Sysia29
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Sierpień 2017
- Postów
- 7 807
Ja po porodzie mam podobnie. Też ten lek mi towarzyszy ale nie robię z nim nic. Jest bo martwię się co z Małą jeśli bym np. zasłabła. Niestety jak byłam mała byłam trzy razy przy mamie jak miała zapaść i stąd te lęki. I tak sobie tłumaczę że to przez traumę którą przeszłam jako dziecko teraz mama ma się dobrze. Nic się nie stało i to jest główną myślCześć dziewczyny jestem swiezynka na tym forum. Obecnie jestem w 36 tygodniu ciąży. Do tej pory jakoś sama radziłam sobie z tym cholerstwem w ciąży ale teraz czuję poprostu że wariuje. Sama myśl o porodzie doprowadza mnie do szału. Próbuje jakoś sama to ogarnąć ale poprostu czuje wewnętrznie że nie daje już rady. Po pierwszym porodzie i przestaniu karmienia małej bralam tabletki na nerwicę no i było całkiem spoko przynajmniej można było wyjść do ludzi do pracy i w miarę normalnie funkcjonować ale po zajściu w drugą ciążę niestety tabsy trzeba było odstawić i było naprawdę nieźle. Czasami były kryzysy ale do opanowania. Teraz przy samej końcówce jest masakra. Boje się zostać sama w domu bo od razu przychodzą myśli że jak mi się coś stanie to nikt nie pomoże zaczyna się okropny ból głowy dziwne mroczki przed oczami, cierpna mi ręce i nogi czuje jakby mi serce miało za chwilę wyskoczyć, ciesnienie, pobudka o 3-4 rano i inne przykre stany. I to tłumaczenie każdego " musisz się jakoś ogarnac" " dasz radę jesteś twarda" w domu oczywiście wszyscy mnie wspierają i nastawiają pozytywnie ale to wszystko siedzi w glowie. Najgorsze jest chyba to że jeszcze przed pierwsza ciąża nawet bym nie pomyslala że coś takiego może mi się przytrafić byłam bardzo mocna psychicznie i sama nastawiałam innych do pozytywnego myślenia a teraz sama wpadłam w to bagno. Tak ciężko z tym zyc. Próbuje czytać ksiazki, bawić się z mala, gotować robić byle co aby tylko się czymś zająć ale wszystko na nic. Patrzę tylko żeby ktoś był w domu przy mnie bo jakoś zawsze bezpieczniej się czuje. Może miałyście podobnie i któraś podrzuci pomysł jak sobie z tym radziła.