mikro.mikro
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 21 Marzec 2020
- Postów
- 19
Dziewczyny pomóżcie jestem na skraju wyczerpania. Moj 7 miesieczniak nie odstępuje mnie na krok. Jest tak właściwie od jego urodzenia od początku trzeba było go ciągle nosić i być blisko.
Zasypia tylko przy piersi lub na spacerze w wozku. W ciągu dnia nie ma szansy przełożyć go do łóżeczka musze mu asystować przy każdej drzemce najlepiej z piersia w buzi od czego pękają mi plecy jak wstane budzi sie i później jest mega marudny z nieswyspania.
Wieczorami usypiam go o 20.30 i jak gleboko zasnie wtedy jest przekładany do łóżeczka budzi sie maksymalmie po 2 h czasem krócej i znów usypianie i albo ładuje znow w lozeczku i za kolejna 1h wraca do łóżka i wtedy zasypia ze mną bo zazwyczaj juz nie mam siły i mnie odcina... spanie z niemowlakiem tez jest mega niewygodne bo sie nie wysypiam. niestety nie mam żadnej pomocy z zewnątrz znajomi wpadają raczej w celach rozrywkowych niż pomocy, na rodzinę tez nie mogę liczyć a partner spedza całe dnie w pracy. Moj czas dla siebie to od święta 1h rower w weekend lub samotne zakupy spożywcze.
Dodatkowo syn nie akceptuje butelki, smoczka i średnio mu idzie jedzenie czego innego niż moje mleko. Juz jestem na skraju wyczerpania bo serio chciałabym choc mieć 5 min dla siebie zeby chociaż się załatwić w spokoju. Jak się nim nie zajmuje to wisi mi na nodze i płacze czuje się jakbym byla ubezwłasnowolniona. Dodatkowo ciągle jeczy lub steka chociaż wszystko ma ogarnięte. Tracę powoli zapal i cierpliwsc... jestem niewyspana, wszystko mnie boli. Czy wszystkie dzieci takie sa? Czy to normalne? Moze ktoras z Was miala podobnie?
Zasypia tylko przy piersi lub na spacerze w wozku. W ciągu dnia nie ma szansy przełożyć go do łóżeczka musze mu asystować przy każdej drzemce najlepiej z piersia w buzi od czego pękają mi plecy jak wstane budzi sie i później jest mega marudny z nieswyspania.
Wieczorami usypiam go o 20.30 i jak gleboko zasnie wtedy jest przekładany do łóżeczka budzi sie maksymalmie po 2 h czasem krócej i znów usypianie i albo ładuje znow w lozeczku i za kolejna 1h wraca do łóżka i wtedy zasypia ze mną bo zazwyczaj juz nie mam siły i mnie odcina... spanie z niemowlakiem tez jest mega niewygodne bo sie nie wysypiam. niestety nie mam żadnej pomocy z zewnątrz znajomi wpadają raczej w celach rozrywkowych niż pomocy, na rodzinę tez nie mogę liczyć a partner spedza całe dnie w pracy. Moj czas dla siebie to od święta 1h rower w weekend lub samotne zakupy spożywcze.
Dodatkowo syn nie akceptuje butelki, smoczka i średnio mu idzie jedzenie czego innego niż moje mleko. Juz jestem na skraju wyczerpania bo serio chciałabym choc mieć 5 min dla siebie zeby chociaż się załatwić w spokoju. Jak się nim nie zajmuje to wisi mi na nodze i płacze czuje się jakbym byla ubezwłasnowolniona. Dodatkowo ciągle jeczy lub steka chociaż wszystko ma ogarnięte. Tracę powoli zapal i cierpliwsc... jestem niewyspana, wszystko mnie boli. Czy wszystkie dzieci takie sa? Czy to normalne? Moze ktoras z Was miala podobnie?