reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

CLO/duphaston/luteina/bromergon i inne farmakologiczne wspomagacze staranek...

Po ilu cyklach z CLO zaszlas w ciaze??


  • Wszystkich głosujących
    28
  • Ankieta zamknięta .
Myśa, dlatego napisałam, że już to przełknęłam i że staramy się mimo wszystko. Tylko, że ja pochodzę z rodziny w której nieraz brakowało na podstawowe rzeczy, czasami nawet na jedzenie, stąd może moja zapobiegliwość :) Tak czy inaczej zdecydowaliśmy, że w staraniach nie będziemy ustawać, bo dla nas dziecko jest najważniejsze. Trudno, na niego spadnie problem utrzymania rodziny ;)
i dobrze że tak myślicie, u mnie też nigdy nie przelewało się i jak pomyśle o tym że kiedyś jako dziecko nie mogłam sobie pomarzyć o tym czy tamtym to odrazu mysle żeby mojemu dziecku też niczego nie brakło ale najważniejsze będzie miało na pewno-miłość.
 
reklama
Za to ja mam pewność, że mąż zrobi wszystko, żeby nam niczego nie brakowało :) no i jeszcze jedną pewność, że starania trzeba zacząć znowu za kilka dni :)
 
dziewczyny nie ma się co martwić jak to będzie z pracą czy z kasą jak się dzidziuś pojawi, napewno sobie jakoś poradzicie żeby tylko maleństwo było. Ja też tak myślałam kiedyś, miałam prace i po ślubie minął rok więc stwierdziliśmy że chcemy bobasa a tu zonk. Minął rok a dzidziusia nie ma, wyjechaliśmy za granice żeby podratować budżet i stwierdziłam że może odłożyć staranka ale mój R mówi że działamy nadal bo dziecko ważniejsze niż dobrobyt i pieniądze. Więc stwierdziłam że ma racje i w nosie mam czy będę mieć zasiłek czy nie, z głodu nie umrzemy i jakoś rade sobie damy. Jak widać po suwaczku to już też jesteśmy prawie 3 lata po slubie i każdy mówi że już czas na dziecko, że co to za małżeństwo bez dzieci ale ja to olewam a zawsze mój R ma na to wytlumaczenie jakieś i odpowiada za mnie w takich sytuacjach bo wie że mnie to dużo kosztuje i mogła bym komuś odpowiedzieć np. ***** cie to obchodzi czemu nie mamy dzieci albo kiedy będziemy mieć :))) sorki dziewczyny ale jak mnie nerwy wezma to nie przebieram w słowach. Nie będę każdemu się tłumaczyć. A tak z innej beczki to wczoraj żeśmy poszaleli w łózku:) i mnie rozbolał brzuch tak nisko, jakieś kucia miałam i się przestraszyłam że może jest fasolka i coś narobiłam niedobrego eh
nie przepraszaj rozumiemy Ciebie
Myśa, dlatego napisałam, że już to przełknęłam i że staramy się mimo wszystko. Tylko, że ja pochodzę z rodziny w której nieraz brakowało na podstawowe rzeczy, czasami nawet na jedzenie, stąd może moja zapobiegliwość :) Tak czy inaczej zdecydowaliśmy, że w staraniach nie będziemy ustawać, bo dla nas dziecko jest najważniejsze. Trudno, na niego spadnie problem utrzymania rodziny ;)
no ja od 5 lat słyszę że u nas szkołę zamykają i też mam stresa więc myślę że to jeszcze blokada psychiczna swoje robi
ja uczę matematyki i już gadam że dziedzica mam a matematyk się nie myli w wpadki nie będzie ja wiem że to złośliwe ale co ja mam już mówić
a finansowo posłuchaj i mnie i Myśi dacie radę ja syna urodziłam na studiach zaocznych i dom i praca i jeszcze opłacić studia i da sie radę widzisz największy problem to jednak zajść w ciążę a reszta z tej perspektywy czasu to pikuś ( ja mówię o tych zmartwieniach że nie zachodzę i te żale i płacze itp.)
 
Może ja sama próbuję sobie jakoś te moje problemy z zajściem przetłumaczyć, wziąć na rozsądek, inaczej bym chyba zwariowała :) Łatwiej mi przełknąć myśl, że będą problemy z pracą niż z poczęciem :) Taki mechanizm obronny.
 
i dobrze że tak myślicie, u mnie też nigdy nie przelewało się i jak pomyśle o tym że kiedyś jako dziecko nie mogłam sobie pomarzyć o tym czy tamtym to odrazu mysle żeby mojemu dziecku też niczego nie brakło ale najważniejsze będzie miało na pewno-miłość.
wiesz mówię z własnego doświadczenia że dziecku nic się nie stanie że nie dostanie raz takiej zabawki jakiej chciało bo trzeba je nauczyć że w życie jest jednak okrutne i nie zawsze zachodzi się tam gdzie chce
nie daleko ode mnie jest miasto i tam chłopiec dostał w liceum 1 a w podstawówce i gimnazjum najlepszy uczeń i po pewnym czasie dostał drugą jedynkę i nie mógł sobie z tym poradzić i skoczył z okna wiem że to jest bardzo tragiczny przykład ale teraz te dzieci i ta młodzież słuchajcie oni nie są tak mocni psychicznie jak my gdy za naszych czasów się nie przelewało i było mało co w sklepach

moja ciocia też pochodzi z biednej rodziny i jej dzieci mają wszystko i teraz zaczyna sie nowy problem bo ona musi tym to kupić co oni chcą bo jest obraza złość a jej córa co tak himeruje chodzi do klasy 4 podstawówki a gdzie tutaj trudny wiek okresu dojrzewania, także dziewczyny można rozpieszczać dziecko ale miłością i do tego mądrą miłością
 
Zgadzam się z Tobą lopop, dzieci są zupełnie inne ale to właśnie dorośli do tego dopuścili. Kiedy my byłyśmy małe, w rodzinach było po 3-4 dzieci. Teraz dziecko jest "dobrem luksusowym" i nie każdy może je mieć, więc jak już się pojawi, to rodzice wariują na jego punkcie. Później wyrastają mali tyrani, którzy biją rodziców, rzucają się na podłogę w sklepach, manipulują uczuciami dorosłych tak, że niejeden rodzic w ogóle się nie orientuje. Bardzo ładnie widać to było zwłaszcza w przedszkolu, kiedy rodzice przyprowadzali albo zabierali dzieci. Te kochane, ułożone maluszki zamieniały się w potworki.
 
Zgadzam się z Tobą lopop, dzieci są zupełnie inne ale to właśnie dorośli do tego dopuścili. Kiedy my byłyśmy małe, w rodzinach było po 3-4 dzieci. Teraz dziecko jest "dobrem luksusowym" i nie każdy może je mieć, więc jak już się pojawi, to rodzice wariują na jego punkcie. Później wyrastają mali tyrani, którzy biją rodziców, rzucają się na podłogę w sklepach, manipulują uczuciami dorosłych tak, że niejeden rodzic w ogóle się nie orientuje. Bardzo ładnie widać to było zwłaszcza w przedszkolu, kiedy rodzice przyprowadzali albo zabierali dzieci. Te kochane, ułożone maluszki zamieniały się w potworki.
i jeszcze za naszych czasów telewizja dostarczała dobrych bodźców
a wiesz taka gadtka w telewizji że ludzie mają tylko jedno dziecko i co z tym zrobić by Polaków było więcej to niech uwierzą że część ma tylko jedno bo z drugim nie może zajść wcale a II połowa Polaków nie ma z kim zostawić bo miejsc w przedszkolach i żłobkach nie ma i koło się zamyka przecież agabre ja też mogłam mieć po dwóch latach drugie ale zmieniłam pracę i bałam się że będę w domu siedzieć a właściwie na pewno poradziłabym sobie i coś w innej branży poszukała
 
Część polaków nie może mieć dzieci, część chce tylko jedno, bo większa szansa na to, że będzie w stanie wychować, wyżywić i ubrać. Eh, czasami żałuję, że nie wpadłam jeszcze podczas studiów. U mnie w miasteczku nawet nie ma żłobka, do przedszkoli kolejki, zapisy 2-3 lata przed wysłaniem dziecka. Większość kobiet tutaj nie pracuje, a ja jestem trochę z innej bajki. Mieszkałam w dużym mieście i trochę inne zasady tam panowały. No czas zabrać się za obiad:)
 
Część polaków nie może mieć dzieci, część chce tylko jedno, bo większa szansa na to, że będzie w stanie wychować, wyżywić i ubrać. Eh, czasami żałuję, że nie wpadłam jeszcze podczas studiów. U mnie w miasteczku nawet nie ma żłobka, do przedszkoli kolejki, zapisy 2-3 lata przed wysłaniem dziecka. Większość kobiet tutaj nie pracuje, a ja jestem trochę z innej bajki. Mieszkałam w dużym mieście i trochę inne zasady tam panowały. No czas zabrać się za obiad:)
ja dzisiaj miałam w planie odwiedzić oceanarium ale mój M trochę niedysponowany ma małego kacyka


pochodzisz z Trójmiasta a mieszkasz gdziesś pod? dobrze rozumiem
 
reklama
oj dziewczyny czytam was i czytam i macie racje, to okrutna prawda z tym jak teraz rodzice wychowują swoje dzieci, rozpieszczają jakąs chyba chorą milościa a potem nie mogą sobie z nimi poradzić. Wyrastają potem małe bandziory z dobrych domów, mam tylko nadzieję że jak w końcu będę mieć swoje to nie zadusze je swoimi uczuciami macierzyńskimi, nie chciała bym zrobić takiej krzywdy.
 
Do góry