mallutka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2016
- Postów
- 171
Witam... jestem u progu wytrzymałości. Mam nadzieję, że ktoś mi coś doradzi...
Synek wczoraj skończył miesiąc, od 1,5tygodnia życia zaczęły się problemy z brzuszkiem... nie dałam sobie wmówić że to kolka.. jednak cała rodzina zgodnie stwierdziła że inaczej być nie może.. W drugim tygodniu jego życia problem z płaczem był po każdym posiłku ( praktycznie każdy posiłek to było moje odciągane mleko, jeden-góra dwa mm nan (takie dostawał w szpitalu). Problem nasilał się okropnie, w domu nie da się funkcjonować. Zaczęliśmy walkę... delicol przed każdym posiłkiem, espumisan do mleka... Zadzwoniłam to pediatry (jeden z lepszych w mojej okolicy), chciałam żeby zrobił małemu usg, jednak z tego co mu powiedziałam przez telefon bez dwóch zdań stwierdził że to książkowa kolka, do moich specyfików zalecił debridat. Zaczęliśmy stosować, wydawało by się że troszkę przeszło, jednak zaczęły się spore problemy z kupą. Ani w jedną ani w drugą. Kiedy mały już coś zrobił, była gęsta, zielona i aż "szczypała w oczy". Położna stwierdziła ze być może ja coś jem co go uczula, i na dwa dni odstawić od mojego mleka i dawać tylko mm. Przetestowałam... było ciut lepiej ale bez szału. Zadzwoniłam znowu do lekarza... poradził zmianę mleka na bebilon pepti, i w razie dużych kryzysów płaczu (trwają nawet do 4h) czopki przeciwbólowe. Nowe mleko stosujemy od środy popołudnia... bąki lecą, kupa żółta (troszkę luźna z grudkami ale nie wiem jaka powinna być...). Jednak mały przy większości jakiś ruchów w brzuchu popłakuje, wybudza się, a nawet rzekłabym ze nie umie zasnąć... 20min snu i bek na 1,5h... probujemy wszystkiego.. herbatka koperkowa, okłady, leżenie na brzuchu, masaż. Kompletnie nie pomaga nic. Mąż twierdzi, ze skoro nic mu nie pomaga to odstawić wszystkie te specyfiki, i wrócić do nany mleka... Ale może ta jego drażliwość to okres przejściowy "przyswajania" nowego mleka?
Z tego płaczu mojego synka, zanikł mi całkowicie pokarm... po jego kilkugodzinnych napadach płaczu nie miałam jak nawet odciągnąć.
W pon pójdę zanieść mocz do analizy.
Nie wiem co więcej mogę zrobić.
Może ktoś doradzi.. Czy jest nadzieja że przyswoi to mleko i się polepszy? Z tego co czytałam u innych mleko "pykło" od razu, albo zdecydowanie nie.
Synek wczoraj skończył miesiąc, od 1,5tygodnia życia zaczęły się problemy z brzuszkiem... nie dałam sobie wmówić że to kolka.. jednak cała rodzina zgodnie stwierdziła że inaczej być nie może.. W drugim tygodniu jego życia problem z płaczem był po każdym posiłku ( praktycznie każdy posiłek to było moje odciągane mleko, jeden-góra dwa mm nan (takie dostawał w szpitalu). Problem nasilał się okropnie, w domu nie da się funkcjonować. Zaczęliśmy walkę... delicol przed każdym posiłkiem, espumisan do mleka... Zadzwoniłam to pediatry (jeden z lepszych w mojej okolicy), chciałam żeby zrobił małemu usg, jednak z tego co mu powiedziałam przez telefon bez dwóch zdań stwierdził że to książkowa kolka, do moich specyfików zalecił debridat. Zaczęliśmy stosować, wydawało by się że troszkę przeszło, jednak zaczęły się spore problemy z kupą. Ani w jedną ani w drugą. Kiedy mały już coś zrobił, była gęsta, zielona i aż "szczypała w oczy". Położna stwierdziła ze być może ja coś jem co go uczula, i na dwa dni odstawić od mojego mleka i dawać tylko mm. Przetestowałam... było ciut lepiej ale bez szału. Zadzwoniłam znowu do lekarza... poradził zmianę mleka na bebilon pepti, i w razie dużych kryzysów płaczu (trwają nawet do 4h) czopki przeciwbólowe. Nowe mleko stosujemy od środy popołudnia... bąki lecą, kupa żółta (troszkę luźna z grudkami ale nie wiem jaka powinna być...). Jednak mały przy większości jakiś ruchów w brzuchu popłakuje, wybudza się, a nawet rzekłabym ze nie umie zasnąć... 20min snu i bek na 1,5h... probujemy wszystkiego.. herbatka koperkowa, okłady, leżenie na brzuchu, masaż. Kompletnie nie pomaga nic. Mąż twierdzi, ze skoro nic mu nie pomaga to odstawić wszystkie te specyfiki, i wrócić do nany mleka... Ale może ta jego drażliwość to okres przejściowy "przyswajania" nowego mleka?
Z tego płaczu mojego synka, zanikł mi całkowicie pokarm... po jego kilkugodzinnych napadach płaczu nie miałam jak nawet odciągnąć.
W pon pójdę zanieść mocz do analizy.
Nie wiem co więcej mogę zrobić.
Może ktoś doradzi.. Czy jest nadzieja że przyswoi to mleko i się polepszy? Z tego co czytałam u innych mleko "pykło" od razu, albo zdecydowanie nie.