reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Coś na lepszy humorek ;))

"12 sierpnia:-):-):-D

Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu.
Boże jak tu pięknie.
Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy
pokryją się śniegiem.

14 października:-):-):-D

Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi!
Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone.
Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni.
Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi.
Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada:happy::-):sorry2:

Wkrótce zaczyna się sezon polowania . Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może
chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieję, że wreszcie zacznie
padać śnieg.

2 grudnia;-):-):-D

Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte
białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej.
Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę
dojazdową.
Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną ( wygrałem – yes, yes, yes! ),
a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu
musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdową.
Kocham Beskidy.

12 grudnia:-):tak:

Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą
dojazdową.
Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia:-):dry:

Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę
dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem.
Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia:-):baffled::dry:

Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w
pęcherzach od łopaty.
Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę
drogi dojazdowej.
Skurwysyn!

25 grudnia:-):wściekła/y:

Wesołych Pierdolonych Świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś
wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję. Nie
rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to *****.

27 grudnia:-):wściekła/y::wściekła/y:

Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z
wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług.
Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna.
Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie
sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia:-):wściekła/y::crazy::angry:

Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego
białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w
zaspie a ten **** przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę!
Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to ***** z mojej
drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty łeb.

4 stycznia:-):wściekła/y::zawstydzona/y::angry:

Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i
kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem go rozjebał.
Narobił szkód na trzy tysiące.
Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili
wszystkich w sezonie!

3 maja:-):no::wściekła/y:

Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście.
Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej ******j soli, którą posypują drogi.

18 maja:-):-D:confused:

Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś
kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach. "
--
 
reklama
Po prostu leżę pod biurkiem i płaczę ze śmiechu
:-D:-D:-D
Muszę koniecznie to przekazać mojemu m , on marzy żeby zamieszkać na takim zadupiu...​
 
Tylko proszę mnie nie linczować za słownictwo - jest niezbędne dla odpowiedniego klimatu :tak:


"Sorry za błędy i ogólny chaos, ale mam to w dupie.
Niech to ch*j strzeli, jebany dr Oetker! No co mnie ku*wa podkusiło, żeby kupić budyń z tej zajeb*nej firmy? Siedziałem sobie w domu, czytałem to i tamto, aż mnie nagle złapała ochota na budyń. A z pięć lat już tego gówna nie jadłem. No i się wziąłem ubrałem, pobiegłem do sklepu.
Poproszę budyń.
Proszę. Dziękuję. Szybki powrót do domu. Na opakowaniu napisane, że gotować mleko, potem wsypać, bla, bla, bla. Zrobiłem jak kazali. I co? I wyszło mi kakao! Rzadkie jak sraczka. Tego się nie da jeść. Jak te pieprzone chamy mogą nazywać to coś budyniem i jeszcze chwalić się nową recepturą?
Mam tego dość. Dość jeb***j demokracji, kapitalizmu i całego tego ścierwa, które weszło do nas po '89. Chce takich budyniów jak za komuny! W brzydkich opakowaniach, ale gęstych z takimi wkurwiającymi grudkami! I kisieli też chcę! Niedawno na własne oczy widziałem jak moja znajoma - PIŁA kisiel! Jak ku*wa można pić kisiel? Czy nasze dzieci już nie będą pamiętały,że to należy wyjadać łyżeczką, do której wszystko się lepi i na koniec trzeba oblizać?
Kto mi zabrał szklane litrowe butelki z koka kolą? Komu one przeszkadzały? I mleko w butelkach i śmietana, które kwaśniały bo były prawdziwe! A teraz po tygodniu stania na kaloryferze dalej jest "świeże" - co to ku*wa za mleko? A dzieci myślą, że to mleczarnia mleko daje a krowa jest fioletowa. A te butelki takie fajne kapsle miały, skoble do strzelania w dupę się z nich robiło!... A gumki się z szelek wyciągało.
Gdzie teraz takie szelki? Dlaczego teraz nawet wafelki prince polo są w tych cudnych opakowaniach zachowujących świeżość przez pięćset lat? Ja chcę wafelków w sreberkach! I nie tylko prince polo ale i Mulatków! Jaki dziad skurwił się zachodnią technologią, dzięki której teraz wszystkie cukierki rozpływają się w ustach, a nie tak jak kiedyś, trzeba je gryźć było, tak normalnie jak ludzie!? No pytam się, no!
Pierdolę mieć do wyboru setki rodzajów lodów i nie móc zdecydować się, na jaki mam ochotę! Kiedyś były tylko bambino w czekoladzie i wszyscy byli szczęśliwi, a jak rzucili casatte to ustawiała się kolejka na pół kilometra. Czy ktoś pamięta jak smakuje prawdziwa bułka? Nie, ku*wa, nie tak jak w waszych pierdolonych sklepach, napompowane powietrzem kruche gówna.
Prawdziwe bułki są twardawe, wyraziste w smaku, a najlepiej z prawdziwym masłem, które wyjęte z lodówki jest niemożliwe do rozsmarowania! O margarynie za komuny można było tylko pomarzyć, a jak była, to taka chu*owa, chyba Palma się nazywała. Wielkie pierdolone koncerny wyjebały na amen z rynku moją ukochaną oranżadę, którą za młodu gasiłem pragnienie, a mordę przez pięć godzin miałem czerwoną. I jej młodszą siostrę - oranżadkę w proszku, której nikt nigdy nie rozpuszczał w wodzie, bo służyła do wyjadania oblizanym palcem. Nawet ukochane parówki mi zajebali, dziś już nie robi się takich dobrych jak kiedyś... W telewizji dwa kanały, na każdym nic do oglądania. Teraz mamy sto kanałów i też nic nie ma. Możemy wpierdalać pomarańcze, banany i mandarynki, a kiedyś jak przyszedłeś z czymś takim do szkoły, to cię szefem nazywali. Fast foodów też nie było i każdy żywił się w drewnianych budach i żarliśmy z aluminiowych talerzy i jakoś nikt sraczki nie dostał, a śmieci wokoło nie było bo nie było zasranych jednorazówek. A jak chcieliśmy ameryki to żywiliśmy się zapiekankami z serem i pieczarkami i hod-dogami nabijanymi na metalowe pale. Buła, parówa, musztarda! Nic więcej do szczęścia nie potrzebowaliśmy. Spierdalaj zasrana Ameryko. A taką ku*wa miałem ochotę na budyń..."
 
Esia uśmiałam się strasznie :-D:-D:-D

aniajw z twojego trochę mniej..bo ja właśnie na takim zadupiu mieszkam ;-) i taplam się aktualnie w błocie pośniegowym :crazy::-D
 
Czytalam juz wczoraj ale tak sie wciagnelam z czytanie watkow z kawalami ze zapomnialam :p
No dajta mi pampersa:-D:-D:-D
Zaraz Wam cos wkleje z innego forum...
 
Wiecie no moze nie jest zbyt inteligentyny ale turlalismy sie wczoraj po dywanie ze smiechu :)

Przychodzi facet do baru i zauważa samotną kobietę. Myśli: "Ale ona jest piękna, muszę do niej podejść i jakos zacząć." Nie może się jednak przełamać. Zamówił drina i myśli dalej "No nie, po prostu podejdę i zacznę rozmowę. AAaaale jak? Co mam jej powiedzieć?" Sposępniał, wział nastepnego drina i myśli dalej : "Nieważne, postawię jej drinka i rozmowa sama się potoczy." Znowu się rozmyślił. Wypił kolejnego. "Ech, nie mam odwagi". W końcu kobieta wyszła. Facet myśli: "No i masz , poszła, teraz już nigdy jej nie zdobęte." Drin. Nagle laska wróciła (z WC ofkoz). "Jest, skoro wróciła, jesteśmy sobie pisani, po prostu podejdę i powiem coś na spontanie (mądrego i pociągającego)." Podchodzi w końcu do kobiety, lekko zachwiany i mówi:
- Srałaś?
 
reklama
Wszystkie kradzione :p

Wczoraj wybrałam sie na imprezę z moimi kolezankami. Powiedziałam
> mojemu męzowi, ze wroce o połnocy. 'Obiecuje ci kochanie, nie wroce ani
> minuty pozniej'- powiedziałam I wybyłam. Ale. Impreza byla cudowna! Drinki,
> balety, znow drinki, znow balety, I jeszcze więcej drinkow, było tak fajnie,
> ze zapomniałam o godzinie.. Kiedy wrociłam do domu była 3 and ranem. Wchodze
> do domu, Po cichutku otwierając drzwi, a TU słysze tą wscieklą kukułkę w
> zegarze jak zakukała 3 razy. Kiedy się zorientowalam, ze moj maz się obudzi
> przy tym kukaniu, dokonczyłam sama kukac jeszcze 9 razy... Bylam z siebie
> bardzo dumna I zadowolona, ze chociaz pijana w cztery dupy, nagle taki dobry
> pomysł przyszedł MI do glowy - Po prostu uniknęłam awantury z męzem...
> Szybciutko połozyłam się do łozka, mysląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha
> Rano, podczas śniadania, mąz zapytał o której wróciłam z imprezy, więc mu
> powiedziałam, ze o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On do razu nic
> nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. 'Oh, jak dobrze, jestem
> uratowana....' - pomyślałam I prawie otarłam pot z czoła. Moj maż, Po
> chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc: 'Wiesz, musimy zmienić ten nasz
> zegar z kukułką'. Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem: 'Taaaak A
> dlaczego, kochanie?' A on na to: Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3
> razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O Ku....!' znów zakukała
> 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy I padła na podłogę
> ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota I rozwaliła stolik w
> salonie. A potem, powaliła się koło mnie I kukając ostatni raz - puściła se
> głośnego bąka I szybko zaczęła chrapać........ "
 
Do góry