mikro.mikro
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 21 Marzec 2020
- Postów
- 19
Dzieki za pokrzepiające słowa. Przez bycie ciagle w domu czuje się jakbym wypadła z życia, wszystko się toczy dalej a ja na zakręcie wyleciałam jak z procy. Czesto jak z kimś rozmawiam brakuje mi slow, kiedyś byłam lotna ogarnieta zawsze z riposta. Teraz otwieram buzie i nie wiem co powiedzieć.Mój też taki był. Do 1,5 roku. Potem wróciłam do pracy i było trochę inaczej. Choć bardzo lubiłam karmić piersią, to kiedy odstawiłam go tuż przed 2 urodzinami, zaczęłam sypiać w nocy. Mały śpi dalej z nami, ale sporadycznie się budzi, raczej tylko nad ranem. Kocham moje dziecko, tak jak i Ty. Ale na mnie ciągle siedzenie z dzieckiem wpłynęło negatywnie. Na forum pisałam, bo potrzebowałam towarzystwa, choć przecież nigdy nie byłam sama. Nie daj się głupim komentarzom. Kiedyś często dzieckiem zajmował się cały dom - babcie, siostry, sąsiadki... Zaakceptuj że dziecko nie jest winne, ono potrzebuje bliskości. Dużo wytrwałości! Przydałaby Ci się pomoc, ale wiem że to najtrudniej zorganizować.
Tak jak pisałam wyżej o pomoc ciezko sie doprosić znajomych a w rodzinie maja mnie za wariatke i uważają ze wychowuje maminsynka, którego będę nosić do 18stki. Mame musiałabym ściągnąć na kilka dni bo mieszka daleko, zajmuje się dziecmi super ale bardzo mnie obciążają psychicznie jej ocenianie wieczne, komentarze dotyczące wychowywania i rozwoju (jest fizjoterapeutka wiec ciagle coś jest do poprawy i do ćwiczeń wg niej) mojego partnera i dluga lista innych rzeczy itp. po takiej wizycie musze się zbierać kilka dni, bo jest na maksa apodyktyczna...
Na nianie mnie aktualnie nie stać nie będę kłamać...