Wiesz co na razie żonka mnie nie chce widzieć... I się nawet jej nie dziwię... I dlatego na chwile obecną nie mam planów z tym szczególnym dniem... Chociaż powiem... Że marzyło mi się coś... Powiedziałbym mamie, że ma jechać do babci... A u mnie w domu przygotowałbym pokój... To znaczy same świece, które by robiły nastrój... Do tego na środku stół nakryty na czerwono... W okół płatki róż... Pełno, mnóstwo porozrzucanych po pokoju... Do tego nastrojowa muzyka... I Ja w roli kuchennego mistrza... Czyli jak zepsuć jedzenie... Jakieś dobre wino w zależności jaka potrawa by była... Wszystkie meble nakrył bym białymi płachtami... żeby było czuć ten nastrój... ale się boję... że wszystko przygotuję... i nagle się okaże, że przygotowałem to bezsensu... bo nic z tego nie będzie... :----(
Pamiętam Nasze zaręczyny... Może nie jakoś super, ale pomysł oryginalny, ale dla nie których może głupi... Miałem znajomości w jednej z Poznańskich dyskotek... Więc zaplanowałem to tak... Dj, który był moim dobrym znajomym dostał ode mnie polecenie zakupu kwiatów takie jakie mu opisałem... Do tego sprosiłem bardzoooo dużo znajomych... Moja żona tańczyła sobie w najlepsze... I nagle Dj wyłączył muzykę... A przypomnę tylko, że chodziło tam sporo ludzi nawet bardzo dużo... Poprosił o zrobienię kółka na środku większego... I poprosił moją żonę na środek... Nie wiedziała chyba o co chodzi... Potem ja wszedłem z problemami, bo nie mogłem się między ludźmi przedostać... z kwiatami podszedłem do Niej i uklęknąłem, i nie powiem że nogi miałem jak galareta, i spaliłem się jak cegła... i spytałem czy zechciałaby zostać moją żoną... ludzie klaskali... gwizdali... i potem przetańczyliśmy całą noc...
ogólnie to ludzie mnie chyba za szalonego uważają...
Pamiętam Nasze zaręczyny... Może nie jakoś super, ale pomysł oryginalny, ale dla nie których może głupi... Miałem znajomości w jednej z Poznańskich dyskotek... Więc zaplanowałem to tak... Dj, który był moim dobrym znajomym dostał ode mnie polecenie zakupu kwiatów takie jakie mu opisałem... Do tego sprosiłem bardzoooo dużo znajomych... Moja żona tańczyła sobie w najlepsze... I nagle Dj wyłączył muzykę... A przypomnę tylko, że chodziło tam sporo ludzi nawet bardzo dużo... Poprosił o zrobienię kółka na środku większego... I poprosił moją żonę na środek... Nie wiedziała chyba o co chodzi... Potem ja wszedłem z problemami, bo nie mogłem się między ludźmi przedostać... z kwiatami podszedłem do Niej i uklęknąłem, i nie powiem że nogi miałem jak galareta, i spaliłem się jak cegła... i spytałem czy zechciałaby zostać moją żoną... ludzie klaskali... gwizdali... i potem przetańczyliśmy całą noc...
ogólnie to ludzie mnie chyba za szalonego uważają...
Ostatnia edycja: