survivor26
Mamy lipcowe'08
ja jakoś nigdy nie wierzyłam chodzikom i tym podobnym wynalazkom także napewno kupować nie będę...myśle że jak maluch zacznie raczkować to bardziej będzie zainteresowany otoczeniem a nie siedzeniem w zabawce ale to moje odczucie;-)
No więc właśnie - jak widzę jak Florka szaleje w nosidełku, jak ją wszystko dookoła interesuje i jak usiluje spełznąć z leżaczka i maty, żeby więcej zobaczyć, to chyba sobie wszelkie zabawki stacjonarne już daruję, bo i tak długo nie posłużą Ja na razie zdecydowałam się na jakąś "wyczesaną" zabawkę Fisher Price'a - ja wiem, ze Młoda jeszcze nie czai, że to Mikołaj i prezenty, ale ja od dzieciństwa nienawidziłam prezentów praktycznych, a w czasach jedynego słusznego ustroju, byla to często jedyna opcja, więc krzesełko jej kupię ot tak, a pod choinką musi byc zabawka - choćby dla mojego dobrego samopoczucia:-)