupować to na pewno te rozpinane po bokach.