reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Co robie zle? 7 miesieczniak

mikro.mikro

Początkująca w BB
Dołączył(a)
21 Marzec 2020
Postów
19
Dziewczyny pomóżcie jestem na skraju wyczerpania. Moj 7 miesieczniak nie odstępuje mnie na krok. Jest tak właściwie od jego urodzenia od początku trzeba było go ciągle nosić i być blisko.
Zasypia tylko przy piersi lub na spacerze w wozku. W ciągu dnia nie ma szansy przełożyć go do łóżeczka musze mu asystować przy każdej drzemce najlepiej z piersia w buzi od czego pękają mi plecy jak wstane budzi sie i później jest mega marudny z nieswyspania.
Wieczorami usypiam go o 20.30 i jak gleboko zasnie wtedy jest przekładany do łóżeczka budzi sie maksymalmie po 2 h czasem krócej i znów usypianie i albo ładuje znow w lozeczku i za kolejna 1h wraca do łóżka i wtedy zasypia ze mną bo zazwyczaj juz nie mam siły i mnie odcina... spanie z niemowlakiem tez jest mega niewygodne bo sie nie wysypiam. niestety nie mam żadnej pomocy z zewnątrz znajomi wpadają raczej w celach rozrywkowych niż pomocy, na rodzinę tez nie mogę liczyć a partner spedza całe dnie w pracy. Moj czas dla siebie to od święta 1h rower w weekend lub samotne zakupy spożywcze.
Dodatkowo syn nie akceptuje butelki, smoczka i średnio mu idzie jedzenie czego innego niż moje mleko. Juz jestem na skraju wyczerpania bo serio chciałabym choc mieć 5 min dla siebie zeby chociaż się załatwić w spokoju. Jak się nim nie zajmuje to wisi mi na nodze i płacze czuje się jakbym byla ubezwłasnowolniona. Dodatkowo ciągle jeczy lub steka chociaż wszystko ma ogarnięte. Tracę powoli zapal i cierpliwsc... jestem niewyspana, wszystko mnie boli. Czy wszystkie dzieci takie sa? Czy to normalne? Moze ktoras z Was miala podobnie?
 
reklama
Jakbym czytała o moim dziecku, jedynie co mogę poradzić to cierpliwość. Mój syn był bardzo wymagający, cały czas ręce, tylko moje oczywiście, spanie na mnie w dzień, w nocy tak samo. Nie dało się od niego odejść, nie dawał się brać nikomu na ręce, o drzemkach w wózku mogłam pomarzyć. U mnie trwało to jakoś 1,5 roku. Teraz w czerwcu skończy dwa lata i nie ma porównania, uspokoił się, zaczął akceptować innych ludzi, zasypia ze mną, ale później śpi sam, nadal budzi się często, ale wystarczy pogłaskać i śpi dalej. I nic nie robisz źle, niektóre dzieci po prostu takie są, nie ma w tym twojej winy. Ściskam mocno!
 
Nosidło ergonomiczne.
Albo chusta, ale z chustą więcej motania, a nosidło cyk cyk i założone.

Mój Syn był dokładnie taki sam, NIC nie mogłam zrobić, bo jęczał bez przerwy (nadal jęczy ;) ), tylko na rączkach i chusta była dla mnie wybawieniem. Wolne ręce, odciążone plecy i dziecko zadowolone :)
 
Jakbym czytała o moim dziecku, jedynie co mogę poradzić to cierpliwość. Mój syn był bardzo wymagający, cały czas ręce, tylko moje oczywiście, spanie na mnie w dzień, w nocy tak samo. Nie dało się od niego odejść, nie dawał się brać nikomu na ręce, o drzemkach w wózku mogłam pomarzyć. U mnie trwało to jakoś 1,5 roku. Teraz w czerwcu skończy dwa lata i nie ma porównania, uspokoił się, zaczął akceptować innych ludzi, zasypia ze mną, ale później śpi sam, nadal budzi się często, ale wystarczy pogłaskać i śpi dalej. I nic nie robisz źle, niektóre dzieci po prostu takie są, nie ma w tym twojej winy. Ściskam dkuje
Dziekuje Ci za odpowiedz! Cierpliwa jestem ale to juz mnie przerosło. Porównuje się do ludzi z 2,3,6 dzieci... i zastanawiam jak sobie z tym radzą jak ja przy jednym wymiekkam.
Zawsze reagowałam na jego placz i potrzebe bliskości a ludzie z otoczenia gadali ze go rozpuszczę ze tak nie można ze on wymusza i manipuluje. Ogólnie w to nie wierzyłam ale czasami mam wątpliwości czy nie mieli troche racji...
Dalas mikro nadzieje, dzięki!
 
Cierpliwość :) Dużo kawy i jeszcze więcej cierpliwości. Nic nie robisz źle - po prostu dzieci są różne. Mój miał podobnie - podobno robiłam kanapki z nim na rękach, wyparłam :). Nic na siłę! Masz dwie drogi - albo akceptacji i dostrojenia się do dziecka, albo walki z nim, jego potrzebami. Wsłuchaj się w siebie - nie w babcie / teściowe etc. które gderają, że tak być nie może. Mnie to zajęło długo, gdybym zaakceptowała wcześniej potrzeby syna, nie męczyłabym się tak w wielu kwestiach!

Sieć wsparcia - są znajomi - to ich zaproś i poproś o 5 / 10 minut dla siebie. Partner - to też jego dziecko - ustalcie jak spędzacie czas po jego pracy - niech Ci nie mówi, że jest zmęczony - Ty też jesteś!

Jest Ci ciężko, ale jesteś wspaniałą mamą!
 
Nosidło ergonomiczne.
Albo chusta, ale z chustą więcej motania, a nosidło cyk cyk i założone.

Mój Syn był dokładnie taki sam, NIC nie mogłam zrobić, bo jęczał bez przerwy (nadal jęczy ;) ), tylko na rączkach i chusta była dla mnie wybawieniem. Wolne ręce, odciążone plecy i dziecko zadowolone :)
Probowalam...ale niestety nie potrafi spokojnie wysiedzieć bo musi widziec co robię jak mu coś hałasuje za plecami i się wścieka, wykreca i płacze. Jest ciekawski strasznie co jest urocze ale na maksa uciążliwe... najgorsze ze dostalam propozycje projektu i dorobienia sobie do nędznego 80% zasilku ale będę musiała zrezygnować bo nie dam rady z jego towarzystwem...nie mogę nawet telefonu odebrac zeby porozmawiać chwile. Kocham go nad życie ale daje mi w kość.
Ile ma Twoj syn?
 
Probowalam...ale niestety nie potrafi spokojnie wysiedzieć bo musi widziec co robię jak mu coś hałasuje za plecami i się wścieka, wykreca i płacze. Jest ciekawski strasznie co jest urocze ale na maksa uciążliwe... najgorsze ze dostalam propozycje projektu i dorobienia sobie do nędznego 80% zasilku ale będę musiała zrezygnować bo nie dam rady z jego towarzystwem...nie mogę nawet telefonu odebrac zeby porozmawiać chwile. Kocham go nad życie ale daje mi w kość.
Ile ma Twoj syn?

Mój ma teraz 6 lat, ale nadal jest przylepa ;)
Nosidło możesz też nosić na plecach, może taka pozycja bardziej by mu odpowiadała?
 
Możesz ewentualnie udać się do terapeuty integracji sensorycznej - i zobaczyć, czy tutaj nie ma problemów, bo czasami tak się dzieje.
 
Cierpliwość :) Dużo kawy i jeszcze więcej cierpliwości. Nic nie robisz źle - po prostu dzieci są różne. Mój miał podobnie - podobno robiłam kanapki z nim na rękach, wyparłam :). Nic na siłę! Masz dwie drogi - albo akceptacji i dostrojenia się do dziecka, albo walki z nim, jego potrzebami. Wsłuchaj się w siebie - nie w babcie / teściowe etc. które gderają, że tak być nie może. Mnie to zajęło długo, gdybym zaakceptowała wcześniej potrzeby syna, nie męczyłabym się tak w wielu kwestiach!

Sieć wsparcia - są znajomi - to ich zaproś i poproś o 5 / 10 minut dla siebie. Partner - to też jego dziecko - ustalcie jak spędzacie czas po jego pracy - niech Ci nie mówi, że jest zmęczony - Ty też jesteś!

Jest Ci ciężko, ale jesteś wspaniałą mamą!
Chyba mi się cierpliwość wyczerpała...bo do tej pory byliśmy zgrani i żyliśmy w totalnej symbiozie ale chyba mam cięższy czas i trudno mi już z niektórymi rzeczami... miało być łatwiej wraz z jego dorastaniem a mam wrażenie że jest trudniej... nie mam wsparcia od nikogo a raczej chamskie teksty ze sama tego chciałaś i ze rozpuściłam to masz za swoje i to od kobiet...
ale fakt kawa trzyma mnie przy życiu I tez nie wiedziałam że umiem tyle rzeczy robic jedna reka...
Znajomi unikają pomocy - prosiłam nie raz zawsze są jakieś wymówki wiec juz nie prosze bo mi głupio przyjmować kolejnej odmowy...i spotkań przez covid. Jestem z tym wszystkim sama.
Partner bardzo dużo pracuje i jak jest to robi wszystko zeby się mlodym zająć, nie unika, wolalby się nim zajmować niż siedzieć w pracy ale to i tak jest kropelka w morzu. Czasami urywa się z pracy zeby przyjechać go chociaz umyć i zaraz musi wracać. A jak wraca to bobas juz zazwyczaj spi. Nie mam mu za złe bo potrzebujemy kasy... w weekend go zabiera i ja idę np na rower jak pogoda jest ok.
Covid tez nie ulatwia... konsekwencja spotkania się ze znajoma na 20 min byla 2 tygodniowa kwarantanna.
Dzieki za tą wspaniałą mame serio sie wzruszyłam
 
reklama
Do góry