reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czerwcowe mamy 2018

@KikaRika czy mogłabyś zdradzić z jakim nadzieniem masz ule? ja dziś wylepiłam swoje i teraz myślę jaki zrobić nadzienie, bo przecież tego tradycyjnego z adwokatem to nie zrobię... pierwsze co mi przyszło do głowy do nutella i kajmak, ale szukam bardziej kreatywnych pomysłów :) na necie prawie wszystko z alkoholem...
 
reklama
Koleżanki ode mnie z okolicy Częstochowy chcą rodzić ( jedna urodziła przedwczoraj ;) w Mysłowicach. Nie wiem jaki szpital, ale ponoć pacjentki jeżdżą aż z Wrocławia, taka jest opieka w tym szpitalu i świetne położne.

O to ciekawe z tymi Mysłowicami , z tego co sie orientuje to we Wro nie jest jakos super ale złe tez nie, problem tylko z miejscami i zdąża sie na korytarzu leżeć [emoji58] albo odsyłają do innych szpitali jak lekarz prowadzący ciąże tam nie pracuje....


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
No to pozazdrości takiego drugiego porodu [emoji6] a w uk to ponoć normalne,ze po paru/ parunastu h wypisują do domu



Ja tez planuje szkole rodzenia, ale u mnie jest na NFZ i mam zamiar w styczniu sie zapisać bo pewnie maja jakieś limity



"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
nie wiem jak teraz, ale 8 lat temu urodziłam w UK syna o godz. 14 i o godz. 12 następnego dnia wypisywano nas do domu
 
nie wiem jak teraz, ale 8 lat temu urodziłam w UK syna o godz. 14 i o godz. 12 następnego dnia wypisywano nas do domu

I super, jak nic sie nie dzieje to po co męczyć sie w szpitalu, nieprzespane noce przez inne dzieci i tabuny odwiedzających...


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
Ale zaczelyscie ciezki temat...Ja tam na razie biorę pod uwagę dwa szpitale...I myślę nad szkołą rodzenia ktora jest w jednym z nich ...300zł za 8 spotkań ... do tych co rodziły -uczeszczalyscie na jakies zajęcia?
Nie chodziłam do szkoły rodzenia (nie odczuwałam potrzeby) i teraz też nie będę. Sumarycznie poprzedni poród poszedł mi na tyle szybko, że chyba jestem stworzona do rodzenia (no przynajmniej w znieczuleniu, z oksytocyną, nacięciem i małych dzieci - bo Staś miał 2800g ;)). Mam nadzieję, że i tym razem będzie bez komplikacji.

Co do szpitala to też nie jest dla mnie sprawa oczywista... W moim po pierwsze będę miała znieczulenie (nie jako pracownik, ale po prostu funkcjonują u nas znieczulenia porodów), a po drugie znam lekarzy i położne. Oczywiście są tez minusy. Pozostałe trzy szpitale też maja plusy i minusy, ale na 99% nie mogłabym tam liczyć na znieczulenie, więc w sumie odpadają...
A do szpitala oddalonego o więcej niż 40-50km bym się nie odważyła jechać... Wieloródki rodzą szybciej (pierworódki też czasem zaskakująco szybko) i bałabym się, że urodzę w drodze. Poza tym jazda po nie zawsze równych polskich drogach, w średnio wygodnej pozycji i ze skurczami to za duży jak dla mnie hardcore ;)

nie wiem jak teraz, ale 8 lat temu urodziłam w UK syna o godz. 14 i o godz. 12 następnego dnia wypisywano nas do domu
Łał, to byłoby moje marzenie! Ja urodziłam we wtorek o 19, a do domu posłali nas w piątek - a i tak na nasza wyraźną prośbę, bo plany mieli puścić nas w sobotę ;)
 
I super, jak nic sie nie dzieje to po co męczyć sie w szpitalu, nieprzespane noce przez inne dzieci i tabuny odwiedzających...


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"

Ja chciałam wyjść następnego dnia po porodzie, ale położna poprosiła, żebym się nie wypisywała. Tak po ludzku ze mną pogadała, koleżanka z pokoju też poprosiła, bo ona po cesarce i potrzebowała pomocy przy swojej córce, a jej mąż wszystkiego się bał. A młyn na oddziale był taki, że położne nie wiedziały do której sali iść. My już nie na położnictwie, a na ginekologii leżałyśmy, podobno dwa pokoje "pożyczono" też od okulistyki :)
Zostałam, bo w sumie tam było wygodnie. Wszystko podane, pyszne jedzenie w dużych ilościach. Woda bez ograniczeń (sierpień i upały). Teraz też wiem, że zostanę sobie spokojnie na 2 doby, ale zastanawiam się nad wykupieniem prywatnej sali, takiej rodzinnej, żeby moje córki mogły też z nami przebywać.
 
Nie chodziłam do szkoły rodzenia (nie odczuwałam potrzeby) i teraz też nie będę. Sumarycznie poprzedni poród poszedł mi na tyle szybko, że chyba jestem stworzona do rodzenia (no przynajmniej w znieczuleniu, z oksytocyną, nacięciem i małych dzieci - bo Staś miał 2800g ;)). Mam nadzieję, że i tym razem będzie bez komplikacji.

Co do szpitala to też nie jest dla mnie sprawa oczywista... W moim po pierwsze będę miała znieczulenie (nie jako pracownik, ale po prostu funkcjonują u nas znieczulenia porodów), a po drugie znam lekarzy i położne. Oczywiście są tez minusy. Pozostałe trzy szpitale też maja plusy i minusy, ale na 99% nie mogłabym tam liczyć na znieczulenie, więc w sumie odpadają...
A do szpitala oddalonego o więcej niż 40-50km bym się nie odważyła jechać... Wieloródki rodzą szybciej (pierworódki też czasem zaskakująco szybko) i bałabym się, że urodzę w drodze. Poza tym jazda po nie zawsze równych polskich drogach, w średnio wygodnej pozycji i ze skurczami to za duży jak dla mnie hardcore ;)


Łał, to byłoby moje marzenie! Ja urodziłam we wtorek o 19, a do domu posłali nas w piątek - a i tak na nasza wyraźną prośbę, bo plany mieli puścić nas w sobotę ;)

Kurczę trochę mnie wystraszyłas tym ze pierworodki mogą szybciej urodzić, bo ja do swojego szpitala mam jakieś 50 km [emoji51]


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
Ja chciałam wyjść następnego dnia po porodzie, ale położna poprosiła, żebym się nie wypisywała. Tak po ludzku ze mną pogadała, koleżanka z pokoju też poprosiła, bo ona po cesarce i potrzebowała pomocy przy swojej córce, a jej mąż wszystkiego się bał. A młyn na oddziale był taki, że położne nie wiedziały do której sali iść. My już nie na położnictwie, a na ginekologii leżałyśmy, podobno dwa pokoje "pożyczono" też od okulistyki :)
Zostałam, bo w sumie tam było wygodnie. Wszystko podane, pyszne jedzenie w dużych ilościach. Woda bez ograniczeń (sierpień i upały). Teraz też wiem, że zostanę sobie spokojnie na 2 doby, ale zastanawiam się nad wykupieniem prywatnej sali, takiej rodzinnej, żeby moje córki mogły też z nami przebywać.

U mnie chyba nie ma takich wygód jak wykupienie jedynki [emoji58] pytałam sie o własna położna za cegiełkę to tez tego nie praktykują i chociaż poród jeszcze trochę to ja juz powoli zaczynam świrować [emoji51]


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
A chcesz w Rybniku rodzić? Bo ja raczej większość złych opinii słyszałam o położniczym tam...
1sze dziecko rodziłam w Rydułtowach, ale nie ma już porodówki;(
Zzo dostałam bez problemu bo miałam mega bóle lędźwiowe..
Skurcze porodowe przy tym to był pikuś..
Gaz mi nie pomógł a dożylne też nie (ponoć to u nas rodzinne z tym dożylnym;/). A po zzo było jak w bajce, skurcze czułam, ale plecy odpuściły więc szło wytrzymać ;)

Napisane na Moto G Play w aplikacji Forum BabyBoom
Nie wiem ale chyba Rybnik
O Żorach słyszałam zle opinie
W Jastrzębiu nie ma zo chyba, wodziskaw... kurde daleko..
Siostra urodziła w 2h i byłabym się jechać tak daleko... No zobaczymy
Rydy niestety jak mówisz nieaktualne.. No zobaczymy:)
 
reklama
Do góry