G
gość 94049
Gość
Moje dziecko dopiero zaczyna mówić jak coś gdzies boli, no i pokazywać. Do tego czasu trzeba sie bylo domyslać.
My juz w domku od wczoraj Aneczek dziekuje za pamięć Franio będzie sie jeszcze inhalował do 3 tygodni i antybiotyk mamy na 3 dni jeszcze. TO mały dzielny chłopak. Mówie Wam ile On znosił: pomiar cukru z paluszka 4-6x dziennie, inhalacje, pojenie "motylka", czyli wenflonu. Mamy skierowanie do poradni diabetologicznej, bo cukry mu sie wyrównały, ale musimy sprawdzic dlaczego w ogóle skoczyly. Steryd, stres? Nie wiemy, musimy to sprawdzić. A szpital, w którym Franio leżał to ten , o którym było tak głósno z racji prof. Chazana. Opieka wspaniała, pielgniarki przemiłe, lekarze również, salowe, kuchenne na nic nie moglismy narzekać. Franio miał ścisłą diete jako alergik. Catering sobie z tym nie radził, zreszta ja i tak za zgodą lekarza karmiłam Go tym co w domu. A jednak te Panie kuchenne skakały kolo nas by dogodzić. To chrupeczki kukurydziane, to wafle ryzowe (akurat uczulony na ryz), ale nie wazne. Zawsze wszytsko zostawiały i mówiły,żebym ja sobie zjadła. To tak inne miejsce niz te gdzie Franio leżal na uszko. Tam byl horror, terror, aż nie chce sobie przypominac...
No a teraz sprzatnie, pranie
My juz w domku od wczoraj Aneczek dziekuje za pamięć Franio będzie sie jeszcze inhalował do 3 tygodni i antybiotyk mamy na 3 dni jeszcze. TO mały dzielny chłopak. Mówie Wam ile On znosił: pomiar cukru z paluszka 4-6x dziennie, inhalacje, pojenie "motylka", czyli wenflonu. Mamy skierowanie do poradni diabetologicznej, bo cukry mu sie wyrównały, ale musimy sprawdzic dlaczego w ogóle skoczyly. Steryd, stres? Nie wiemy, musimy to sprawdzić. A szpital, w którym Franio leżał to ten , o którym było tak głósno z racji prof. Chazana. Opieka wspaniała, pielgniarki przemiłe, lekarze również, salowe, kuchenne na nic nie moglismy narzekać. Franio miał ścisłą diete jako alergik. Catering sobie z tym nie radził, zreszta ja i tak za zgodą lekarza karmiłam Go tym co w domu. A jednak te Panie kuchenne skakały kolo nas by dogodzić. To chrupeczki kukurydziane, to wafle ryzowe (akurat uczulony na ryz), ale nie wazne. Zawsze wszytsko zostawiały i mówiły,żebym ja sobie zjadła. To tak inne miejsce niz te gdzie Franio leżal na uszko. Tam byl horror, terror, aż nie chce sobie przypominac...
No a teraz sprzatnie, pranie