reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

czas dla siebie - marzenie?

U nas dziadkowie zajmują się Adą na co dzień, więc w weekendy to my im fundujemy wolne :laugh2: A dzisiaj np. mam zamiar mamie zrobić pierogi z kapustą i grzybami, bo kapucha mi została i w ten sposób im się odwdzięczyć. Rano dostali paluchy z pieczarkami. Finansowo nie najlepiej stoję, więc w ten sposób próbuję się zrekompensować. :zawstydzona/y:
 
reklama
Oj, my tylko czasem w weekend mamy wolne jak dziadkowie się zajmą - ale zdarza się ( jak 2 dni temu) że młoda o 22.00 poryczała się, puściła focha i trzeba było zabrać ( mieszkamy na nieszczęście i szczęście blisko).
Pomijam radosny fakt, że taki wolny wieczór zazwyczaj kończy się uśnięciem na kanapie o 22.00 :-) Bo po tygodniu zasuwania amory nam nie w głowie.

Teraz i tak zdarza się wolna chwilka - ale do 2 roku życia myślałam, że przez okno wyskoczę. Karmienie po nocach i dniach do roku, poranne wstawanie do pracy, potem zabawa, zabawa, usypianie - no i padałam razem z nią.

Nie wierzę w kursy organizowania czasu - prowadzę 2 firmy od poń ( czasem i soboty i niedziele robie) od 8.00 do 16.30 w robocie przyklejona do kompa. Odebranie z przedszkola na zmianę z mężem. ( Tak zwane, kto się może urwać pierwszy z roboty). Ja w międzyczasie coś gotuje - ogarniam bajzel ( jak mnie przymusi), bawię się z małą. Wieczorkiem mała do snu - a ja? A ja do roboty zazwyczaj. Mąż mi bardzo pomaga, bo jest z tych co może i rzucają skarpety gdzie popadnie, ale jak trzeba to pomyje, ugotuje i pobawi.

Ciekawe jak na takim kursie zorganizowali by mnie - bo mam naprawdę pozapinane.
Czasem nie chodzi tu o "czas", ale o to, że po prostu jesteśmy zmęczone - a tu ciągle coś biega dookoła i nie daje wytchnąć.
Do tego mam zawód "kreatywny" a to nie jest zawód włącz o 8.00 wyłącz o 17.00. Nie zawsze się tak da.
Chyba tego brakuje najbardziej - wolności.
 
masebi - właśnie te zawody kreatywne są najgorsze, bo nie wiadomo kiedy kończy się praca a zaczyna dom. Ja się na szczęście z tego prawie wyleczyłam, aczkolwiek praca do 2 w nocy dalej potrafi trwać. :confused2:


Wczoraj zrobiłam sobie maseczkę :laugh2: A dzisiaj na wieczór mam w planach peeling kawowy. Takie domowe SPA. :-p
 
Oj, my tylko czasem w weekend mamy wolne jak dziadkowie się zajmą - ale zdarza się ( jak 2 dni temu) że młoda o 22.00 poryczała się, puściła focha i trzeba było zabrać ( mieszkamy na nieszczęście i szczęście blisko).
Pomijam radosny fakt, że taki wolny wieczór zazwyczaj kończy się uśnięciem na kanapie o 22.00 :-) Bo po tygodniu zasuwania amory nam nie w głowie.

Teraz i tak zdarza się wolna chwilka - ale do 2 roku życia myślałam, że przez okno wyskoczę. Karmienie po nocach i dniach do roku, poranne wstawanie do pracy, potem zabawa, zabawa, usypianie - no i padałam razem z nią.

Nie wierzę w kursy organizowania czasu - prowadzę 2 firmy od poń ( czasem i soboty i niedziele robie) od 8.00 do 16.30 w robocie przyklejona do kompa. Odebranie z przedszkola na zmianę z mężem. ( Tak zwane, kto się może urwać pierwszy z roboty). Ja w międzyczasie coś gotuje - ogarniam bajzel ( jak mnie przymusi), bawię się z małą. Wieczorkiem mała do snu - a ja? A ja do roboty zazwyczaj. Mąż mi bardzo pomaga, bo jest z tych co może i rzucają skarpety gdzie popadnie, ale jak trzeba to pomyje, ugotuje i pobawi.

Ciekawe jak na takim kursie zorganizowali by mnie - bo mam naprawdę pozapinane.
Czasem nie chodzi tu o "czas", ale o to, że po prostu jesteśmy zmęczone - a tu ciągle coś biega dookoła i nie daje wytchnąć.
Do tego mam zawód "kreatywny" a to nie jest zawód włącz o 8.00 wyłącz o 17.00. Nie zawsze się tak da.
Chyba tego brakuje najbardziej - wolności.
zgadzam się z tobą w 100%, ja mam wrażenie, że też żaden kurs mi czasu lepiej nie zaplanuje, bo każdą wolną chwilę mam zaplanowaną.
 
no wiesz ale na taki kurs też trzeba mieć czas :rofl2:

Tak, trzeba (i jak tu wybrnąć z braku czasu heh?
biggrin.gif
) Ale jak mamy wygospodarowywać czas na małe przyjemności w ciągu dnia, to proponuję zawziąść się w sobie i ten czas poświęcić na przyswojenie technik, jak tego czasu jeszcze więcej wygospodarować. Ale uwaga - istnieje niebezpieczeństwo, że czasu może potem nagle znaleźć się tyle, że nie będzie wiadomo, co z nim zrobić.
biggrin.gif


Czego życzę sobie i każdej zarobionej po łokcie Mamuśce. :) Nie tylko z tego wątku. :)
 
Tak, trzeba (i jak tu wybrnąć z braku czasu heh?
biggrin.gif
) Ale jak mamy wygospodarowywać czas na małe przyjemności w ciągu dnia, to proponuję zawziąść się w sobie i ten czas poświęcić na przyswojenie technik, jak tego czasu jeszcze więcej wygospodarować. Ale uwaga - istnieje niebezpieczeństwo, że czasu może potem nagle znaleźć się tyle, że nie będzie wiadomo, co z nim zrobić.
biggrin.gif


Czego życzę sobie i każdej zarobionej po łokcie Mamuśce. :) Nie tylko z tego wątku. :)
oj jak ja bym się chciała ponudzić:laugh2:
w weekend jest jeszcze szansa na czas dla siebie, ale w tygodniu to doba powinna mieć kilka godzin więcej:rofl2:
 
reklama
No właśnie w tygodniu jak ona zasypia to ja szybciutko ogarniam tylko to co muszę i też do łóżka (bo wstaję codziennie przed 5 rano:crazy:). tylko w weekend jak Ania zaśnie mam wieczorem chwilę dla siebie i w niedzielę jak uśnie to staram się już nic nie robić tylko odpocząć.
Witam ja też mama pracują mam dokładnie tak samo tylko ja jeszcze w soboty pracuję no mam czasem 1 wolną ale ogólnie jak dzieciaki zasną a bywa to ostatnio że idą spać bardzo późno około 22:00 to ogarniam , wieszam pranie co udało mi się w locie włączyć idę zmywać to co się nagromadziło w dzień na koniec wszystko zamiatam i myję podłogi ;) latem bywało że po 0:00 pranie na balkonie wieszałam ;-)
 
Do góry