reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Co robie zle? 7 miesieczniak

Dziekuje Ci za odpowiedz! Cierpliwa jestem ale to juz mnie przerosło. Porównuje się do ludzi z 2,3,6 dzieci... i zastanawiam jak sobie z tym radzą jak ja przy jednym wymiekkam.
Zawsze reagowałam na jego placz i potrzebe bliskości a ludzie z otoczenia gadali ze go rozpuszczę ze tak nie można ze on wymusza i manipuluje. Ogólnie w to nie wierzyłam ale czasami mam wątpliwości czy nie mieli troche racji...
Dalas mikro nadzieje, dzięki!
Mi też tak mówili, ale jednak stawiałam na bliskość, jak widać wyrósł z tego. Ciężko mi jest uwierzyć, że tak małe dziecko jest w stanie manipulować i wymuszać, przecież to jeszcze maluszek. Idź za swoją intuicja, daj mu to czego potrzebuje i nie słuchaj "dobrych" rad. Każde dziecko jest inne, jedno wystarczy nakarmić i będzie spało cała noc, a drugie potrzebuje uwagi cały czas i na to wpływu nie mamy. Głowa do góry!
 
reklama
Mi też tak mówili, ale jednak stawiałam na bliskość, jak widać wyrósł z tego. Ciężko mi jest uwierzyć, że tak małe dziecko jest w stanie manipulować i wymuszać, przecież to jeszcze maluszek. Idź za swoją intuicja, daj mu to czego potrzebuje i nie słuchaj "dobrych" rad. Każde dziecko jest inne, jedno wystarczy nakarmić i będzie spało cała noc, a drugie potrzebuje uwagi cały czas i na to wpływu nie mamy. Głowa do góry!
Dzieki kochana za słowa otuchy! Wzruszylam się... Serio, myslalam ze juz oszalalam i inni mieli racje...i ze musze zmienić podejście z bliskości na tresurę. Niestety mogę liczyć tylko na beznadziejne komentarze, podważanie moich kompetencji, utwierdzanie ze wszystko robie zle, w tym ze moje mleko jest słabe skoro nie spi, dobre rady i zero pomocy...
 
Dzieki kochana za słowa otuchy! Wzruszylam się... Serio, myslalam ze juz oszalalam i inni mieli racje...i ze musze zmienić podejście z bliskości na tresurę. Niestety mogę liczyć tylko na beznadziejne komentarze, podważanie moich kompetencji, utwierdzanie ze wszystko robie zle, w tym ze moje mleko jest słabe skoro nie spi, dobre rady i zero pomocy...
Nawet tak nie myśl, jesteś najlepsza mama dla swojego dziecka.
 
@mikro.mikro współczuję Ci! Niestety, ludzie uważają, że dziecko manipuluje i najlepiej jakby samo się sobą zajmowało. Poczytaj blog wymagające, tam sporo informacji znajdziesz;)

Mnie pomagały drobne rytuały - ciepła kąpiel etc. Trochę zajadam stres, tego nie polecam ;) ale też takie przyjęcie założenia, że dziecko nie jest złośliwe, źle czy nie manipuluje,tylko ma pewne potrzeby;)
 
Mi też tak mówili, ale jednak stawiałam na bliskość, jak widać wyrósł z tego. Ciężko mi jest uwierzyć, że tak małe dziecko jest w stanie manipulować i wymuszać, przecież to jeszcze maluszek. Idź za swoją intuicja, daj mu to czego potrzebuje i nie słuchaj "dobrych" rad. Każde dziecko jest inne, jedno wystarczy nakarmić i będzie spało cała noc, a drugie potrzebuje uwagi cały czas i na to wpływu nie mamy. Głowa do góry!
Dokładnie! A na histerię teściowa polecała klapsy! Czemu tyle karmisz, coś nie tak, że tak krzyczy, teraz jest trochę wstydzioszek i już czy to normalne!

@mikro.mikro robisz dobrze, wychowujesz cudowne, empatyczne dziecko. To nie z Tobą jest coś nie tak, tylko z innymi:(
 
Nam pomogły rytuały :)
A pózniej żłobek, tam nauczyla sie bawic z innymi dziećmi i sama :)
Dziewczyny pomóżcie jestem na skraju wyczerpania. Moj 7 miesieczniak nie odstępuje mnie na krok. Jest tak właściwie od jego urodzenia od początku trzeba było go ciągle nosić i być blisko.
Zasypia tylko przy piersi lub na spacerze w wozku. W ciągu dnia nie ma szansy przełożyć go do łóżeczka musze mu asystować przy każdej drzemce najlepiej z piersia w buzi od czego pękają mi plecy jak wstane budzi sie i później jest mega marudny z nieswyspania.
Wieczorami usypiam go o 20.30 i jak gleboko zasnie wtedy jest przekładany do łóżeczka budzi sie maksymalmie po 2 h czasem krócej i znów usypianie i albo ładuje znow w lozeczku i za kolejna 1h wraca do łóżka i wtedy zasypia ze mną bo zazwyczaj juz nie mam siły i mnie odcina... spanie z niemowlakiem tez jest mega niewygodne bo sie nie wysypiam. niestety nie mam żadnej pomocy z zewnątrz znajomi wpadają raczej w celach rozrywkowych niż pomocy, na rodzinę tez nie mogę liczyć a partner spedza całe dnie w pracy. Moj czas dla siebie to od święta 1h rower w weekend lub samotne zakupy spożywcze.
Dodatkowo syn nie akceptuje butelki, smoczka i średnio mu idzie jedzenie czego innego niż moje mleko. Juz jestem na skraju wyczerpania bo serio chciałabym choc mieć 5 min dla siebie zeby chociaż się załatwić w spokoju. Jak się nim nie zajmuje to wisi mi na nodze i płacze czuje się jakbym byla ubezwłasnowolniona. Dodatkowo ciągle jeczy lub steka chociaż wszystko ma ogarnięte. Tracę powoli zapal i cierpliwsc... jestem niewyspana, wszystko mnie boli. Czy wszystkie dzieci takie sa? Czy to normalne? Moze ktoras z Was miala podobnie?
 
Mój też taki był. Do 1,5 roku. Potem wróciłam do pracy i było trochę inaczej. Choć bardzo lubiłam karmić piersią, to kiedy odstawiłam go tuż przed 2 urodzinami, zaczęłam sypiać w nocy. Mały śpi dalej z nami, ale sporadycznie się budzi, raczej tylko nad ranem. Kocham moje dziecko, tak jak i Ty. Ale na mnie ciągle siedzenie z dzieckiem wpłynęło negatywnie. Na forum pisałam, bo potrzebowałam towarzystwa, choć przecież nigdy nie byłam sama. Nie daj się głupim komentarzom. Kiedyś często dzieckiem zajmował się cały dom - babcie, siostry, sąsiadki... Zaakceptuj że dziecko nie jest winne, ono potrzebuje bliskości. Dużo wytrwałości! Przydałaby Ci się pomoc, ale wiem że to najtrudniej zorganizować.
 
Przede wszystkim dziecko na tym etapie niczego nie wymusza. Ono po prostu czegoś potrzebuje. Jedzenia, towarzystwa, zainteresowania, zabawy. Jest mu za ciepło, za gorąco, niewygodnie, kolorowa zabawka gdzieś uciekła...tylko tyle.
A za nie potrafi ono jeszcze mówić to sygnalizuje swoje potrzeby płaczem i krzykiem. To jest normalne. Nie rozpuscilas dziecka, ty po prostu reagujesz na jego potrzeby i to w końcu zaowocuje.
Moj synek tez jest przylepa. Odwrotnie niż córka, która sprzedałaby mnie za kolorowe koraliki ;) I tez miewam dnie kiedy on chce być przez cały czas na rękach. Nie da się wtedy nic zrobić a na wieczne noszenie jest już za ciężki. Ma półtora roczku.
Ale ja się nauczyłam mieć czas dla siebie i konsekwentnie to egzekwowac. Idę do wanny i on zostaje z tata. Przecież w takiej sytuacji tragedia mu się nie dzieje. Płacze, bo on akurat chce coś, czego w tym momencie mieć nie może. Ale krzywda mu się nie dzieje. Tak wiec ja czasami na płacz nie zwracam uwagi, bo ja tez jestem człowiek i tez mam swoje potrzeby. Toaleta w spokoju, obiad, chwila dla siebie.
To, ze nie rzucasz wszystkiego i nie zajmujesz się cały czas dzieckiem nie oznacza, ze je zaniedbujesz.
Tak jak powyżej napisano, zacznij od chusty, nosidełka. Rób tak, żeby ta bliskość tobie tez pasowała.
Z tym spaniem to każde dziecko ma inaczej. Jedno śpi samo od poczatku, drugie za Chiny samo nie zostanie. Przy siedmiomiesięcznym dziecku ja ie przy niczym nie upieralam. Chciał spać u siebie, to spał. Chciał ze mną, to spał. Twoj synek jest jeszcze mały i na tym etapie jeszcze może chcieć się przytulac.
Moze tak trochę trywialnie napisze ale jest zdrowy, żywotny, rozwija się prawidłowo. Reszta przyjdzie z czasem.
 
reklama
@mikro.mikro współczuję Ci! Niestety, ludzie uważają, że dziecko manipuluje i najlepiej jakby samo się sobą zajmowało. Poczytaj blog wymagające, tam sporo informacji znajdziesz;)

Mnie pomagały drobne rytuały - ciepła kąpiel etc. Trochę zajadam stres, tego nie polecam ;) ale też takie przyjęcie założenia, że dziecko nie jest złośliwe, źle czy nie manipuluje,tylko ma pewne potrzeby;)
Wlasnie tak! Uważają jakby urodził się z wachlarzem technik manipulacyjnych. Nie wierzyłam w to nigdy bo raczej się w niego wsłuchiwałam i zawsze chodziło o jakas potrzebe... ale w ostatnim czasie chyba zmęczenie i wyczerpane zapasy cierpliwosci wzięły gore i zaczęłam powoli wierzyć w te utarte przekonania większości.
Choc dzis znow usłyszałam, że go rozpsulam bo nie mogę nawet porozmawiać przez tel i ze partnerowi tak nie jeczy...wiec proszenie o pomoc ludzi którzy podważają moje macierzyństwo jest dla mnie trudne...
 
Do góry