Cześć Dziewczyny!
My od czwartku jesteśmy z naszym maleństwem w domu i oswajamy się ze sobą . Poród był niestety wywoływany dopiero w poniedziałek, także weekend spędziłam bezczynnie na patologii ciąży licząc, że coś samemu zacznie się dziać. W poniedziałek ordynator Gosiąr zadecydował, że wywołujemy poród. Przed 10:00 podłączono mi kroplówkę z oksytocyną, o 16 zaczęły się regularne skurcze, a o 18:47 na świecie pojawił się Jasiek. Także wszystko poszło bardzo szybko.
Dziewczyny nie bójcie się rodzić w zielonogórskim szpitalu. Nie wiem skąd biorą się negatywne opinie. Ja cały pobyt wspominam bardzo dobrze. Pracują tam wspaniali ludzie, którzy bardzo mi pomogli. Na porodówce trafiłam na położnego Marka Skonecznego, który okazał niesamowite wsparcie, tak samo doktor Magda Kłosowska. Podpowiadali jak zmniejszyć ból, jaką pozycję wybrać, jak oddychać czy kiedy przeć. Dzięki ich pomocy i opiece wspominam poród jako coś wspaniałego. Oczywiście bolesnego, ale do przejścia dzięki ludziom, którzy są obok.