Witam ponownie!
Jak tak czytam to dochodze do wniosku, ze jestesmy z Marysia mega szczeciarami. (odpukac...) mala skonczyla wczoraj 5 miesiecy i mala nawet katarku nie zlapala. moim zdaniem to dzieki karmieniu piersia i tego, ze mieszkamy poza miastem w lesie sosnowym i w sumie tylko jak byly te mega mrozy to nie wychodzila na spacer,a tak to codziennie. Pogoda sie znow popsuła, bo juz liczylam, ze bedziemy mogly spedzac w ogrodzie jeszcze wiecej czasu.
Co do nocniczka to jeszcze daleko

ja czytalam, ze nie nalezy dziecka zmuszac, ze samo sie odzwyczai w swoim czasie. choc osobiscie uwazam, ze raczej trzeba do tego namawiac, motywowac

ale jak to nie mam pojecia...chyba jak ze wszytskim konsekwentnie i spokojnie

wytrwalosci!
dorota123456789- do tej pory, (mimo, ze w zasadzie rozstalismy sie przez brak odpowiedzialnosci a przede wszytskim brak checi podjecia jakich kolwiek dzialan do szukania, podjecia pracy i tym samym wziecia odpowiedzialnosci za dziecko i rodzine) czasami przejmuje sie tym co on mysli... jak mu moze byc ciezko, ze nie ma corki kolo siebie itp a najgorsze w tym wszytskim jest wlasnie to,ze wydawalo mi sie, ze bedziemy umieli sie dogadac w sprawach dotyczacych dziecka a okazuje sie to nie do przejscia.
Aktualnie zbieram sie, zeby zalozyc sprawe o alimenty. nie wiem do konca jak sie za to zabrac.
i caly czas mysle nad spotkaniami. niby ostanio juz ostatecznie usalislimy godziny i dni, ale prosze! jeden raz sie wywizal a dzis juz nie!
a potem mi placze ze ja mu ograniczam kontakt z dzieckiem- a przeciez to on nie przychodzi albo sie spoznia 2 godziny!!! mozna czegos dostac!!!