reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciężarówki z nerwicą

Ja też rozumiem każdą ze stron. I racja nigdy nie leży po jednej stronie. Sama odstawiałam leki 3x, za każdym razem choroba wracała. Lęk, panika, strach, natrętne myśli, brak chęci do życia, poczucie bezsensu, chęć śmierci bo cierpienie nie do opisania... i walczyłam z tym. Psychoterapią, melisą, relaksacją, ćwiczeniami, silną wolą i wstawaniem i życiem "na siłę". Psycholog też mi mówiła, że tylko ja mam siłę żeby wygrać z tą chorobą. Ale gdy kolejny raz straciłam kilka miesięcy życia już w to nie wierzę. Jeżeli jedna, mała, dobrze dobrana tabletka pozwala mi normalnie żyć! Z dnia na dzień, wychodząc do ludzi, pracy, mając ochotę na kawę z przyjaciółką, kino z partnerem, sex, i ochotę żyć! Nie myśląc w każdej sekundzie o śmierci, chorobach, nowotworach...nie zastanawiając się czy czekać jak zachoruję i umrę czy może sama to przyspieszyć...to czemu mam tej tabletki nie brać? I toczyć walkę o każdy dzień życia? Ja tak nie chcę...do 18 roku życia miałam mega przesrane, w zasadzie brak normalnego dzieciństwa. Potem parę lat spokoju, a od 6 lat walczę z zaburzeniami depresyjno-lękowymi/nerwicą. Oczywiście, że nie chciałam brać leków w ciąży. Dlatego je odstawiłam. Niestety, choroba wróciła i w 2trymestrze zaczęłam brać leki. Ze strachem i lękiem o dziecko...nie jestem egoistką, staram się robić wszystko żeby moje dziecko było zdrowe! I wszystko żebym ja mogła się tym cieszyć.
Nie każdy może się uporać z problemami bez leku. I nie każdy musi lek brac. Zależy od choroby, objawów, charakteru. Każdy jest inny. Nie potępiajmy nikogo kto bierze lek w ciąży. Robię to bo muszę, bo nawet gdybym urodziła zdrowe dziecko, to ze mnie by został wrak człowieka...

Kochane pamiętajcie że jesteśmy dzielne!
Reese będzie dobrze, jeszcze chwilę wytrzymaj!
Ja też rozumiem każdą ze stron. I racja nigdy nie leży po jednej stronie. Sama odstawiałam leki 3x, za każdym razem choroba wracała. Lęk, panika, strach, natrętne myśli, brak chęci do życia, poczucie bezsensu, chęć śmierci bo cierpienie nie do opisania... i walczyłam z tym. Psychoterapią, melisą, relaksacją, ćwiczeniami, silną wolą i wstawaniem i życiem "na siłę". Psycholog też mi mówiła, że tylko ja mam siłę żeby wygrać z tą chorobą. Ale gdy kolejny raz straciłam kilka miesięcy życia już w to nie wierzę. Jeżeli jedna, mała, dobrze dobrana tabletka pozwala mi normalnie żyć! Z dnia na dzień, wychodząc do ludzi, pracy, mając ochotę na kawę z przyjaciółką, kino z partnerem, sex, i ochotę żyć! Nie myśląc w każdej sekundzie o śmierci, chorobach, nowotworach...nie zastanawiając się czy czekać jak zachoruję i umrę czy może sama to przyspieszyć...to czemu mam tej tabletki nie brać? I toczyć walkę o każdy dzień życia? Ja tak nie chcę...do 18 roku życia miałam mega przesrane, w zasadzie brak normalnego dzieciństwa. Potem parę lat spokoju, a od 6 lat walczę z zaburzeniami depresyjno-lękowymi/nerwicą. Oczywiście, że nie chciałam brać leków w ciąży. Dlatego je odstawiłam. Niestety, choroba wróciła i w 2trymestrze zaczęłam brać leki. Ze strachem i lękiem o dziecko...nie jestem egoistką, staram się robić wszystko żeby moje dziecko było zdrowe! I wszystko żebym ja mogła się tym cieszyć.
Nie każdy może się uporać z problemami bez leku. I nie każdy musi lek brac. Zależy od choroby, objawów, charakteru. Każdy jest inny. Nie potępiajmy nikogo kto bierze lek w ciąży. Robię to bo muszę, bo nawet gdybym urodziła zdrowe dziecko, to ze mnie by został wrak człowieka...

Kochane pamiętajcie że jesteśmy dzielne!
Reese będzie dobrze, jeszcze chwilę wytrzymaj!
Czy można wiedzieć jaka tabletkę bierzesz która działa takie cuda,, ja już nie daje rady
 
reklama
Czy można wiedzieć jaka tabletkę bierzesz która działa takie cuda,, ja już nie daje rady
Witaj.
Nie ma cudownej tabletki, która tak samo działa na każdego. Ja biorę asentrę 50mg, doraźnie wspomagałam się hydroksyzyną. Taka dawka pozwala mi funkcjonować, żyć i cieszyć się ciążą. Ale przed ciążą brałam 100mg, i wtedy żyłam jak zdrowy człowiek. Bez żadnych lęków i paniki.

Nie napisałaś co się u Ciebie dzieje? Jakie masz objawy? Jesteś pod kontrolą lekarza?
Pozdrawiam
 
Na początku strasznie się stresowalam to może od stresu to się pojawiło. Bałam się oglądać telewizji gdzie były chore dzieci bądź ktoś kogoś zabija lub dużo krwi to zaraz mnie sciskalo i czułam strach. Niedawno miałam myśli że dziecku bądź sobie zrobię krzywdę i atak paniki mnie lapal że może w leku lub w myśli człowiek jest zdolny zrobić coś takiego Strasznie się boję :( Myśli ciągle że będę miała depresję poporodowa bądź jakoś psychoze. To mnie wykancza czasem :(
 
Boję się porodu i tego co będzie po porodzie (że będę patrzala ciągle czy dziecko oddycha czy nie ma żadnej choroby) :( Niewiem jak przestać się zadreczac. Dodam że nie leżała nigdy w szpitalu i tego też się boję. No porostu masakra :(
 
reklama
Cześć dziewczyny, zaczelam czytac to forum, bo choruje na nerwice od lat a zbliza sie ten czas kiedy szykuja mi sie zmiany w zyciu, przeprowadzka, slub i ciaza, niekoniecznie uparcie w tej kolejnosci ;-) ;) Brałam Depralin, teraz jestem w trakcie powolnego odstawiania, bo w kwestii nerwicy nigdy nie dal mi pelnej ulgi, ale z obstawa lekowa jakos pewniej sie czulam. Depresji nie mialam i nie mam.
Szczerze mowiac nie wiem co dalej.
Myslalam o terapii, chodzilyscie? Pomogla Wam? Strata czasu i pieniedzy?
Chcieliśmy wybudowac sie za miastem, ale boje sie ze zaczne tam szalec, bo to nowe miejsce, nowy dom, wieksze odludzie, nie wiem czy umialabym tam poczuc sie dobrze chociaz gdybym nie bala sie nerwicy to byloby to spelnienie marzen.
Slub, niby chce ale jak pomysle o tym stresie, tym ze nie bede mogla wyjsc z kosciola itd to nie widze innej opcji jak zjesc cos antylekowego, chociaz oprocz usypiajacej mnie hydroksyzyny nie mam zadnego doswiadczenia.
Dziecko, eh, dopiero jak zaczelam Was czytac uzmyslowilam sobie jak moze byc ciezko. Ja mam problem kiedy MUSZE cos zrobic i kiedy nie mam DROGI UCIECZKI, wiem, ze chce dziecka ale mysl o porodzie i pobycie w szpitalu to tragedia,. wiecie, kiedy juz to dziecko bedzie to BEDE MUSIALA je urodzic to mnie przeraza. Jak Wy majac nerwice zdecydowalyscie sie na to wszystko? Teraz mam w miare spokojne zycie, nie wystawiam sie na to co powoduje ataki, ale wiem ze musze zrobic cos z choroba, nie wiem czy isc w inne leki, czy ta terapia, a moze jeszcze cos innego. Dobija mnie mysl ze nerwica odbierze mi radosc ze wszystkiego co cieszy innych, normalnych ludzi...
 
Do góry