reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Tak ale mój wiek 42będzie i mnie już zaczyna przerażać i nerwica

Świadomie w tym wieku i jeszcze z nerwica mając juz dwójkę dzieci ja na trzecie bym sie nie zdecydowała
Ale to moja decyzja
Tak jak pisze Maja75 to juz Ty musisz sama wiedzieć czy podołasz i czy czujesz sie rzeczywiście na siłach
 
reklama
Mi na drugie cieżko było sie zdecydować a w tym roku skończę 31 lat ale nie chciałam by corka była jedynaczka zawsze marzyłam o rodzeństwie dla niej
 
Mi na drugie cieżko było sie zdecydować a w tym roku skończę 31 lat ale nie chciałam by corka była jedynaczka zawsze marzyłam o rodzeństwie dla niej
Witaj w klubie. Gdybym miala dwójkę juz bym raczej nie zdecydowała sie na ciążę. Mam tez córkę jedynaczke i jak Ty Kajaa86 nie chciałam zeby byla sama..tym bardziej ze córka marzyla o siostrze...i będzie ją miała:)
 
jak się czujecie? mi dziś zebralo się na wymioty; (( ogólnie wcale się dobrze nie czuje a tym drugim trymestrze; ((((
 
Hej, dziewczyny.
Jestem w 11 tc. To moja pierwsza ciąża i długo nie mogliśmy się z partnerem na nią zdecydować, głównie przez moją nerwicę i związane z nią epizody depresji.
Choruję od 14 lat i często jest mi ciężko, ale po początkowym buncie przywykłam i wiem, że takie zwyczajnie jest moje życie. Co kilka lat muszę wrócić do leków, a potem terapii, żeby doprowadzić się do porządku, a chociaż objawy towarzyszą mi przez niemal cały czas - przyzwyczaiłam się do nich i nauczyłam sobie z nimi radzić.

Niestety, jestem jedną z tych kobiet - a chyba niewiele ich tu jest, przynajmniej takie odniosłam wrażenie - które nie chcą być w ciąży. Tzn., nie zrozumcie mnie źle, bardzo chcę mieć dziecko, ale ciąża to dla mnie stan przerażający i okropny, czysto fizjologiczny i totalnie ograniczający.

Nie uważam, żeby to był stan "błogosławiony" i czuję się jak inkubator. Właściwie nie wiem nawet gdzie szukać wytchnienia. Wszędzie widzę radosne kobiety z brzuchem, które się po nim głaszczą. Każda tematyczna gazeta, czy artykuł to inwokacja "cudowności" ciąży, jakby to było coś niezwykłego, a nie biologia po prostu.

Nie chcę nikogo urazić, ale czuje się straszliwie samotna, kiedy po raz kolejny informuje znajomych, że nie mam "dzidzi/fasolki/kropeczki w brzuszku", tylko płód w macicy. Do szału - i znów uczucia osamotnienia - doprowadzają mnie pytania "Jak się dzisiaj czujecie?". Jezu, jacy "my"? Czy przypadkiem nie urosła mi druga głowa? Nie macie wrażenia, że te wszystkie "ciężarówki", "lipcówki" i inne "sierpniówki", tudzież "ciężaróweczki" i "lipcóweczki" (wstawcie sobie dowolny miesiąc), brzmią jakoś dziwnie obraźliwie i przedmiotowo? Nie przychodzi wam do głowy słowo "tirówki"/"tiróweczki", kiedy je słyszycie?

Jeszcze gorzej - i jeszcze bardziej samotnie, a przy tym naprawdę, naprawdę jak chodząca macica - czuję się ,kiedy idę do lekarza. Jeszcze dobrze nie powiedziałam o co chodzi, a już słyszę, że to trzeba będzie poczekać do końca ciąży. Jezu, ciąża trwa 9 miesięcy! Mnie zostało ponad 6. To 1/62 mojego życia!

Właściwie z dnia na dzień czuję się coraz gorzej i jestem coraz bardziej przybita. Niemal wszyscy moi bliscy uważają, że przesadzam i to przez hormony - żadne z nich nie bierze pod uwagę tego, że zanim zaszłam w ciążę miałam dokładnie takie same przemyślenia na ten temat i wtedy traktowali je poważnie, rozmawiali ze mną o moich obawach. Przedziwne, że zapłodnienie pozbawiło mnie w ich oczach wiarygodności, jakbym nagle zdziecinniała...

Mam wrażenie, że to wszystko tylko potęguje we mnie uczucie lęku i niepewności. Jest mi coraz trudniej i coraz mniej mam ochotę o tym z kimkolwiek rozmawiać, bo właściwie mam wrażenie, że moi bliscy nie akceptują tego, w jaki sposób odbieram ciążę. Nawet więcej - nie godzą się na to, żebym tak o niej myślała.

A ja cisnę to wszystko w środku. I wiem, że to bardzo źle, bo nerwica lubi właśnie takie sytuacje :(
 
Peppermint a nie myślałaś moze zeby udać sie do psychologa/psychoterapeuty porozmawiać na pewno poczulabys sie o wiele lepiej... a bierzesz jakieś leki skonsultuj sie z psychiatra na pewno sa leki które bedziesz mogła zażyć w trakcie ciąży po co sie tak męczyć ...
 
Ja wlasnie obudziłam sie z kołataniem serca gorąco mi jak diabli poszłam spac przed północą nie ma jeszcze drugiej a ja juz dwa razy tak sie przebudziłam i na siusiu wstać musiałam czuje sie troche tak jakbym juz conajmniej pol nocy przespała :-/ teraz bedzie mi cieżko zasnąć bo sie denerwuje cały czas ehhh
 
peppermint.rozumiem Cię Bo nie każdy czuje ciaze w różowych barwach. dużo czytałam o odbieraniu ciazy w taki sposob jak ty i uwierz mi ze masa jest takich dziewczyn.. pytanie tylko czy dasz rade to przetrwać.. na jakis czas niestety musisz się do tego stanu przyzwyczaić i go zaakceptować. bo to nie jest kilka dni tylko ładne pare miesięcy. jeśli kompletnie sobie z tym nie radzisz to tak jak zasugerował kaja warto może udać się do psychiatry po leki i do psychologa. rozmowa tez dużo pomaga. sama chodzę cały czas zeby jakoś ten czas przerwać. a jestem nieco dalej od ciebie 16tydzien.
 
reklama
Hej, dziewczyny.
Jestem w 11 tc. To moja pierwsza ciąża i długo nie mogliśmy się z partnerem na nią zdecydować, głównie przez moją nerwicę i związane z nią epizody depresji.
Choruję od 14 lat i często jest mi ciężko, ale po początkowym buncie przywykłam i wiem, że takie zwyczajnie jest moje życie. Co kilka lat muszę wrócić do leków, a potem terapii, żeby doprowadzić się do porządku, a chociaż objawy towarzyszą mi przez niemal cały czas - przyzwyczaiłam się do nich i nauczyłam sobie z nimi radzić.

Niestety, jestem jedną z tych kobiet - a chyba niewiele ich tu jest, przynajmniej takie odniosłam wrażenie - które nie chcą być w ciąży. Tzn., nie zrozumcie mnie źle, bardzo chcę mieć dziecko, ale ciąża to dla mnie stan przerażający i okropny, czysto fizjologiczny i totalnie ograniczający.

Nie uważam, żeby to był stan "błogosławiony" i czuję się jak inkubator. Właściwie nie wiem nawet gdzie szukać wytchnienia. Wszędzie widzę radosne kobiety z brzuchem, które się po nim głaszczą. Każda tematyczna gazeta, czy artykuł to inwokacja "cudowności" ciąży, jakby to było coś niezwykłego, a nie biologia po prostu.

Nie chcę nikogo urazić, ale czuje się straszliwie samotna, kiedy po raz kolejny informuje znajomych, że nie mam "dzidzi/fasolki/kropeczki w brzuszku", tylko płód w macicy. Do szału - i znów uczucia osamotnienia - doprowadzają mnie pytania "Jak się dzisiaj czujecie?". Jezu, jacy "my"? Czy przypadkiem nie urosła mi druga głowa? Nie macie wrażenia, że te wszystkie "ciężarówki", "lipcówki" i inne "sierpniówki", tudzież "ciężaróweczki" i "lipcóweczki" (wstawcie sobie dowolny miesiąc), brzmią jakoś dziwnie obraźliwie i przedmiotowo? Nie przychodzi wam do głowy słowo "tirówki"/"tiróweczki", kiedy je słyszycie?

Jeszcze gorzej - i jeszcze bardziej samotnie, a przy tym naprawdę, naprawdę jak chodząca macica - czuję się ,kiedy idę do lekarza. Jeszcze dobrze nie powiedziałam o co chodzi, a już słyszę, że to trzeba będzie poczekać do końca ciąży. Jezu, ciąża trwa 9 miesięcy! Mnie zostało ponad 6. To 1/62 mojego życia!

Właściwie z dnia na dzień czuję się coraz gorzej i jestem coraz bardziej przybita. Niemal wszyscy moi bliscy uważają, że przesadzam i to przez hormony - żadne z nich nie bierze pod uwagę tego, że zanim zaszłam w ciążę miałam dokładnie takie same przemyślenia na ten temat i wtedy traktowali je poważnie, rozmawiali ze mną o moich obawach. Przedziwne, że zapłodnienie pozbawiło mnie w ich oczach wiarygodności, jakbym nagle zdziecinniała...

Mam wrażenie, że to wszystko tylko potęguje we mnie uczucie lęku i niepewności. Jest mi coraz trudniej i coraz mniej mam ochotę o tym z kimkolwiek rozmawiać, bo właściwie mam wrażenie, że moi bliscy nie akceptują tego, w jaki sposób odbieram ciążę. Nawet więcej - nie godzą się na to, żebym tak o niej myślała.

A ja cisnę to wszystko w środku. I wiem, że to bardzo źle, bo nerwica lubi właśnie takie sytuacje :(
Cześc nie jestes samotna w tym co myślisz o ciąży ja dowiedziałam sie o ciązy w 4 tygodniu byl to dla mnie taki szok i zaskoczenie chociaż staralismy sie z mezem o dziecko że myslalam ze nie dam rady myślałam czy nie lepiej było by poronić, myslałam nawet czy się nie zabić. A kiedy wszyscy w około pytali się jak się czujesz odpowidałam 'Jak kur... w ciąży" nie miałam sił do tego wszystkiego.
Miesiąc lezałam i nic nie robiłam. Trwało to tak do około 13 albo 14 tc. Uspokoiło mi się wsystko chyba po prostu sie przyzwyczaiłam do tego. Teraz mam prawie 23 tc i od około ponad tygodnia znowu gorzej chociaż nie jest to juz tak bardzo jak na poczatku.Byłam nawet u psychologa aletylko gorzej sie poczulam bo znowu ze wszystkiego musialam sie tlumaczyc a psycholog i tak nie zalapala o co mi chodzi.... Mam nadzieje ze znowu mi to przejdzie i bede sie cieszyla jak jeszcze ponad tydzien temu z tej ciazy.
Peppermint chcialabym miec jakis namiar na ciebie np na faecebooku. Bo na prawde to co napisalas to tak jak bys o mnie pisala.Chcialabym bym miec z toba jakis kontakt i moze pomogly sobie nawzajem jakos
 
Do góry