reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Moje dziecko dopiero zaczyna mówić jak coś gdzies boli, no i pokazywać. Do tego czasu trzeba sie bylo domyslać.

My juz w domku od wczoraj :) Aneczek dziekuje za pamięć :) Franio będzie sie jeszcze inhalował do 3 tygodni i antybiotyk mamy na 3 dni jeszcze. TO mały dzielny chłopak. Mówie Wam ile On znosił: pomiar cukru z paluszka 4-6x dziennie, inhalacje, pojenie "motylka", czyli wenflonu. Mamy skierowanie do poradni diabetologicznej, bo cukry mu sie wyrównały, ale musimy sprawdzic dlaczego w ogóle skoczyly. Steryd, stres? Nie wiemy, musimy to sprawdzić. A szpital, w którym Franio leżał to ten , o którym było tak głósno z racji prof. Chazana. Opieka wspaniała, pielgniarki przemiłe, lekarze również, salowe, kuchenne na nic nie moglismy narzekać. Franio miał ścisłą diete jako alergik. Catering sobie z tym nie radził, zreszta ja i tak za zgodą lekarza karmiłam Go tym co w domu. A jednak te Panie kuchenne skakały kolo nas by dogodzić. To chrupeczki kukurydziane, to wafle ryzowe (akurat uczulony na ryz), ale nie wazne. Zawsze wszytsko zostawiały i mówiły,żebym ja sobie zjadła. To tak inne miejsce niz te gdzie Franio leżal na uszko. Tam byl horror, terror, aż nie chce sobie przypominac...
No a teraz sprzatnie, pranie :D
 
reklama
Ania, no najwyraźniej każdy organizm inny. A ja jednak mam @. Niestety myślałam, że ten czas tak szybko nie nadejdzie i pocieszę się jeszcze trochę wolnością.

Kruszka, masz małego bohatera w domu :tak:.
 
Aneczek przyciągasz myslami więc się melduję :))) Nie mam kiedy nadrobić wszystkich postów, ale mam nadzieję że u Ciebie wszystko dobrze, my bardzo ciężko przechodzimy ząbkowanie i jeszcze ani jednej nocy nie mam przespane od kiedy Kacper się urodził więc świetnie Cię rozumiem... Aneczek ja dostałam @ dopiero 14 miesięcy po porodzie, czyli jak skończyłam karmić, ale też nie tęskniłam za tym stanem, mi było lepiej bez...
Kruszko naprawdę dziely chłopczyk, oby te cukry to tylko był efekt stresu. Jak tam staranka u Was?
Anka mam andzieje że twoja choroba została opanowana i u Ciebie jest juz lepiej.
Co u mnie cieżko coś konkretnie opisać, czeka nas zmiana żłobka, w tym obecnym nie pilnują diety Kacperka, a jak uparcie przypominam o tym co go uczula to wraca do domu głodny bo nie dostaje jeść. Denerwuje mnie to strasznie bo współcześnie alergie są powszechne a oni nie są przygotowani na dzieci alergiczne. A przecież place spore pieniążki za to by miał dobrą opiekę... :( Generalnie po powrocie do pracy czuję się podłamana, moze to efekt zmęczenia, tesknoty za dzieckiem tak troszkę beznadzieja.... z jednej strony chciałabym starac sie o rodzeństwo dla Kacpra, z drugiej czuje ze nie radze sobie teraz co by było jak by byla dwójka maluchów... i jak przy takich własnych wątpliwościach przekonac niechętnego męża???

Pozdrawiam serdecznie
 
Agusiek, no jesteś :-). Widzę, że masz podobne odczucia jeżeli chodzi o pracę. Ja na samą myśl, że będę musiała zostawić Marysię robi mi się gorąco. Nie dalej jak wczoraj rozmawiałam o tym z mamą jak się boję tego pierwszego dnia rozłąki i jak będę tęsknić. A opieka w żłobku trochę słaba. Przecież jedzenie to jedna z najważniejszych rzeczy, więc nie rozumiem takiego podejścia. Niepoważne. Co do starań, to podobno jak się ma jedno dziecko, to człowiek nie może się ogarnąć, a im ma dzieci więcej, tym organizacja jest lepsza, także w myśl tej zasady powinnaś dać radę przy dwójce :tak:. Na pocieszenie napiszę, że mój też stwierdził, że nie chce więcej dzieci, buuuu. A ja to już bym mogła się starać gdyby nie to, że rodziłam przez cc. Mam nadzieję, że mówił to pod wpływem wszystkich wydarzeń, które nas dopadły i miał po prostu tzw. doła i zmieni zdanie za jakiś czas. Trzymaj się ciepło i jak tylko możesz, to pisz częściej co u Was.

A skoro podobno wywołuję Was myślami, to wywołuję Suselka!!! Hop hop!!!! Mamuśka, odezwij się!
 
Aneczek cudne wieści :) Pisała właśnie wczoraj, że coś się zaczyna. Ale nie wiedziała czy urodzi przed pólnocą. Wczoraj miała urodziny :)

Maja serdeczne gratulacje


:) Ja co prawda zamówiłam brzuszek u innej dziewczyny, ale jak nie ma chętnych to mogę wziąć )

Agusiek witaj :)
Z karmieniem malca to Cie rozumiem. Dlatego to kolejny powód dla którego Franek jest cały czas w domu. Nawet teraz jak byliśmy w szpitalu nie dostał ani razu pełnego posiłku, który by nie zawieral składników uczulających. Każdy obiad, zupka z ziemniakami na przykład, a uczulony przecież.
Jeśli chodzi o Franeczka to znowu jest chory. We wtorek zaczął gorączkować i we środe pediatra powiedziała, że ma kolejna infekcję, groził szpital, ale poradziliśmy sobie. Jestem wykonczona jego chorobą i mam nadzieję, że w pn będzie ostatnia kontrola. Przez te stresy prawdopodobnie w tym cyklu nie będzie owulki, już tak miałam półtora roku temu. No nic, poczekamy. Mnie tez jest ciężko. Franek budzi się w nocy nawet co godzinę. Potrafi mnie wtedy kopnąć w brzuch lub w bliznę. Ale jestem gotowa na drugie maleństwo, przynajmniej tak mi się wydaje :)

P.S. Pediatra trochę była niepocieszona tym, ze stwierdzono u Franka hiperglikemię. Uważa, że jednorazowy skok w momencie, kiedy się dusił o niczym nie świadczy. Zwłaszcza, że do rana wszystko się uspokoiło. Ale dała skierowanie do diabetologa w LM. Niestety zapisałam się do dyrektorki centrum, a wakacje napisałam do niej skarge na jedną lekarkę i pielęgniarkę. Nic mi nie odpisała wtedy.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Kruszka, skoro masz dwa brzuszki w zanadrzu, to nie ma siły i musi być GUT! A ja jak zwykle zaciskam kciuki. Zresztą nigdy ich nie puszczam :tak:.

Ciekawe jak tam Maja i Tosia?

U nas kiepsko. Marysia niestety jest chora. Zaczęło się od gorączki. Tak szybko jej rosła, że bałam się, że przekroczy 40stopni. Na szczęście jest silna i jeden paracetamol dał radę i już na drugi dzień gorączka sama spadła. Myślałam, że to od zębów, ale w piątek pojawił się katar, a w sobotę był już tak dokuczliwy, bo nie leciał nosem, tylko zatrzymywał się w gardle i nie mogła oddychać. W końcu wylądowaliśmy na pogotowiu. Dostała zastrzyk domięśniowo ze sterydu i trochę pomogło, bo zasnęła. Za to wczoraj tak jej już nosem leciało, że każde kichnięcie kończyło się fontanną glutów :szok:. A w nocy znowu zaczęła się tymi glutami dusić. Masakra!!! Nie nadążałam z odciąganiem tego świństwa. Zresztą te gęste gluty zostawały w gardle i nijak nie mogłam ich wyciągnąć. Każde zakroplenie Nasivinem było bez sensu, bo spływał z katarem. W końcu jak wykończona zasnęła, oczyściłam jej chociaż trochę nos, zaaplikowałam Nasivin i spała. Dziś dopiero przyjechał do nas lekarz. Zapisał krople do nosa, syropy, wit. C i uświadomił, że Marysi wybija się 6 zębów jednocześnie :szok:. 4 do góry pójdą prawie za jednym zamachem, a dwa na dole będą zaraz po nich.
 
Do góry