U mnie jest masakra. Ja juz od paru nocy wogólę nie śpię, cały czas chodzę spięta
,nie mogę się odprężyć.Wczoraj już byłam tak padnięta, że myślałam że w końcu zasnę, ale co *****, położyłam się spać o 21:30 a o 22:00 się obudziłam, bo moje serce wariowało, chciałam już na pogotowie dzwonić, bo myślałam że dostałam migotań przedsionków i tak do rana . O 5:00 rano nie wytrzymałam i zarzyłam beta bloker 5 mg- było mi wtedy wszystko jedno. O 5:30 serce się trochę uspokoiło , ale o spaniu nie było już mowy. Ja jestem już poprostu wykończona. Ja wiem że to jest straszne co ja tu teraz napiszę, ale ja jestem już tak sfrustrowana , że chodzą mi po głowie myśli, żeby tę ciążę usunąć, bo ja sobie tego nie wyobrażam, jak to ma się toczyć tak dalej. Ja bez tabletek na sennych chyba sobie nie poradzę , a już nie chcę nawet wiedzieć jak ten mój silny stres może uszkodzić maluszka. Mój mąż uważa mnie za wariatkę, mówi że najpierw pragnę ciąży , a potem zamiast się cieszyć, to ja odstawiam teatr.
Brała może któraś z was betablokery w czasie ciąży?