Też mam mthfr i pai - oba w homozygocie, także potwierdzone badaniami na własną rękę (genetyk, u którego byłam z historia jednego poronienia i kolejnego dziecka z wadą HLHS, którego nie udało się uratować, nie widział podstaw do rozpisania badań, ale jak przyszlam z wynikami to skomentował,że będzie potrzebna heparyna w ciąży). Ciążę potwierdziłam w sierpniu, jeszcze przed wejściem darmowych leków dla ciężarnych. Biorę clexane od 5tc - początkowo miałam z refundacja i za opakowanie płaciłam 30 zł (około), od września lekarz przepisuje mi za darmo (teraz neoparine, bo coś się w systemie recept miesza i miałam problem z wykupowaniem clexane za darmo). Także mam to w ramach profilaktyki.
Więc to wszystko chyba zależy od interpretacji lekarza. Moim zdaniem, jeżeli widzi potrzebę, czy profilaktycznie, czy leczniczo, wypisania jakiegoś lekarstwa, to znaczy, że jest potrzebne i powinno się korzystać z okazji do darmowego
.
Natomiast przez chwilę moj doktor był na urlopie i w zastępstwie szłam do kolegi z gabinetu obok - ten nie miał podpisanej umowy z NFZ na refundację recept, więc dostałam 100% płatne. Trochę zabolało, kiedy za 10 zastrzyków zapłaciłam ponad 100 zł.
Co do skuteczności... Przy staraniach nie brałam, udało się bodajże za 4 razem, więc nie jest źle. Kończę właśnie 28 tc, córka rozwija się bardzo dobrze, badania prenatalne nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości. Tak naprawdę nigdy 100% się nie dowiem, czy to zasługa heparyny, ale dopiero ta 3. ciąża wydaje się zakończyć szczęśliwie.
W 6tc wylądowałam z krawieniem w szpitalu, poronienie zagrażające. Dalej brałam clexane + dodatkowo luteinę. W 11 tc krawienie się powtórzyło, ale później przeszło. Ogrom strachu, że znowu...
Przyczyną była prawdopodobnie nisko położona kosmówka.
Trzymam kciuki za wszystkie heparynowe mamy
. Mam nadzieję, że wszystkie będziemy mogły w końcu cieszyć się szczęśliwym rozwiązaniem.