Jeśli chodzi o karmienie psa, to moja Ingunia odwrotnie. Od jakiegoś miesiąca psie posłanie to jej ulubione miejsce i siedzą tam razem z moją suką:-):-):-).
A jak pies je suchą karmę (miskę ma na posłaniu, żeby nie musiała się fatygować do kuchni po jedzenie - to pomysł mojego męża) to Ingunia jej wydłubuje psie bobki z między zębów i czasami z powrotem jej wpycha. Pies jakoś to znosi ale widzę, że czasami ma już dosyć.
Jak suka dostaje jakąś kość albo mięsko surowe to trzymam Inguchę, bo w pzrypadku takiego przysmaku suka mogłaby nie zdzierżyć małego upierdliwca.
A psie bobki Inguch już próbował i nie smakowały - wypluła z wielkim obrzydzeniem.
A jak pies je suchą karmę (miskę ma na posłaniu, żeby nie musiała się fatygować do kuchni po jedzenie - to pomysł mojego męża) to Ingunia jej wydłubuje psie bobki z między zębów i czasami z powrotem jej wpycha. Pies jakoś to znosi ale widzę, że czasami ma już dosyć.
Jak suka dostaje jakąś kość albo mięsko surowe to trzymam Inguchę, bo w pzrypadku takiego przysmaku suka mogłaby nie zdzierżyć małego upierdliwca.
A psie bobki Inguch już próbował i nie smakowały - wypluła z wielkim obrzydzeniem.