reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża?

Tylko Polska jest krajem gdzie kobiety latają jak szalone i co chwilę robią betę. Tylko pytam po co? Jakoś w innych krajach gdzie robi się ją tylko ze skierowaniem nie występuje większy odsetek ciąż straconych. Dla mnie byłoby to bardziej stresujące niż czekanie po prostu na USG. Do tego dodam, że USG w ciąży miałam robione 3 razy. I to mi w zupełności wystarczyło. Chodzenie co miesiąc czy co 2 tygodnie bez wyraźnych wskazań jest dla mnie stratą pieniędzy.
 
reklama
Tylko Polska jest krajem gdzie kobiety latają jak szalone i co chwilę robią betę. Tylko pytam po co? Jakoś w innych krajach gdzie robi się ją tylko ze skierowaniem nie występuje większy odsetek ciąż straconych. Dla mnie byłoby to bardziej stresujące niż czekanie po prostu na USG. Do tego dodam, że USG w ciąży miałam robione 3 razy. I to mi w zupełności wystarczyło. Chodzenie co miesiąc czy co 2 tygodnie bez wyraźnych wskazań jest dla mnie stratą pieniędzy.
Taaaaa i potem babki z Niemiec jadą do PL zeby betę zrobić, a babki z UK szukaja polskich ginekologów :D taka ta Polska okropna.
 
Taaaaa i potem babki z Niemiec jadą do PL zeby betę zrobić, a babki z UK szukaja polskich ginekologów :D taka ta Polska okropna.
Ja nie pisze, że Polska jest okropna. Nie wiem gdzie to wyczytałaś. Ale moim zdaniem powinno się zrobić tak samo. Tylko ze skierowaniem. Oczywiście nie każdy musi się ze mną zgadzać. Ja nie miałam potrzeby i chęci jeżdżenia do Polski tylko po to aby robić betę.
 
Tylko Polska jest krajem gdzie kobiety latają jak szalone i co chwilę robią betę. Tylko pytam po co? Jakoś w innych krajach gdzie robi się ją tylko ze skierowaniem nie występuje większy odsetek ciąż straconych. Dla mnie byłoby to bardziej stresujące niż czekanie po prostu na USG. Do tego dodam, że USG w ciąży miałam robione 3 razy. I to mi w zupełności wystarczyło. Chodzenie co miesiąc czy co 2 tygodnie bez wyraźnych wskazań jest dla mnie stratą pieniędzy.
Ale beta nie jest lekiem na utratę ciąży. Beta jest badaniem diagnostycznym na podstawie którego można odpowiednio reagować. Wydaje mi się, ze jednak taki papierek z wysokością bety ma o wiele wyższą wartość diagnostyczną niż osikany patyk - szczególnie jeśli jednak dojdzie do poronienia. Betę bada się z wielu powodów, na przykład:
1) w celu określenia czy zarodek się zagnieździł
2) w celu wyłapania biochema
3) w celu wyłapania nieprawidłowości które mogą świadczyć o cp
4) w celu porównania z widokiem na usg (czy jest pęcherzyk, czy może będzie widać serduszko)
5) w celu sprawdzenia przyrostów
5) z przyczyn czysto psychologicznych - badanie bety dla wielu pozwala poczuć kontrolę nad procesem. Niektóre lubią wiedzieć więcej, żeby móc się przygotować na różne scenariusze :)

Każdy ma wybór czy zrobi betę, dwie, piętnaście czy żadnej. Moim zdaniem warto wiedzieć że takie badanie z krwi można zrobić i czemu ono służy.
 
Większość moich realnych koleżanek w Polsce wcale nie bada bety a są z dużego miasta i prowadzą ciąże prywatnie lub w ramach abonamentu medycznego, niektóre po poronieniach.

Dostęp do badań prywatnych w PL jest wg mnie OK. Wiem, że to ogromny biznes, w dużej mierze żerujący na nerwicach pacjentów, ale skierowany jest do dorosłych, którzy wydają własne pieniądze i sami decydują co z wynikami zrobią.

Nie wiem jak jest w Danii, ale uważam, że wszędzie powinno być USG potwierdzające ciążę około 7 tygodnia.
 
Większość moich realnych koleżanek w Polsce wcale nie bada bety a są z dużego miasta i prowadzą ciąże prywatnie lub w ramach abonamentu medycznego, niektóre po poronieniach.

Dostęp do badań prywatnych w PL jest wg mnie OK. Wiem, że to ogromny biznes, w dużej mierze żerujący na nerwicach pacjentów, ale skierowany jest do dorosłych, którzy wydają własne pieniądze i sami decydują co z wynikami zrobią.

Nie wiem jak jest w Danii, ale uważam, że wszędzie powinno być USG potwierdzające ciążę około 7 tygodnia.
Takie USG jest tylko po ciążach z IUI lub IVF. W normalna fizjologicznej idzie się dopiero na USG 1 trymestru. Ale tutaj nie ma rozgraniczenia wiekowego. Idą na nie wszystkie kobiety.
 
Ja nie pisze, że Polska jest okropna. Nie wiem gdzie to wyczytałaś. Ale moim zdaniem powinno się zrobić tak samo. Tylko ze skierowaniem. Oczywiście nie każdy musi się ze mną zgadzać. Ja nie miałam potrzeby i chęci jeżdżenia do Polski tylko po to aby robić betę.
No to Ty 🤷‍♀️ a inni mają inaczej. Ja mialam potrzebe w 1 trymestrze miec USG co 2 tygodnie i na szczęście nikt mi nie powiedział, ze nara i do zo w 13tc, a potem w 20tc.
 
Ale beta nie jest lekiem na utratę ciąży. Beta jest badaniem diagnostycznym na podstawie którego można odpowiednio reagować. Wydaje mi się, ze jednak taki papierek z wysokością bety ma o wiele wyższą wartość diagnostyczną niż osikany patyk - szczególnie jeśli jednak dojdzie do poronienia. Betę bada się z wielu powodów, na przykład:
1) w celu określenia czy zarodek się zagnieździł
2) w celu wyłapania biochema
3) w celu wyłapania nieprawidłowości które mogą świadczyć o cp
4) w celu porównania z widokiem na usg (czy jest pęcherzyk, czy może będzie widać serduszko)
5) w celu sprawdzenia przyrostów
5) z przyczyn czysto psychologicznych - badanie bety dla wielu pozwala poczuć kontrolę nad procesem. Niektóre lubią wiedzieć więcej, żeby móc się przygotować na różne scenariusze :)

Każdy ma wybór czy zrobi betę, dwie, piętnaście czy żadnej. Moim zdaniem warto wiedzieć że takie badanie z krwi można zrobić i czemu ono służy.
Pyzyczyny psychologiczne - zgadzam się, chociaż równocześnie uważam tak jak @jasani że dopóki nie ma jasnych wskazań lekarskich (np. wątpliwe badanie USG, o którym pisałaś) do badania bety, to jest to pozorna kontrola.

Dowód na biochem - jak najbardziej, przy czym mnie nigdy nikt nie pytał o dowody ile razy byłam w ciąży. A spotkałam się też z podejściem lekarza, że biochem to nie ciąża i w ogóle normalna sprawa, więc choćbym miała 5 wyników bety, to liczyć tej ciazy nie będzie.
 
Takie USG jest tylko po ciążach z IUI lub IVF. W normalna fizjologicznej idzie się dopiero na USG 1 trymestru. Ale tutaj nie ma rozgraniczenia wiekowego. Idą na nie wszystkie kobiety.
Pytanie, kiedy dla systemu przestaje być to ciąża fizjologiczna? Miałam 5 ciąż powikłanych od samego początku, w tym poronienie zatrzymane i trochę sobie nie wyobrażam czekania z USG do 11-12 tc.
 
reklama
Pyzyczyny psychologiczne - zgadzam się, chociaż równocześnie uważam tak jak @jasani że dopóki nie ma jasnych wskazań lekarskich (np. wątpliwe badanie USG, o którym pisałaś) do badania bety, to jest to pozorna kontrola.

Dowód na biochem - jak najbardziej, przy czym mnie nigdy nikt nie pytał o dowody ile razy byłam w ciąży. A spotkałam się też z podejściem lekarza, że biochem to nie ciąża i w ogóle normalna sprawa, więc choćbym miała 5 wyników bety, to liczyć tej ciazy nie będzie.
Ja tam się cieszę że dostęp do tego badania nie jest ograniczony. I oczywiście dostrzegam potencjalne minusy - np. u kogoś kto robi badanie nie wiedząc dokładnie po co jest albo nie wie jak zinterpretować wynik. Albo w przypadku kiedy stres oczekiwania na wynik ma bardzo negatywne oddziaływanie na kobietę. Ale to już do oceny osobistej każdego kto zdecyduje się zrobić lub nie to badanie :)

P.s - mam nadzieję, że nie chodzisz już do tego lekarza - jego wiedza nie jest zgodna z bieżącymi zaleceniami towarzystw ginekologicznych (np ESHRE).
 
Do góry