reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Co się dzieje z moim dzieckiem?

ZielonaMamma

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Grudzień 2020
Postów
1 717
Synek ma 2 lata i 3 miesiące. Od około dwóch miesięcy nie ma zupełnie humoru. I już nie mówię o tym, że wszystko jest na nie, bo do tego przywykliśmy i czekamy aż przejdzie.
Budzi się z płaczem, nieważne, czy sam w łóżku, czy ze mną. Później chce tylko na mnie wisieć. Tak jakby nie miał siły na nic.
Przestał sygnalizować, że jest głodny. Zawsze mówi "nie". Jak nie ma rozpraszacza do jedzenia, to nie je. Myślę, że odżywiamy się zdrowo, ale kupiłam mu witaminy. Podaje już 3 tygodnie i zero poprawy. Wyniki miał robione 3 miesiące temu i wszystko było w porządku.
Zachowuje się "normalnie" tylko jak mamy jakąś atrakcję. Wyjazd do ZOO, basen. Wtedy widać chęć do życia. Wyjście na spacer, salę zabaw, odwiedziny u ciociu czy babci już go nie angażują. Chwilę się pobawi i nadal jest wiszącym na mnie flakiem. Albo na babci.
Jeszcze jakby to było 2 tygodnie albo sporadycznie to OK, może zmęczony, może ma gorszy humor. Ale ten stan się utrzymuje, poprawy nie widać, a ja nie wiem czemu synek się zamienił w takiego flaka. Jak przez godzinę się bawi bez płaczu i wiszenia na mnie to jest ogromny sukces. I nie mówię tu o samodzielne i zabawie.
 
reklama
Synek ma 2 lata i 3 miesiące. Od około dwóch miesięcy nie ma zupełnie humoru. I już nie mówię o tym, że wszystko jest na nie, bo do tego przywykliśmy i czekamy aż przejdzie.
Budzi się z płaczem, nieważne, czy sam w łóżku, czy ze mną. Później chce tylko na mnie wisieć. Tak jakby nie miał siły na nic.
Przestał sygnalizować, że jest głodny. Zawsze mówi "nie". Jak nie ma rozpraszacza do jedzenia, to nie je. Myślę, że odżywiamy się zdrowo, ale kupiłam mu witaminy. Podaje już 3 tygodnie i zero poprawy. Wyniki miał robione 3 miesiące temu i wszystko było w porządku.
Zachowuje się "normalnie" tylko jak mamy jakąś atrakcję. Wyjazd do ZOO, basen. Wtedy widać chęć do życia. Wyjście na spacer, salę zabaw, odwiedziny u ciociu czy babci już go nie angażują. Chwilę się pobawi i nadal jest wiszącym na mnie flakiem. Albo na babci.
Jeszcze jakby to było 2 tygodnie albo sporadycznie to OK, może zmęczony, może ma gorszy humor. Ale ten stan się utrzymuje, poprawy nie widać, a ja nie wiem czemu synek się zamienił w takiego flaka. Jak przez godzinę się bawi bez płaczu i wiszenia na mnie to jest ogromny sukces. I nie mówię tu o samodzielne i zabawie.
No to już taki duży chłopaczek może potrzebuje bliskości jeszcze 🙂mój mały zaczął 17miesiac i cały czas chce się tulić ostatnio nawet bardziej i mama cały czas ale bawić się umie sam fajnie 🙂
 
A jaki ma stosunek do młodszej siostry? Lubi ją? Może jest o nią zazdrosny i tym "wiszeniem" próbuje mieć mamę tylko dla siebie?
 
Siostrę uwielbia. Od kiedy przestała być tylko leżącym ziemniakiem to jest tulona, całowana i ciągle coś jej daje. Poza tym ona ma ponad 8 miesięcy, a sytuacja z synkiem trwa jakieś 2.
A ja nie jestem w stanie wymyślić nowych atrakcji, bo nawet bawić się ze mną nie chce. Cokolwiek nie zrobię, to jest wiszenie na mnie / leżenie na ziemi.
On się ciągle dużo tulił, tylko to wiszenie było w sytuacjach kryzysowych. Albo zmęczony, albo się bał / wstydził. A teraz jest normą. Tak samo jak leżenie na podłodze / kanapie. I jakby mu to nie zajmowało większość dnia, to bym nie zauwżyła , że jest coś dziwnego. Ostatnio przesiedziałm ze mną 1,5 godziny na ławce. Dwulatek! Na spacerze! Siedział na ławce przez 1,5 godziny!
 
A jeszcze co do atrakcji. Wychodziliśmy na place zabaw, nad staw z kaczkami, do biblioteki, do sklepu (kasa samoobsługowa to super sprawa), na salę zabaw. Na basen nie chce chodzić z jednym dorosłym tylko całą rodziną, to już rzadziej nam się zdarza, bo ogarnąć 2 małych dzieci, w tym jedno jeszcze nie siedzące, jest trudno. 2 razy w tygodniu jeździ do babci (raz jednej, raz drugiej). Spotykamy się z "ciociami" z dziećmi w podobnym wieku, ale to różnie : czasami codziennie wychodzi, czasami raz na tydzień. W domu próbuję malować farbami, lepić z masy solnej, robić obrazki z ryżu, budować z klocków, czytać i tak dalej. Jak przyjdzie wujek to rzuca z nim piłką i pół godziny jest szczęśliwy, a później wraca do pierwotnego stanu. Ze mną nie ruszy piłki.
 
Do góry