Zdaje sobie sprawę ze pierwszy trymestr najważniejszy jest wiec licze na to ze moze za jakis czas dostane coskolwiek na uspokojenie. To co mam w tej chwili to najstraszniejsze co bylo do tej pory. Juz mi wyszla cukrzyca ciazowa wiec sobie wmowilam ze moze to nowotwor trzustki bo poltora miesiaca wcześniej robilam obciążenie glukoza tak dla siebie i bylo wszystko super. Ah dzisiaj mnie wypuscili, zapytalam pana doktora o moje wyniki to powiedział zr oprocz culru wszystko jest w normie "mozna powiedzieć okaz zdrowia". Kochana mam mieszane uczucia, jesten otyła i teraz baaaardzo zaluje i pluje sobie w brode ze nie zrobilam wszystkiego zeby schudnąć przed ciaza, byloby mnieh stresów. Nie potrafie sobie wyobrazic malenstwa jak je trzymam na rekach i czuje ze ta nerwica odbiera mi cala radosc. Jal krwawilam to myslalam sobie ze moze to i dobrze, bo ja nie przetrzymam ciazy i nie dam rady. Okropnie jestem na siebie zła za takie mysli, czuje się jakbym byla kims bardzo zlym i nie zaslugiwala na ta kruszynke, przez te moje mysli. Ehhh ciezkie to zycie z nerwica, ale chyba gdyby mi lekarz powiedzial wcześniej ze bede musiała leki odstawić to nie wiem czy kiedykolwiek bym to zrobila. Wiec z jednej strony dziekuje Bogu a z drugiej co chwila jestem roztrzesiona i mam ataki. Ah ta wredna przyjaciółka moja mnie nigdy nie opuści