- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2017
- Postów
- 9
To wszystko prawda - tylko, że jedno ocd drugiemu ocd nie równe. Jedni funkcjonują mimo ocd na psychoterapii, inni na psychoterapii i farmakoterapii, inni muszą iść na rente inwalidzką z tego powodu, a jedzcze inni oprócz renty trafiają regularnie do szpitala. Są też tacy ktorzy musieli poddac sie operacji neurologicznej, obarczonej ogromnym ryzykiem, i o niepewnych skutkach, by wogóle mowić i jakimkolwiek funkcjonowaniu ... to co jest świetne dla jednego nie pomoże drugiemu.
Więc walka z kompulsjami to oczywiście podstawa- ale nie zawsze to wystarczy. Czasem potrzebna jest inna pomoc i trzeba po nią sięgnąć żeby nie doprowadzić sie do skrajnego stanu. Piszę to mając za sobą doświadczenia kilkanastu lat walki z tym zabirzeniem, z fazami gdy było dużo lepiej i fazami strasznego nasilenia objawów, kiey nie dawało się funkcjonować, z tym że ddugi raz w tym roku jest tal bardzo źle.
Wiem już kiedy sama dalej nie dam rady i świadomość kiedy docieram do ściany i muszę prosić o pomoc. Nie jestem też poza terapią - tylko by ją skitecznie prowadzić muszę być chociaż troche w lepszej formie, a nie strzępkiem nerwów. Dlatego wiem, że musze wrocić do tabletek - nie mówie o dawce calkowicie wyłączajacej problem, ale dawce która go zmniejszy na tyle by chociaź odrobinę zbliżyć sie do normalnego funkcjonowania. by myśleć o czym innym niż jak pezetrwać do następnego dnia.
Stąd pytanie czy ktoś w ciąży do tabletek wrócił. Do jakich i w jakich dawkach. Co mówili lekarze?
Więc walka z kompulsjami to oczywiście podstawa- ale nie zawsze to wystarczy. Czasem potrzebna jest inna pomoc i trzeba po nią sięgnąć żeby nie doprowadzić sie do skrajnego stanu. Piszę to mając za sobą doświadczenia kilkanastu lat walki z tym zabirzeniem, z fazami gdy było dużo lepiej i fazami strasznego nasilenia objawów, kiey nie dawało się funkcjonować, z tym że ddugi raz w tym roku jest tal bardzo źle.
Wiem już kiedy sama dalej nie dam rady i świadomość kiedy docieram do ściany i muszę prosić o pomoc. Nie jestem też poza terapią - tylko by ją skitecznie prowadzić muszę być chociaż troche w lepszej formie, a nie strzępkiem nerwów. Dlatego wiem, że musze wrocić do tabletek - nie mówie o dawce calkowicie wyłączajacej problem, ale dawce która go zmniejszy na tyle by chociaź odrobinę zbliżyć sie do normalnego funkcjonowania. by myśleć o czym innym niż jak pezetrwać do następnego dnia.
Stąd pytanie czy ktoś w ciąży do tabletek wrócił. Do jakich i w jakich dawkach. Co mówili lekarze?