U nas też się szaro zrobiło,
byliśmy w sklepie, Krystian ma sandałki.
Niecierpię robić z nim zakupów, tragedia,
dobrze, że za często mu butów nie kupuję.
A inne ubrania dla niego albo kupuję na oko,
ale najczęściej dostaję w spadku :-).
Nie wyobrażam sobie przymierzania mu np. spodni
.
Więcej nic z ubrania mu na lato nie muszę kupować,
więc do jesieni mamy spokój :-).
A padł w drodze powrotnej i udało mi się go przynieść
śpiącego do mieszkania (nie lada wyczyn bo mieszkamy na 3 piętrze).
Ollka w żłobku powinnaś mieć pierwszeństwo, choć ja osobiście jestem mało dobrze nastawiona do żłobków. Na kwietniówkach jeden chłopiec chodzi i z tego co czytam to tam jest super.
Mój Krystian dostał się do żłobka w 2006 roku i to był koszmar totalny. Był tam dosłownie 2 dni po 2 godziny i przestał mi spać, ciągle wrzeszczał, zaczął nas gryźć, kopać, bić
. Po dwóch takich dniach na trzeci dzień nie miałam sumienia go zaprowadzić
. Drugiego dnia to tak się wczepił we mnie, że opiekunka siłą go ode mnie oderwała i wrzeszczącego na salę zabrała.
Dla mnie to było za straszne, na szczęście wtedy udało mi się dogadać z sąsiadką, kochana kobieta i ona została z Krystianem na przełomie 2006/2007 i ja mogłam wrócić od października 2006 na studia.
Dla mnie to było już ważne, bo chorowałam w ciąży i tak naprawdę poszłam na zwolnienie lekarskie i musiałam przerwać studia w październiku 2004. Czyli miałam 2 lata przerwy, jak na doktorat to bardzo długo.