Nie odszedłem tylko się wyprowadziłem... To jest różnica, ponieważ powiedziałem jej, że znajdę mieszkanie i zamieszkamy razem... Odnośnie tego czy jej zaszedłem za skórę... Jeśli to, że przedstawiam swoje poglądy jest zajściem za skórę to nie wiem tak naprawdę o co chodzi... Ma rodziców świetnych... Ale mi nie przeszkadzało mieszkanie z Nimi, tylko tak jak już pisałem gdzieś jestem typem człowieka, który lubi wiedzieć na czym stoi... A w tym przypadku chodziło o mieszkanie... Żeby przeprowadzić się do swoich 4 kątów... 5 osób na 3 pokojach + małe dziecko... Nie mam nic do teściów, bo naprawdę pomogli Nam na starcie i to dużo... Tylko Ja od początku mówiłem, że to na początek, a potem starać się na swoje iść... I rok małżeństwa minął i nic... Po prostu mam marzenie przyjść do domu czasami, zrobić jakiś fajny nastrój, płatki róż rozsypane na podłodze, stół nakryty ładnie na środku pokoju i spędzić miło czas z żoną... Ale nie było takich możliwości... Po drugie może kwestia tego, że cały czas moi rodzice (czyli nie teściowie, ale moi) ograniczali mi wszystko... I gdzieś podświadomie tęsknie za stworzeniem tylko Naszej rodziny, w Naszym mieszkaniu... Padło dużo słów z jej strony jak i mojej i się posypało... I teraz nic mi nie pozostaje jak tylko czekać... Nie powiedziałem, że jej nie kocham, bo to uczucie jest we mnie cały czas... I najgorsze są te wieczory, kiedy nie mogę się do Niej przytulić... I czuć, że jest obok ktoś kto mnie kocha...:----(
Ssaweczka - z radiem już poczyniłem pewne kroki... czekam na odzew administracji... i zobaczymy co z tego będzie...
Ssaweczka - z radiem już poczyniłem pewne kroki... czekam na odzew administracji... i zobaczymy co z tego będzie...